filmowo

No i pożyczyłem B. film, a na wszelki wypadek jeszcze „Zieloną milę”, bo jak tamtego nie odtworzy… Hmm… nie lubię pożyczać :P taka moja mała wada. Bardzo nie lubię. Bo jak coś jest dla mnie ważne, to lubię mieć to ciągle przy sobie. Chyba muszę wprowadzić zasady, z których pierwsza będzie brzmiała: Nie pożyczam książek i filmów Kinga. A druga: W ogóle nie pożyczam żadnych książek i filmów, które znajdują się na mojej liście ulubionych ;)
Chciałbym zanotować Oscary, ale postaram się streścić, bo znowu aż takie ciekawe to dla mnie nie jest. Nie jestem oczywiście obiektywny, bo oglądałem tylko jeden film :P ale co tam, nie wierzę, że np. ci tam w studiu w Warszawie też wszystkie widzieli.
Gadanie o strojach wyjątkowo nudne (bez przesady… zwykłe kiece z falbankami… a może ja się nie znam).
Najlepsze było powitanie: Panie, Panowie, Felicity – no bardzo zabawne ;)
Ledger i Gyllenhaall mogliby się ogolić… albo przynajmniej przyjść z normalnym 3 dniowym zarostem, a nie tak.
Najważniejsze w kolejności nagradzania:
Najlepszy aktor drugoplanowy: George Clooney – „Syriana”
(wkurza mnie, bo go za dużo wszędzie. zresztą Gyllenhaall powinien był dostać – to nawet nie moja opinia, a kogoś, kto stwierdził, że Clooney jednak kiepsko zagrał tą rolę)
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Rachel Weisz – „Wierny ogrodnik”
Najlepsza muzyka: „Tajemnica Brokeback Mountain” – Gustavo Santaolalla

(fajnie. soundtrack fajny /słucham właśnie, ale wolę utwory wykorzystane w filmie np. „The Devil’s Right Hand” – super, bo w ogóle lubie muzykę country/, ale ścieżka dźwiękowa filmów prawie nigdy mi się specjalnie nie podoba)
Najlepszy aktor: Philip Seymour Hoffman – „Capote”
(wolałbym sami-wiecie-kogo)
Najlepsze zdjęcia: „Wyznania gejszy” – Dion Beebe
(absolutnie się nie zgadzam i jestem całkowicie pewny, że wygrać powinien „Brokeback Mountain” gdyż głowę daję, że piękniejszych zdjęć żaden film na świecie nie miał :P ten rodzaj mojej intuicji nigdy mnie myli)
Najlepsza aktorka: Reese Witherspoon – „Spacer po linie”
(szkoda jednak, że nie Felicity Huffman za „Transamerica” – tak strzelam, że to była trudna rola…)
Najlepszy scenariusz adaptowany: „Tajemnica Brokeback Mountain” – Larry McMurtry i Diana Ossana
(no ja myślę ;) )
Najlepszy scenariusz oryginalny: „Miasto gniewu” – Paul Haggis i Bobby Moresco
Najlepsza reżyseria: Ang Lee – „Tajemnica Brokeback Mountain”

:)
Najlepszy film: „Miasto gniewu”
(i ja się nie czepiam, bo nie widziałem, wierzę, że w tym roku wszystkie nominowane były dobre, z resztą tak wynika z ich tematyki. aczkolwiek ludzie, którzy się lepiej ode mnie znają, są zawiedzeni, że nie „Brokeback Mountain”, to może rzeczywiście powinien wygrać)
Gdzieś o 4:00 wściekle zachciało mi się jeść, ale ratowałem się piciem ;) Spałem dziś od końca transmisji do 12:30 i tak wypoczęty nie byłem od dobrych dwóch tygodni! To chyba muszę przestawić się na bardzo nocny tryb życia ;)
Mama marudzi, że chciałaby ten jakiśtam nowy film o papieżu i żebym może ściągnął… Hmm… ja rozumiem ściągać „Brokeback M.”, „Yossi & Jagger”, „Transamericę” może w końcu ściągnę, czasem jakiś dobry horror czy ekranizację powieści Kinga do kolekcji, ale film o papieżu? litości… chyba nie ściągnę :/ brak motywacji.
W sobotę z PRO7 nagrałem sobie „Thinner” S. Kinga i dumny jestem z siebie, bo udało mi sie wreszcie ustawić wideo także pod mój telewizor (ostatnim razem nie zdążyłam i wtedy „Carrie” nie nagrałem :( ).
Dziś nagrywałem „Fridę” (bo oglądać się od razu nie chciało, a taki znany film, to pomyślałem, że obejrzę). Jutro „Fanatyk” na Pulsie i oglądać koniecznie trzeba.
Czasem bardzo filmowo się robi.
A tak z innej beczki… Ktoś mi ostatnio powiedział: „Jesteś z pod znaku raka? Raki mają ciężko w życiu, bo stąpają 2 kroki w przód i 3 w tył…” cholera, coś w tym jest. Takie powiedzenia nie są zupełnie pozbawione sensu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.