O manifestowaniu…

Ze dwa dni temu leżąc w łóżku poczułem się taki… no nie wiem jak to określić… taki, że miałbym dużo do powiedzenia, a nie mam z kim pogadać. Tym razem nie chodzi mi o prywatne sprawy tylko takie zwyczajne dyskusje. Owszem, zdarzy się, że porozmawiam na jakiś temat ze znajomymi, ale jak już pisałem, na jaki temat ja mogę z nimi pogadać przy takim podejściu do interesujących mnie tematów? Pewnie dlatego uzależniłem się od forów internetowych [o! widzicie jak szybko sam sobie zrobiłem analizę i odkryłem przyczynę uzależnienia? dobry jestem ;) ]. Ale czasem chciałbym pogadać tak zwyczajnie. Ja chyba na prawdę miałbym trochę do powiedzenia… bo jak na razie to uchodzę za kogoś, kto nie ma nic do powiedzenia – no bo w temacie związków damsko-męskich, to faktycznie nie mam nic do powiedzenia (ani jakichkolwiek związków, bo przecież nie mam doświadczenia).
Bo człowiek ma potrzebę manifestowania swoich poglądów. Może nie każdy (nigdy nie jestem za uogólnianiem), ale ja mam nawet nadmierną taką potrzebę. Weźmy np. naszywki na plecakach (ja też je lubię oczywiście). A po co są parady równości? Myślę, że głównym celem jest właśnie manifestowanie. I to jest normalne, bo to jest naturalna potrzeba każdego (albo prawie każdego) człowieka. Czasem strój, czasem zachowanie, a czasem otwarcie wyrażane poglądy mają za zadanie coś manifestować. Nasze przekonania, wierzenia, to co lubimy… różne rzeczy.
A ja jestem nawet zbyt szczery. W internecie nie mam żadnego problemu z pisaniem swoich poglądów politycznych, o tym, że jestem bi, że jakiś facet mi się podoba. Nawet się nie zastanawiam że przecież internet to nie jest zbiorowisko samych super fajnych tolerancyjnych ludzi, że przecież ktoś gdzieś też może wyzwać mnie od zboczeńców, lewaków itp. Dlaczego mimo tego piszę? Ktoś mógłby powiedzieć, że dlatego, że w internecie wszyscy są bardziej szczerzy. Ale to nie prawda. Nie wszyscy na prawo i lewo wypisują takie rzeczy jak ja (ależ to zabrzmiało :P ). Ale ja jestem tak cichy, tak zamknięty i tak 'niemanifestujący’ w realu, że tu w necie po prostu muszę być taki jaki chciałbym być w rzeczywistości. Nic na to nie poradzę.
Są różne sposoby manifestowania swoich poglądów – one w większości jednak narzucają coś komuś. Np. naszywki widzi każdy choćby tego nie chciał, ubrania też. Posty na forum już niekoniecznie.
Pewnie dlatego piszę od 2,5 roku tak często i ciągle nie mam dość – bo lubię przedstawiać swój światopogląd jaki by on nie był! I mogę to tutaj robić, bo blogi są najbardziej 'kulturalnym’ sposobem manifestowania swych przekonań – bo autor nikomu nie narzuca czytania/oglądania, odwiedzający robią to bo chcą.
###
Politycznie: lynk
Komentarz pod artykułem: Gratuluję wszystkim głosującym na PiS – Skinheadzi z Młodzieży Wszechpolskiej będą wam dzieci niańczyć – Polska puka w dno, ale już od spodu. :D (no ja wiem, tu należałoby zapłakać). Dzięki Bogu ja skończyłem szkołę. Religia jak religia, ale już sobie wyobrażam lekcje wychowania do życia w rodzinie :D
No cóż, mamy teraz RAJ – R(oman) A(ndrzej) J(arosław) :D
Jak już tak politycznie jesteśmy… na prawdę nie rozumiem jak można olać politykę. Im więcej o tym myślę, tym bardziej nie rozumiem. Przecież to jest ważne! Najważniejsze nawet! Bo co jest ważniejszego niż spokojne życie w państwie, które nam odpowiada? Nie ma nic ważniejszego! (chyba, że własne zdrowie lub życie, ale to już skrajność). Mówiąc szczerze ja byłem załamany po wyborach parlamentarnych, nie zawiedziony a załamany! Co tam prezydent, no trochę siara pokazać takiego za granicą, ale już mniejsza o to… ale rząd? No Polska to już chyba jest pośmiewiskiem na skalę światową. Najpierw się ludzie nabijają z polityków, a potem właśnie oni wygrywają i dostają wysokie stanowiska – paranoja.
Nie rozumiem też niechęci do lewicy [niektórzy słysząc „lewica” widzą chyba to co ja widzę słysząc „prawica” ;) ]. Bo prawica jest przecież baardzo prawa. Mienią się strażnikami moralności; Bóg, ochrona życia i te sprawy… Bo nie pozwolą mi się zabić kiedy będę tego chcieć (eutanazja) za to obrzucą kamieniami z okrzykiem „do gazu!”. To kurwa nie jest normalne. Może uprościłem, ale dokładnie tak to widzę.
###
W końcu w sobotę byłem u fryzjera (wysłuchałem przy okazji wszystkich nowości z miasta i okolicy – że był w nocy wypadek i co się stało). I nie mogę się nadziwić jaką radość daje obcięcie włosów :P nie no, to chodzi o to, że wyglądam lepiej i to daje radość.
Edit (9.05 – godź. 01:30): „Nie chwal dnia przed zachodem słońca” :] Właśnie się doczepił jeden 'ziomek’ (dosłownie i w przenośni) do mojego avatara – jak mu uprzejmie odpowiedziałem co oznacza tęczowa flaga i jak to się ma do mnie, to mnie chyba zacznie 'nawracać’ :D ale dyskusja się dopiero zaczyna :>
Eehh… ja też jestem w pewnym sensie prowokator :> choć subtelny ;)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.