Optymistyczna notka

Żeby nie było, że tylko marudzę, cierpię, martwię się czy boję postanowiłem napisać coś radośniejszego :)
Byłem w Zielonej Górze na „Winobraniu ’04” czyli „Dniach Zielonej Góry”. Nawet lubię takie imprezy :) nawet jeśli są w Polsce :) A lubię, bo lubię dobrą zabawę, a dla mnie synonimem słów „dobra zabawa” jest słowo „karuzela” :> Szczerze mówiąc nie spodziewałem się „Break Dancer” tam, więc byłem mile zaskoczony :) (przy okazji byłem zszokowany ceną – 10zł za przejażdżkę… hmm… to już chyba rozumiem czemu w Polsce tak mało osób zazwyczaj jeździ, ALE tym razem jeździło duuużo i to mnie też ucieszyło :) bo co to za frajda jeździć samemu?). Ja to jestem dobry nie? ;) co tam, że akurat miałem problemy z żołądkiem, co tam, że już wcześniej było mi niedobrze, bo przecież nie mogłem przepuścić takiej okazji i się nie przejechać :) no i nauczyłem się:
1. nie idź na karuzelę gdy boli cię brzuch
2. nie idź na karuzelę gdy wcześniej piłeś wino lub/i inny alkohol (nie lubię alkoholu, no ale Winobranie, to musiałem spróbować :) no przecież nie spróbować wina na Winobraniu to jak być w Rzymie i papieża nie widzieć ;) )
3. w żadnym wypadku nie idź na karuzelę gdy czeka cię później dłuuuuuga jazda samochodem (zwłaszcza gdy masz chorobę lokomocyjną)
bo będzie Ci niedobrze przez jakieś dwie-trzy godziny, a to nie jest miłe uczucie ;) Ale jestem twardy, bo jednak udało mi się nie zwymiotować ;)
Mimo wszystko: było fajnie! (pomijając może fakt, że kiedy wsiadłem na tą karuzelę, na samym początku zastanawiałem się co ja tutaj robię i czy to możliwe, że od ostatniej przejażdżki na tym zapomniałem jakie to uczucie, bo gdybym pamiętał, to bym chyba nie wsiadł ;) No ale po chwili mój żołądek się przyzwyczaił, a kiedy jazda się skończyła stwierdziłem, że z chęcią pojeździłbym jeszcze ;) dopiero w samochodzie okazało się, że nawet ten raz, to chyba było o raz za dużo ;) ). A to obok? hmm… nigdy nie próbowałem karuzeli „do góry nogami”, nie dlatego, że się boję, a dlatego, że po prostu nie wiem jak mój żołądek by to wytrzymał (rozumiecie – choroba lokomocyjna, aż dziwnie, ale i całe szczęście, że na takich zwyczajnych karuzelach to nie działa, no i na jazdę pociągiem też nie).
Ej no fajnie było :) właśnie takie rzeczy sprawiają mi radość :) jestem takie duże dziecko chyba nadal :) Ale wogóle sprawia mi radość nawet patrzenie na ludzi bawiących się dobrze na karuzelach :) nie wiem czemu, ale uwielbiam to!
ALE to nie koniec :) Widziałem policjanta… który był mojego wzrostu! Gościu miał nie więcej jak 1,60cm (bo i ja nie mam więcej)! W szoku byłem i do teraz trudno mi uwierzyć własnym oczom. (Pomińmy może fakt, że był o połowę chudszy ode mnie ;) ważne, że był mojego wzrostu)! To rzecz jasna nie był „nasz” policjant tylko „zachodni” (nie wiem co oni tam robili, ale byli), ale to nie ma znaczenia, a nawet lepiej dla mnie :) To może jednak pójdę na prawo? Żartowałem! Chociaż prawo zaocznie…? może? eee… itak nie podoba mi się za bardzo ten kierunek :P
Sam już nie wiem :) ale trochę nadzieji niesamowicie poprawia samopoczucie :)
W każdym razie jestem chwilowo w dobrym nastroju :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.