Żaden temat nie odda tego co czuję…

Chyba po raz pierwszy zawahałem się czy chcę wszystko tu napisać, ale chyba chcę… jeśli to czytacie, to znaczy, że jednak zechciałem.
Może w punktach (bo to są wydarzenia już nie z dziś… musiałem trochę odczekać, od razu po prostu nie mogłem pisać), w punktach je chcę napisać, bo to tak jakby nie były moje, bardziej z dystansu, bo inaczej nie potrafię.
0.Dobry miesiąc temu zastanawiałem się bardzo dokładnie jak by to było gdybym powiedział wszystkim (tzn. głównie o rodzinę mi chodzi), że czuję sie mężczyzną i chcę zmienić płeć… i stwierdziłem, że nie potrafiłbym tego powiedzieć, że… no nie wiem, to nie na moje siły… i tak dalej i tak dalej… nawet miałem o tym notkę napisaną na kartce… ale… podarłem! Coś się zmieniło… (o tym w punkcie 2.)
1. Moim zdaniem kiedy dziecko kończy 18 lat powinno się natychmiast wyprowadzać od rodziców! To powinno być ustanowione przez prawo ;) A to dlatego, że każdy ma inne poglądy na życie i gdy takie dziecko samo jest już „dorosłe” to ma prawo się tymi poglądami kierować! A z drugiej strony jeśli mieszka pod czyimś dachem, to musi się dostosować. Dlatego właśnie powinno się od razu wyprowadzać! Chętnie bym się wyprowadził gdyby to było możliwe. (to tak tytułem wstępu do punktu 2.)
2. Jakby to określić żeby właściwie oddać wygląd tej sytuacji… hm… powiedzmy, że ja i rodzice mamy inne zdania na tamat tatuażu (tak, znowu tatuaż, jak się okazuje ważna w moim życiu rzecz i przez to wszystko staje się tylko coraz ważniejsza). Na podstawie sprawy tatuażu przekonałem się o tym i owym… mówiąc szczerze przekonałem się, że chyba nigdy do końca nie znamy drugiego człowieka nawet jeśli jest kimś z naszej rodziny… Przekonałem się też o tym, że muszę myśleć O SOBIE! Bo być może w niektórych sprawach postawa mojej rodziny, to tylko fałsz, na który ja się nabierałem… a już nie będę! (A pamiętacie: cokolwiek w życiu usłyszałem, czegokolwiek doświadczyłem, nigdy o tym nie zapominam…)
Więc zmieniło się na lepsze, byłem już zdecydowany, i pomyślałem, że może jednak usłyszę: „Wyprowadź się z domu” a nie „Co zrobiliśmy źle?”, więc będę walczyć. Pomyślałem: „Za rok się wyprowadzam z domu! Koniecznie, nie będzie mnie i nie mam zamiaru oglądać się na innych! O nie…”
3. A potem znowu się sypnęło… i sam już nie wiem… Mama mi powiedziała, że kiedyś ktoś jej powiedział, że jeszcze będzie płakać m.in. przeze mnie…
przykro mi
na prawdę mi przykro… gdyby to pomogło chętnie bym się zabił… gdybym tym mógł zrobić przyjemność rodzinie, to nie wahałbym się… ale wiem, że tak by nie było, więc będę żyć… wiedziałem, że niepowinienem był wogóle się urodzić – na pewno wszyscy mieliby łatwiej… ale teraz to już trochę za późno…
Przy okazji mama wypomniała, że jakoś to przeżyła, że zachowuję się jak chłopak (czy jakoś tak to powiedziała)… A czy mnie jest łatwo?!? Nie!!! Nie jest łatwo!!! Ale nie mam wyjścia!!! A 'jak dziewczynka’ nie będę się zachowywać, nie umiem, bo po prostu nie jestem dziewczynką!!!
– koniec podpunktów –
Co mam robić? Nie wiem. Myślę, że przede wszystkim wyprowadzić się… nie można przecież wiecznie mieszkać z rodzicami, tak się nie da! Najpierw się zdenerwowałem i byłem zdecydowany, że wszyscy są jakby „przeciwko mnie”, więc co mi zależy, mogę walczyć. Potem mi trochę przeszło, ale chyba nie do końca… więc może jednak pomyślę o sobie…
Czemu jestem w takiej paskudnej sytuacji, że cokolwiek zrobię itak będzie źle?!?!?!?!?!?!?!?!?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.