# 407

Wczoraj oglądałem (znowu o oglądaniu? :D nie no, muszę o tym wspomnieć) na RTL „Super Nianię”. Było o problemach w rodzinie, którą stworzyły dwie kobiety – zakochały się w sobie i zamieszkały razem. Jedna miała córkę, a druga dwóch synów. A 'niania’ była potrzebna ponieważ każda z nich do dzieci tej drugiej i dzieci do siebie nawzajem nie bardzo potrafiły się zbliżyć. Bo poza tym, że one się kochały, to przecież dzieci były dla siebie obce. I jeszcze też matka jednej się od nich odwróciła, ale w rozmowie przed kamerą powiedziała, że zaakceptowała wybór córki i w końcu się też z nimi pogodziła w tym programie. A jeszcze syn jednej z tych kobiet mnie zadziwiał, taki mały raczej, ale inteligentny i w ogóle wygadany jak dorosły – np. mówi: „Czasem mówią do mnie, że jestem głupi, bo mam matkę lesbijkę, ale ja uważam to właściwie za coś normalnego”. Ale jakim tonem on mówił… jak dorosły nie tylko to z resztą.
Heh… już sobie wyobrażam jakby któraś z polskich telewizji wyemitowała program, w którym 'niania’ pomaga dwóm lesbijkom stworzyć rodzinę :] Wystarczy że już użytkownika z jednego forum zbulwersowała ta szatańska telewizja MTV (która śmie być dostępna w Polsce), a która urządza swatki homoseksualistów! [o „Diss Missed” mu chodziło pewnie, też raz (jeden jedyny, na tyle programów, które widziałem) kobieta wybierała sobie kobietę z dwóch].
Ale wracając do odcinka „Super niani”, to wspomnieli tam też, że jest 100.000 takich rodzin (w Niemczech chyba). Dlatego niezmiernie mnie śmieszy zacięcie niektórych ludzi przeciwnych adopcjom przez osoby homoseksualne. Najzwyczajniej w świecie mnie śmieszą. Nie chcę tym samym powiedzieć, że to powinno być dopuszczone, ale po prostu naturalnie że jest trochę takich rodzin wszędzie, zawsze były i zawsze będą. Przecież nikt nikogo nie pyta czy może zakochać się w osobie tej samej płci i stworzyć z nią rodzinę!
I w ogóle 'wymowa’ tego programu była zupełnie inna niż w Polsce to obserwuję. Np. cyt.: „Jeszcze w dzisiejszych czasach niektórzy nie akceptują takich związków” – to tak jakby mówili o czymś na prawdę już prawie wymarłym. U nas pewnie by takie zdanie sformułowali np. „Nawet w dzisiejszych czasach takie związki wciąż budzą kontrowersje.” Wiem, być może czepiam się szczegółów, ale to na prawdę da się zauważyć.
I jeszcze jedno. Obie te kobiety miały kilka kolczyków nie tylko w uszach. Jedna miała w brodzie, a druga w brwi i koło ust. I jakoś mogą i to jest całkowicie normalne nawet w ich wieku. Natomiast ja słyszę tylko „jak ty będziesz wyglądać kiedyś” (pomijając fakt, że kolczyki można przecież wyjąć). I to jest prawda, że w Polsce jakoś nie widziałem ludzi w wieku 30-40 lat z kolczykami czy tatuażami na żadnym stanowisku, na którym mieliby do czynienia z klientami. A w Niemczech i owszem. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo ja mam zamiar zrobić sobie przynajmniej kolczyka w brwi jeszcze kiedyś.
Kurcze, czasem mam takie niemiłe wrażenie, że nasza zachodnia granica to jakaś granica cywilizacji.
Boję się życia, bo boję się prawdy… wciąż się boję prawdy (właśnie to sobie uświadomiłem) choć mówię i piszę, że wcale tak nie jest. Że jestem z tego dumny nawet. Nie lubię pytań czy jestem lesbijką, a jak mam… eh, jakie to byłoby proste być lesbijką, czemu ja do cholery nie mogę być lesbijką? Nie, ja muszę być transem! W dodatku niestandardowym… Chciałbym móc być szczery, tak jak w necie. Ale to jest… niewykonalne. A takich pytań będzie co raz więcej. Wiem, po prostu nie wychylać się i odpowiadać „nie” zgodnie z prawdą. Ale denerwuje mnie to…
Zastanawiam się czy jakiś trans k/m przyznałby się rodzinie, że jest gejem. Tego chyba żadna rodzina by nie zniosła, nawet najbardziej tolerancyjna. No i te wątpliwości, które wynikają z niezrozumienia, że płeć a pociąg seksualny to dwie zupełnie inne rzeczy. A że ja jestem bi, to chyba też nie powinienem się wychylać z tym. W ogóle nie rozmawiać na te tematy z osobami nie kumatymi.
Chociaż… może nie mam tak źle wcale, mogę przecież zgodnie z prawdą (mniej-więcej) przyznać, że jakiekolwiek partnerstwo mnie nie interesuje gdyż nie mam własnych spraw poukładanych.
Wiem, ja wiem, że rodzina się martwi. Ale nie lubię pytań odnośnie jakichś moich ewentualnych związków, bo podwójnie tłumaczyć to byłoby już nawet ponad moje siły.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.