27.01.1945

POMIŃCIE NAS MILCZENIEM…
Wy chcecie, żeby mówić. Cóż słowa odtworzą?
Trzeba by mieć moc wielką, jakąś siłę Bożą,
Przemawiać żarem słońca, gwiazd drżeniem, wichrami,
Płakać jesienną słotą, szaleć piorunami.
Cyzelować kształt kwiatu, ciosać chimer pyski,
Nad wszystkim rozpiąć zblakłe barw tęczy odbłyski,
Pożarem palić lasy, skały topić w wodzie,
By dać pojąć przeżycia w „udręczeń ogrodzie”.
Mówić, pisać, powtarzać – to wszystko za mało!
Widzicie – gdzieś głęboko, każde ludzkie ciało
Kryje w trzewiach straszliwą, śmiertelną zgniliznę…
Mówią o nas z patosem: „Cierpiał za Ojczyznę”!
A my do dna czujemy ohydę tej szmiry,
Tych nazw szumnych „bohater”, „męczennicy”, „zbiry”.
Gdzieś w trzewiach duszy pamięć tkwi o wszach, o brudzie,
Straszliwym smrodzie bloków, gdzie zdychali ludzie.
Pamiętamy przepiękne wschody i zachody,
Szczury, co żarły dzieci, i wieczny brak wody…
I dzikie wycie ludzi z bólu obłąkanych,
I dzikie wrzaski ludzi sadyzmem pijanych…
I prosimy, krzyczymy, żądamy MILCZENIA!
Nie wznoście nas na jakiś piedestał z kamienia,
Nie dawajcie nam kwiatów, orderów czy wieńców,
Pozostawcie w spokoju CHORYCH I SZALEŃCÓW,
My chcemy z tym, co było, być na zawsze sami,
Pomińcie nas milczeniem, precz ze sztandarami!

– autor nieznany (www.auschwitz.livenet.pl) [Edit (14.08.2020): P. Grzybowski w książce „Śmiech życia i śmierci” podaje, że autorką jest Zofia Pieńkiewicz-Malanowska, była więźniarka KL Ravensbrück]
To mój ulubiony wiersz o tej tematyce. Nie ze względu na to, że się zgadzam, iż należy pominąć milczeniem, ale tak ogólnie ze względu na przekaz. Ten wiersz trafił do mnie jak żaden inny, bo on mówi tak jakoś dobitnie. A ja prosty jestem i do mnie trzeba brutalnie, bo tych wszystkich poetycznych zabiegów najczęściej nie rozumiem.
I umiem ten wiersz na pamięć, nauczyłem się w wakacje. Dlaczego lubię uczyć się na pamięć rzeczy, które mi się podobają? Bo to zostaje na prawdę we mnie i tego nikt mi nie odbierze. Chyba w zeszłym roku właśnie około 27.01 oglądałem jakiś program o obozach, jedna z byłych więźniarek opowiadała o innej, która tam opowiadała im wiersze itp. one wiedziały, że to jedyne co mają. I ja to sobie tak jakoś przemyślałem. I tak jest w sumie. Warto się uczyć, bo tylko to co ma się w głowie (i w sercu też…) jest na prawdę nasze. I tego nikt nam nie odbierze.
Ostatnio znalazłem gdzieś cytat (coś w stylu): „Nie mam zaszczytu bycia Żydem…” nie pamiętam kto to miał powiedzieć, a nie mogę też znaleźć go już w wyszukiwarce, ale jednak zgadzam się. Nawet jeden z moich (byłych) wykładowców powiedział kiedyś, że Żydzi to chyba najinteligentniejszy naród, bo najwięcej noblistów to Żydzi i z tym się każdy musi zgodzić. Coś chyba jest na rzeczy z tymi Żydami.
**
Nie tak dawno oglądałem stare zdjęcia mojej rodziny. Pierwszy raz te zdjęcia widziałem. I jak zobaczyłem te totenkopfy na mundurze, to mało zawału nie dostałem… to się tak źle kojarzy. Ale to były akurat wojska pancerne. I te odznaczenia… wątpię by ktoś z rodziny je miał, bo chyba nie przechowywali takich wątpliwych „pamiątek”. Świat jest dziwny. Nic nie jest czarne lub białe. Ktoś może walczyć w mundurze zbrodniczego systemu, ale nie być złym człowiekiem. To był dobry człowiek, zwierzęta go kochały, ludzie go uwielbiali, bo nie sposób było go nie lubić. Żartował nawet kiedy umierał. I brakuje mi go czasem… bo kiedy umiera ktoś, kto mieszkał daleko, kogo się rzadko widywało, to tego się tak nie odczuwa… ale kiedy odchodzi, ktoś kogo się widziało dość często, to trudno jest się z tym pogodzić…
***
Nienawidzę zimy. N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ę! I niech nikt nie waży się mówić, że jest do zniesienia! Tak, wolę ociekać potem w 40 stopniowym upale niż choćby pomyśleć o zimie! Jest mi zimno! Jest mi kurwa zimno! Bo tak to jest jak się ma najmniej uszczelniony pokój. I można palić sobie w piecu ile się chce, jak jest tak zimno to nic to nie daje. A z resztą o tej porze to już nikt nie pali i siedzę tu pod kocem i dzwonię zębami. W łóżku w cale nie jest lepiej, bo którejś nocy nawet się obudziłem, bo mi zimno było (pod kołdrą i kocem! …pomińmy może fakt, że moja pidżama składa się z krótkich spodenek i t-shirta :P ), no ale w sumie tamtego wieczora nie wyobraziłem sobie nikogo, z kim bym się położył spać ;) bo zawsze to robię, to jest mi ciepło ;)
Ostatnio znów była u mnie A(2). I tak się zgadało o ubiorze. Ona mi na to, że w ogóle się mi dziwi i że ten sweter co ja mam na sobie, to też jakiś mało kobiecy jest ( :D ), na co ja jej z całym spokojem wyjaśniłem, że to w ogóle nie jest kobiecy sweter nawet w najmniejszym stopniu, bo jest całkowicie i typowo męski. A ona mnie się pyta czy moi rodzice nic na to nie mówią… a cóż mają mówić (nie mam pięciu lat, z resztą jakby zaczęli taki temat, to by się zrobiła nieprzyjemna atmosfera, a oni chyba o tym wiedzą – ale tego już nie dodawałem). I w końcu ona do mnie: „A zmieniłabyś płeć?” Do mojej odpowiedzi upłynęły może z dwie sekundy, ale dla mnie to się wydawało jak dwie godziny ;) na szczęście mam taki jakiś dar wychodzenia z niezręcznych sytuacji i tak jej nagadałem, że dziewczyna nie wiedziała już o co chodzi ;) ale jestem z siebie zadowolony, bo nie odpowiedziałem ani „tak” ani „nie”. A wprost nie mogłem jej powiedzieć. Nie jej. W końcu mówi mi jeszcze: „Nie obraź się…” (a jak ktoś tak zaczyna, to znaczy, że zaraz usłyszę coś dla mnie miłego :P ostatnio po tych słowach usłyszałem, że wg kogośtam chodzę jak facet, a toć jest komplement pierwszego rzędu) „…ale na moich urodzinach jeden chłopak się pytał czy ty jesteś chłopakiem czy dziewczyną, bo on chciał o coś zapytać ale się bał, że mu zajebiesz albo coś…” lol… no baaa… bo ja to jestem Super Man i biję wszystkich wokoło którzy mi się nie podobają ;) ale miło, że tak mógł ktoś pomyśleć :> i że przynajmniej nie wyglądam jednoznacznie na dziewczynę. Z braku innych i taki komplement jest mile widziany :P

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.