Sobota 12.02.2005r.

Sobota to był ciężki dzień ;) koleżanka miała 18-nastkę. Spodziewałem się dwóch w tym roku, jedną mam już z głowy, to jeszcze tylko jedna została ;)
Rano poszedłem do miasta (w coś trzeba było przecież zapakować prezent). W sumie to miałem sobie kupić koszulę, bo z mojej ulubionej nitki wyłażą ;) Ale się rozmyśliłem, bo stwierdziłem, że wolę książkę (), a moja ulubiona koszula będzie musiała wytrzymać ;) . No co ja poradzę na to, że wolę kupić sobie ciekawą książkę, czy płytę Rammstein niż np. ciuchy. I w rezultacie zakupy (ubrania) robię 1 raz – 2 razy na rok ;) Szkoda mi kasy na ciuchy, a już tym bardziej na drogie. Ostatnim razem coś drogiego kupiłem sobie rok temu – spodnie za 96zł (ale po prostu w szoku byłem, że takie fajne spodnie pasują na mnie – to się często nie zdarza ;) ). Bo poza tym, to najwyżej w wakacje czasem kupię coś drogiego, ale inaczej brzmi 30Euro niż 100zł :) bo 30 to zawsze 30 (nawet jeśli Euro) a 100, to zawsze będzie 100 ;) no i inaczej patrzę na to jak 30Euro udaje się zarobić w 1 dzień.
A wieczorem 18-nastka. Ja nie jestem imprezowicz i więcej mnie dzieli na takich imprach niż łączy, ale było ok (może dlatego, że tylko kilka osób). Nawet lepiej niż w sylwestra (a w tym samym miejscu, tylko wcześniej jeszcze w domu solenizantki).
Tak, znowu będę marudzić na temat alkoholu. Ja po prostu… chyba mam uraz. To znaczy w mojej rodzinie nikt nie pije nałogowo czy nawet dużo, ale czasem bywały okazje, że się niektórzy upili i zaczynali być denerwujący (nienawidzę mieć do czynienia z osobami w stanie nietrzeźwości, bo mnie wkurzają i marudzą), niby jak wszędzie, ale ja wujątkowo nie znoszę takich sytuacji. Dlatego ja nigdy się nie upiję (w towarzystwie), taką mam zasadę. A z resztą… jak ktoś sobie „wkręca filmy”, że się upije pewnie zaraz, będzie mieć „banię”, a na drugi dzień kaca, to tak będzie. Wypiłem prawie tyle co koleżanka i nic, wszystko pamiętam, dobrze się czułem (ona nie). Ona pewnie będzie mówić jaka to była pijana i wogóle. Nie rozumiem takich ludzi. Mnie to by to wogóle „nie kręciło” chwalić się jak to się „najebałem”. No cóż, jestem inny :) jak to dobrze :P Poza tym, nienajlepsze mam też zdanie o osobach, które palą tylko w towarzystwie. Ja rozumiem, że to jest nałóg, że ktoś może lubić palić i niec absolutnie do tego nie mam. Ale jak ktoś może wogóle nie palić, a pali tylko w towarzystwie, to robi to dla szpanu. W dodatku wpędza się niepotrzebnie w nałóg.
Dobra, nie zrzedzę ;) podsumowując: ja zawsze wszystko robię odwrotnie :P
No ale w tym pabie było nawet ciekawie. Dosiadł się do nas taki chłopak, nawet spoko. Z jego rozmowy wywnioskowałem, że to taki jeden, o którym swego czasu pisały gazety w całej Polsce z powodu jego wypadku (nie będę tu zdradzać szczegółów, bo nie jestem pewien, a poza tym, ktoś by jeszcze mógł skojarzyć ;)). My tutaj wiemy, że trochę sam był sobie winny, ale gazety przedstawiły to trochę inaczej. I gadaliśmy sobie wszyscy na wcale ciekawe tamaty. Trochę to zabawnie brzmiało, bo ile my mamy lat ;) no ale nic, było nawet ciekawie :)
Ferie się skończyły. Przerażające jest to, że moja matura ustna z j.polskiego jest na etapie Mam Wszystko (Chyba) Co Trzeba Ale Nie Mam Zapału Żeby Zebrać To w Całość. I jeszcze pare rzeczy jest równie przerażających, ale nie chcę nawet o tym myśleć.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.