1 / Pustka

6.09 mój blog skończył rok, pamiętałem o rocznicy, ale po prostu nie miałem chęci pisać. Zazwyczaj w takich momentach robi się podsumowanie. Ale ja kilka razy coś takiego robiłem (np. w Nowy Rok), więc dziś może niewiele dodam, po co się powtarzać.
Cieszę się, że go piszę, bo to mi pomaga, nie wiem jak wyglądało by moje życie gdybym nie zaczął pisać. Niby taki blog to nic takiego, ale jednak sporą część życia zajmuje. Nie traktowałem go nigdy jako coś odrębnego, a zawsze jako część siebie.
Przez rok zmieniło się trochę na pewno (chociażby to, że teraz już lubię czytać także inne blogi :) ).
Na początku myślałem, że tylko w kilku notkach opowiem o sobie, o mojej przeszłości i to wystarczy, a potem będę pisać co się u mnie dzieje. Ale stwierdziłem, że trzeba na prawdę wiele notek, żeby opowiedzieć o mnie. Piszę też czasem swoje poglądy na różne sprawy, bo te poglądy też są częścią mnie i najczęściej wynikają z tego kim jestem. Nie piszę za dużo o tym co się dzieje poza moją głową, bo prawda jest taka, że niewiele się dzieje. Nie będę przecież pisał, że dziś to było głupio, bo po raz kolejny mi ktoś nawijał jak to fajnie być kobietą i jak już będę mieć męża i dzieci to… bo takich monologów bezsensownych, to nawet nie mam ochoty słuchać, ani tym bardziej pamiętać.
Nigdy nie miałem ani przez chwilę ochoty skasować bloga i wiem, że raczej taka ochota nie nadejdzie. Chociaż ostatnio śniło mi się nawet, że musiałem go skasować (cóż, na jawie też nie wykluczam takiej możliwośći), może kiedyś będę na prawdę musiał go skasować, ale nawet jeśli, to tak jak we śnie (gdzie już w chwili kasowania wiedziałem, że za chwilę założę znowu), tak samo zrobiłbym gdybym musiał na prawdę skasować, a wszystkie stare notki też udostępniłbym.
Kiedy zaczynałem, nie wiedziałem czy będę miał zawsze o czym pisać, ale teraz mam zawsze kilka tematów w głowie :)
A teraz coś o czym dużo dziś myślałem… Są takie chwile (właściwie to nawet dość często mi się to zdaża), że nie przyjmuję do wiadomości tego, że jestem fizycznie kobietą. Po prostu jestem mężczyzną pod każdym względem. Normalnie sobie żyję i w pewnym momencie uderza mnie myśl: „Jestem kobietą, fizycznie jestem kobietą, gdzieniegdzie mam coś zbędnego, a gdzieniegdzie mi czegoś brakuje” i wtedy czuję się jak po uderzeniu… czuję pustkę… po prostu w to nie wierzę! Może to dla niektórych być dziwne, że można do tego stopnia nie myśleć o ciele, ale ja tak mam. I w takich momentach olśnienia nie wiem co się dzieje, pytam siebie: „Ale jak to? Jak to możliwe? Przecież jestem mężczyzną…”
Po 18 latach, po 18 latach życia ja czasami nadal nie dowierzam, że mam ciało kobiety…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.