Emocje chyba opadły, więc mogę napisać :)
Macie nowego kierowcę :)))
Zdałem wreszcie, więc chyba jeszcze przed wyjazdem odbiorę Prawo Jazdy :)
Pojechałem na ten egzamin zrezygnowany i bez najmniejszych chęci do niego podchodzenia [w dodatku niewyspany, bo poprzedniego dnia jakoś mi się do łóżka nie spieszyło, do późna czytałem książkę, bo nie chciałem wcale nadejścia tego następnego dnia ;) ]. Po prostu mi się nie chciało tam jechać i byłem pewien, że nie zdam. Chciałem to oblać jak najszybciej i wracać do domu ;) Siedząc przed salą czekałem aż przydzielą nam egzaminatora, byłem pełen przeczuć, że dostaniemy jakiegoś *****. Ale nic, przyszedł ten, z którym już miałem egzamin, jest spoko. Wylosowano całkiem fajne manewry. Więc sobie pomyślałem, że szkoda byłoby tego nie zdać :> Stoję tak i czekam na swoją kolej i na przemian denerwuję się to bardziej, to mniej… Stwierdzam: jak mam nie zdać, to na placu! Proszę! Dochodzę do wniosku, że za każdym razem nerwy są większe (co mi już z resztą mówili inni), i że jak jeszcze raz mam tu przyjść na egzamin, to chyba nie przeżyję. Zaczynam wmawiać sobie, że nie mogę się denerwować, z resztą nie ma powodu, bo facet jest spoko, jak mnie zjedzie, to po przyjacielsku. I w końcu jakimś cudem, nawet opanowałem nerwy. Moja kolej. Jadę sobie więc po łuku i się zastanawiam co tu kurde zrobić z lusterkami, gdyby mi się udało na placu… bo on się tylko tych lusterek czepia (że ustawia się je raz, według innych dwa razy), wymyśliłem, że lusterko z jego strony może zostać, bo widzę tamtą stronę w tym małym lusterku dla niego :> a swoje szybko se machnę do góry. Tak też zrobiłem :> W mieście pełna koncentracja. Pamiętałem gdzie wcześniej robiłem błędy na egzaminach, teraz się starałem tam nie robić. Ogólnie większość drogi minęła w ciszy, przerywanej czasem zdaniem: „Ale dlaczego jedziemy tak wolno?”. W końcu słyszę: „W lewo i na ośrodek”, a ja myślę sobie: „Czyżbym zdał? no nie ochrzaniał mnie za nic, chyba nic nie zrobiłem źle”. Ogólnie powiedział tylko, że jest dobrze, choć mogłoby być lepiej. I że zdałem :)
Niesamowicie się cieszę :) Jedno z moich największych marzeń (a przynajmniej tych najdłuższych, bo z całą pewnością o niczym od tak dawna nie marzyłem) się spełniło.
Już mi się wydawało, że jestem beznadziejny i nawet do tego się nie nadaję. Czekając raz na mamę w mieście siadłem sobie na ławce i obserwowałem mijające mnie samochody. O kierowcach sobie myślałem: „On ma Prawo Jazdy, ja nie…”, „Ten też ma, ja nie…” i tak dalej… Marzyłem zawsze by być kierowcą TIRa, a tu na głupie osobowe zdać nie mogłem… Zrobiłem z tego kawałka plastiku coś, co decyduje o mojej wartości… wiem, że to głupie bo posiadanie, bądź nie posiadanie go nie decyduje o wartości człowieka, ale czułem się źle.
Teraz czuję się świetnie :) lżejszy o jakieś 100kg ;) To oczywiście nie oznacza, że już umiem super jeździć, bo praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka musi być. Ale ten dokument to już coś.
I wreszcie nie będę patrzeć na ludzi świeżo po zdaniu z czymś na pograniczu lęku i zazdrości. No i mogę reklamy samochodów oglądać ze spokojem ;)
A teraz, skoro to już mam za sobą, naturalną koleją rzeczy jest, że marzy mi się samochód ;) mam przynajmniej motywację, by na coś zarabiać ;) To tak już jest, pakowanie się w płacenie. Najpierw kurs [kosztował mnie jakieś 1500zł (licząc wszystko, czyli dodatkowe godz., badania i inne takie bzdury), nie ma lekko (bo nie jestem z technikum, oni mają jakieś zniżki, a my nie, wcale bo po co, przecież by jesteśmy liceum, i nic to, że ta sama szkoła)], potem by się chciało samochód i nawet to podobno nie jest najgorsze, bo samochód to pikuś, ale ubezpieczenie go i te bzdury… utrzymanie… No a jak już się ma to wszystko i utrzymuje się wóz, to chciałoby się nim rzecz jasna jeździć… tak, paliwo… Jak się człowiek wpakuję w płacenie to koniec ;)
Ale cicho tam! To miała być wielce optymistyczna notka! ;)
Wybierz sobie szablon...
Archiwum
-
Ostatnie wpisy
- Podsumowanie 2024 wtorek, 31 grudnia 2024, 03:52:06
- Jarmarki świąteczne 2024 (Hamburg i Brunszwik) niedziela, 29 grudnia 2024, 02:35:14
- Barcelona: 1-9.11 sobota, 30 listopada 2024, 23:27:59
- Groningen (25.08) i Köln (7.09) piątek, 29 listopada 2024, 17:50:19
- Bildungsurlaub – „Urlop edukacyjny” ;) czwartek, 31 października 2024, 00:39:24
Najnowsze komentarze
- Groningen (25.08) i Köln (7.09) | wendigo blog - sierpniowe seminarium
- Lou Fontaine - Uwaga! Kończę bloga!
- Królowa Karo - „Skąd się bierze nieheteronormatywność?”
- wendigo - wojna reality show
- wendigo - O przemijaniu, rodzinie, przyjaciołach i ich braku i samotności… (ale nie całkiem pesymistyczna notka…)
Tagi
- allegro
- bog
- codzienne
- cytaty-aforyzmy
- filmy
- filmy-trans-itp
- fobia-spoleczna
- fobie-leki-i-inne-zaburzenia
- forum
- homoseksualizm
- ksiazki
- ksiazki-trans-itp
- leczenie
- moje-zdanie
- muzyka
- o-blogu
- okazyjne
- osobiste
- pamietnikowe
- piosenki-teksty
- pisarstwo
- podroze
- polityka
- praca
- przemyslenia
- przypowiesci-itp
- przyszlosc
- religia
- seriale
- smieszne
- sny
- testy
- transseksualizm
- transseksualizm-linki
- transseksualizm-po
- transseksualizm-przed
- transseksualizm-przed-wzmianka
- transseksualizm-w
- transseksualizm-w-wzmianka
- ubior
- wiersze
- wspomnienia
- wycieczka
- wyjatkowe
- zdrowie
Wyszukiwarka