Miasto vs. wieś

Więc już od dawna chciałem porównać mieszkanie w mieście do mieszkania na wsi lub w małym miasteczku.
Jedno i drugie ma swoje wady i zalety.
W mieście jest wszystko, dużo sklepów, nawet specjalistyczne i generalnie można kupić wszystko. Jest trochę rozrywek, można więcej zobaczyć, więcej poznać, więcej się nauczyć… I ludzie nie zwracają aż takiej uwagi na odmienność, każdy jest zajęty sobą, a ponieważ jest tak wielu ludzi, to rzadko spotykamy kogoś ponownie (lub po prostu go nie pamiętamy… i on nas :>). I wszędzie można dojechać.
Niestety nie lubię bloków, nie lubię mieszkań w bloku – małe przestrzenie mnie dobijają. W mieście jest brudno (choć nie żeby mi np. śmieci przeszkadzały, śmieci na ulicach to z jakiegoś dziwnego powodu nawet lubię :D), jest wielu meneli i żebraków. I kieszonkowcy. I nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.
Na wsi/w małym mieście nie wszystko jest, jest nudno i ludzie się znają (aż za bardzo). Każda zmiana i wszystko nie ujdzie niczyjej uwadze. A dojechać gdzieś to czasem niezłe wyzwanie. Ludzie mają mentalność… nie wiem… jakichś takich przeniesionych wprost ze średniowiecza. Bardzo zamkniętych na wszystko co niecodzienne, nowe, inne itp. Kiedyś był tam jakiś temat w „Homofonii” i zagadnąłem mamę czy sobie wyobraża co by się działo gdyby ktoś w naszym mieście przyznał się do tego że jest gejem? Ja wiem co by było. Może nic strasznego, ale spojrzenia, szepty, plotki – jestem przekonany, że całe miasto by wiedziało: „to ten gej” (o ile nie „to ten pedał”) i tylko tyle. Mógłby być kimkolwiek, ale ludzie od razy przypięliby mu metkę „ten gej”, tak jakby nic innego się nie liczyło. Bo ludzie lubią nadawać metki. A może muszą? Bo jeśli chcą wszystkich znać to jakoś muszą ich spamiętać. Tak to już jest w małych miastach i wsiach. I to, że wszyscy cię znają… masakra :/
A zalety… no właśnie sporo jest zalet. Przestrzeń, spokój… Nie mówię, że nie ma żebraków (zdarzają się raz na rok pod jakimś sklepem, raz na parę lat nawet Cyganie), menele też są, ale różnica jest taka, że tu się zna każdego menela i się wie czy on bezpieczny czy lepiej unikać. To nie to, że jest bezpieczniej, bo niekoniecznie. Ale tutejsze zagrożenia się zna. A to, że ludzie nie są anonimowi to też sprawia, że jest bezpieczniej. Zwłaszcza jeśli chodzi o mieszkanie. Toż tu się nie dzieje nic, NIC bez wiedzy sąsiadów! Jak wzywaliśmy pogotowie o 2:00 czy 3:00 w nocy, to i tak rano wszyscy pytali co się stało :| ja nie wiem… oni nie sypiają czy jak? :|
No i jeszcze jeśli chodzi o politykę, to chyba łatwiej „mieć to wszystko pod kontrolą” w małym mieście. Wie się wszystko i jeszcze zna się 90% ludzi zasiadających w radzie ;) Zawsze wiadomo o czym mówią (bo wszystkie miejsca też się zna) i jeszcze gratisowo można się powtrącać w życie pobliskich wiosek ;) bo w końcu należą do gminy.
Ale z moimi paranojami (że na pewno mnie ktoś zaczepi, okradnie, pobije) to chyba lepiej mieszkać jednak w małym mieście :P Tylko najlepiej w jakimś nowym… a nie takim, w którym mieszkało się od dziecka. Chociaż z drugiej strony w ogóle nie mam ochoty mieszkać nigdzie w Polsce. A za granicą (w sumie w jednym tylko kraju byłem) to chcę na wsi! Boże, wsie są tam tak piękne… zupełnie inne niż w Polsce.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.