Faceci nie płaczą…

…ja nie jestem facetem…
okrutna prawda :'(
Tak… płaczę czasem nie ma co ukrywać… ze złości, z bezsilności… z kilku innych powodów…
Zawsze byłem dość twardy i wytrzymały :) Jak się z kimś biłem, nie dawałem po sobie poznać, że boli, żedko płakałem. Psychicznie też chyba jestem silny (nie chyba, a raczej napewno – jestem pewien, że mało kto wytrzymałby tyle co ja), wiele razy nie dawałem po sobie poznać, że ktoś mnie zranił, że jest mi smutno… obce osoby chyba nigdy nie widziały jak płaczę… nie płakałem za każdym razem jak sie pokłuciłem z kimś czy jak mnie ktoś obgadał tak jak miały w zwyczaju płakać moje koleżanki, cóż, dla mnie to codzienność, a codziennie nie płaczę… Nie płaczę po wysłuchaniu jakichś smutnych historyjek, po obejrzeniu smutnego filmu (choć czasem przyznam, że mam łzy w oczach, ale ja jestem twardy ;) nie dam po sobie poznać, że się przejąłem ;) przecież to tylko film), po przeczytaniu książki (no dobra… płakałem i to nie raz czytając „Zieloną Milę”, ale podobno przy tym, to nawet faceci płaczą, więc się czuję usprawiedliwiony ;) )…
Nie płaczę z takich powodów…
Płaczę nad sobą… choć wiem, że mi to nic nie da, czasem nie mogę inaczej…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.