# 440

Po prostu w szoku jestem ;) fajnie tak czasem coś dostać nawet drobnego – wczoraj mama mi kupiła notesik, ot tak sobie, bo pomyślała, że mi się spodoba, bo lubię takie rzeczy :> no podoba się:

Włączyłem ostatnio stary numer gg i odezwała się koleżanka (właściwie nie lubię mówić o ludziach z byłych klas „koledzy/koleżanki”, bo to nie są moi koledzy ani koleżanki, to tylko ludzie z klasy) z byłej klasy liceum. W Anglii siedzi od ponad roku (zamierza tam iść do szkoły nawet). Kurcze jaka mnie zazdrość złapała… Oto przyznaję, że nie wiem z jakiego powodu, ale kiedy słyszę, że ktoś jest za granicą (i to nawet nie koniecznie tam gdzie ja bym chciał), a zwłaszcza jak jest na stałe, to zazdrość mnie ściska nie do opisania. Nie pytajcie, nie wiem dlaczego. Po prostu smutno mi, że ja jestem tutaj.
To męczące nie być z niczego tak dobrym, żeby równać się z najlepszymi. Na każdym forum tematycznym raczej czytam – bo moja wiedza to tylko część wiedzy tych, którzy się tam wypowiadają. Fakt – to wiedza większa niż przeciętnego człowieka nie zainteresowanego tematem, ale jednak równać się ze znawcami nie mogę. I tylko na forach ogólnych czasem zabłysnę wiedzą z jakiejś dziedziny, czasem nawet z kilku i wtedy wreszcie czuję, że coś jednak wiem. A najbardziej to lubię jak mi ktoś pisze: „A ja to w ogóle nawet nie wiem o czym mówisz, bo nic o tym nie wiem”. Czuję się taki dowartościowany :D Ale to jest trochę dołujące, że nie mogę powiedzieć, że o czymś wiem wszystko (albo chociaż bardzo wiele).
Już dawno miałem napisać o moim nowym stałym miejscu, czyli forum dla bi. Początkowo jak zacząłem czytać… pomyślałem sobie, że ludzie tam powielają stereotypy biseksualistów. Ale tak na prawdę ludzie tam są świetni. Przede wszystkim dlatego, że mają zajebiste podejście do życia (i śmierci), bardzo podobne do mojego. Nawet zacząłem się zastanawiać czy biseksualizmu rzeczywiście się nie wybiera… [sprostowanie: ale już przemyślałem sprawę i uważam, że nie ;) ]. Bo np. większość tam wypowiedziało się (odnośnie kwestii ciała po śmierci), że woli kremację, wielu w ogóle zwisa to co zrobią z ich ciałem, a ktoś nawet wypowiedział się tak, że ja bym się chyba nie ośmielił ;) (aczkolwiek myślę podobnie). [Przy tej okazji trafiłem w różne miejsca i wyczytałem, że Akademie Medyczne cierpią na brak ciał… czego nie rozumiem, bo ja bardzo chętnie oddam swoje po śmierci, bo przecież nie będzie mi potrzebne :D A przy dzisiejszych kosztach pogrzebu (i kremacji), to jest najlepsze wyjście.]
No ale wracając do forum… wydawało mi się też, że niektórzy tam tworzą sobie sami jakieś sztuczne problemy – kiedy jest zdrada, czym jest zdrada, czym jest uczciwość, jakie związki są dozwolone… Ale wczułem się w nich (bo nie prawdą jest, że każdy bi myśli tak samo) i faktycznie może to nie być takie proste… Ale ja tam i tak mam swoje zasady i nie sądzę bym je kiedyś złamał.
cytuję siebie (by nie zginęło)No więc ja tak uważam: kiedy kogoś poznaję, to od razu mu mówię, że jestem bi. Ona/on musi to wiedzieć jeśli decyduje się na związek. Ja ze swojej strony obiecuję jej/mu wierność dopóki jesteśmy razem (żadnych osób trzecich, żadnych skoków w bok), ale ona/on musi zaakceptować, że czasem sobie pomarzę o osobach płci innej niż mój partner. Myślę, że wtedy jestem szczery z kochaną osobą, bo ona wie, że mam takie czy inne fantazje. W ogóle ideałem by było być z osobą bi o takich samych przekonaniach ;)
Po prostu uważam, że do partnera powinno się mieć zaufanie i partner powinien mnie znać. 'Reguły’ powinny być jasne (a jakie te reguły będą to już zależy od osób w związku).
Osobiście wolę być samotny (bo np. nie znajdę kogoś, kto mnie i jakieś dane moje oczekiwania zaakceptuje) niż bym miał kogoś oszukać.

A to już inny cytat:
ktoś tam na forum…Otórz jest tak, jak mi powiedziała psycholożka:)) – związek monogamiczny biseksualisty jest możliwy, jeżeli kocha on tylko jedną osobę i w tym związku doświadcza on przeżyć psychicznych takich samych jak również z partnerem drugiej płci. Chodzi tu bowiem o zaspokojenie jego psychologicznych potrzeb.
To ja już teraz kumam się… trza przyznać, że to prawda – moim ideałem chyba jest „kobiecy” facet (tzw. „przegięty”, zniewieściały… jak zwał tak zwał), cóż, bywa :] Mają coś w sobie ;P O taki Emmett z „Queer as folk”! ;P
Na deviantaARTcie mam tydzień gratisowego konta płatnego ;) fajnie. A właśnie… zdjęciem moim nie można tego nazwać, ale dodałem swoje ID, to se możecie zobaczyć ;)
btw. próbuję zainstalować Photoshopa, zobaczymy jak mi to wyjdzie…
P.S.- Wymieniamy się z ojcem spodniami :D Najpierw były jego, ale były za ciasne i dał mi. Teraz wziął je przez przypadek do pracy i okazało się, że już pasują, więc znów je sobie wziął ;)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.