i’m back

A tegoroczna pierwsza notka po powrocie będzie wyglądała jeszcze inaczej. Nie będę specjalnie pisał co się działo, bo nic ciekawego ;) No i może tylko warto odnotować, że miałem tam rower i to góral, na prawdę fajny był, nawet lepszy niż mój w domu (eh, taką ładną miał ramę, zawsze taką chciałem mieć :P ). No i ta podróż… co się dziś na niemieckich autostradach działo, to szkoda gadać.
1. Ja wiedziałem, że to może być szok dla „nowych” taka zmiana środowiska, ale że aż tak… ;) Ale podobało się. Zdziwienie, że tu (eh… „tu” bo pisałem notkę będąc tam) na prawdę wszyscy są tacy uprzejmi, przyjacielscy. Że tu to normalne przemieszanie ludzi różnej narodowości, że każdego dnia widzi się azjatów albo czarnoskórych.
Ale najlepsze było jak na początku stwierdzili, że szef to dobry jak na ludzi tej narodowości… na co ja zapewniłem, że tu wszyscy tacy są, na prawdę i że nie warto wierzyć stereotypom, dziwne by było wręcz gdyby ktoś tu nie był taki dobry/uprzejmy (choć i tak bywa – ale to właśnie te wyjątki). Pod koniec pobytu B. przyznała, że faktycznie ludzi tutejszych wyobrażała sobie inaczej, że się myliła, że wszystkim się wydaje, że ludzie tu są nieprzyjaźni, wrogo nastawieni do Polaków itp. a wcale tak nie jest. I ogólnie, ze to miłe jak tutaj wszyscy się pozdrawiają na ulicy itp.
2. Wkurza mnie jak ktoś czepia się tego co jem i czy w ogóle jem. Ja wiem co mam jeść, jak i kiedy. I nie rozumiem w czym problem? Kiedy mówię: jedzcie co chcecie i nie zwracajcie na mnie uwagi, to znaczy, że ja sobie poradzę, ale nie będę jadł tego co wszyscy jeśli akurat tego nie lubię.
3. Nie, jednak nie chcę pracować sezonowo ;) chybabym pierdolca dostał z takimi ludźmi… Tutaj to jeszcze idzie, bo mi nie podskoczą :> jestem najmłodszy, ale najstarszy stażem, że nie wspomnę o znajomości języka :> więc mnie by się nie odważyli.
I znowu było to samo… szef coś mówi, a ten który niby tłumaczy patrzy się na mnie i w końcu mówi: choć lepiej ty tutaj… :D
A raz im powiedziałem co myślę, a co się będę, moje zdanie też mogę wyrazić. Wkurza mnie to, że niektórzy nie potrafią swojego bronić.
4. Ale miałem wenę przy pracy… łooo ale sobie nawymyślałem opowiadań ;) szkoda tylko, że jak wieczorem siadałem do kompa, to jakoś wena mnie opuszczała i napisałem tylko jedno (i 4 mam zaczęte :D a co tam… popiszę sobie ile wlezie ;) podobno ćwiczenie czyni mistrza).
5. Hmm… Faceci są wzrokowcami, tak? A kobiety lubią słowa? Dlatego yaoi jest jednak głównie dla kobiet. No ok, ma to sens (chociaż i tak nie rozumiem ;) no bo co kobiety czują jak czytają coś takiego? :P). A ja lubię czytać, chyba nawet wolę :> więc albo mam bogatą wyobraźnię albo to jest mój kobiecy pierwiastek ;)
6. B. nazywa mnie „T-Bag”, nie wiem skąd jej się to wzięło :D
7. Mama ma mówić „Alex” ;) Bo raz tak coś chciała ode mnie, woła: „Ej, proszę pani, czy tam proszę pana czy jak tam (tu przekręca moje imię na różne sposoby także na formę męską)” na co ja: „Alex”, ona: „Alex? dobrze”. Ale pewnie zapomni ;)
8. Następne, to mnie rozwaliło… B. cały czas sms-y sygnały do chłopaka, więc jak ktoś do mnie napisał, to słyszę: „Chłopak, chłopak?” :D raczej dziewczyna ;>
I tak już raz mówię… bo dostałem sms-a, a B. się pyta co (bo się uśmiechałem… no bo co, nie można uśmiechnąć się na miłego sms-a?) no to mówię: „Dziewczyna. Ja mam same dziewczyny” :D Nic, później już cisza była :> wszystkich zatkało ;)
9. Pod koniec już tak zaczęli rozmawiać, że im się tęskni za domem… na co ja stwierdziłem z niesmakiem, że mi się nie tęskni wcale. Usłyszałem: „Jakbyś miała chłopaka, to by ci się tęskniło”. Tia… :/ Jakbym był kobietą, to bym może miał chłopaka… jakbym był mężczyzną to może też bym miał ;D
No nie powiem, że mi nie brakowało nikogo, bo brakowało mi, ale tylko ludzi z netu. Więc jakbym miał net, to niczego już by mi nie brakowało. A internet jest na szczęście ogólnoświatowy, więc nie ma problemu ;)
10. Podoba mi się to kiedy mówię o sobie w grupie „liśmy” i potem inni to podłapują i też tak mówią :> Bo tak jakoś nie umieją się przestawił na „łyście”. I bardzo dobrze.
11. W życiu jest tak, że wydaje nam się iż mamy tylko dwa możliwe rozwiązania danej sytuacji. I każde wydaje się beznadziejne i niewłaściwe. A w końcu wszystko rozwiązuje się trzecim rozwiązaniem – takim, którego się w ogóle nie spodziewaliśmy. Przynajmniej tak jest zawsze w moim życiu.
12. Zakupiłem sobie 2 pary spodni, fajny t-shirt i taką modną koszulę ;) tylko, że ona nie wygląda na mnie już tak modnie.
NIENAWIDZĘ tego, że nawet kiedy kupię sobie jakieś fajne ubranie, to ono na mnie nie wygląda nawet w połowie tak modnie jak powinno :( to druga moja życiowa trauma zaraz po beznadziejnym głosie ;)
13. 2 tygodnie – tyle bez forów wytrzymuję jak jestem nimi zmęczony. Po dwóch tygodniach zacząłem się zastanawiać ile rzeczy mnie ominie, ile śmiesznych zdarzeń itp…
Za to po 3 tygodniach odechciało mi się komputer w ogóle włączać, bo bez netu to jakiś taki „jałowy” ;) z resztą przestało mi się chcieć za każdym razem wyciągać go i podłączać, potem składać i chować.
14. Normalnie muszę się pochwalić, że dwa razy zagadałem z własnej i nieprzymuszonej woli do szefa :P (plus kilka razy jeszcze rozmawiałem, bo musiałem) i normalnie jestem z siebie niewysłowienie dumny ;) dwa razy zagadać z własnej woli do kogoś w obcym języku to jak na mnie jest wręcz niewyobrażalny sukces :D A do tego jeszcze jak pięknie rozmawiałem z babcią przez telefon! Matko… toż ja tak dobrze językiem nie władam gdy z nią rozmawiam „na żywo”! (może dlatego, że na żywo nie trza się aż tak starać, bo zawsze część można pokazać, a przez telefon już nie).
Co prawda raz powiedziałem też słówko bez akcentu co już było straszną porażką jak dla mnie ;)
15. Raz chodzę po sklepie z mamą, spodni szukałem chyba czy bluzki oglądałem i tak chodzę nie bardzo wiedząc, w którą stronę patrzę w jedną a mama do mnie: „Tu nie. To damskie, a ty takich nie kupujesz” – to było fajne :]
16. Użądliła mnie pszczoła… i wtedy to już B. miała podstawy by mnie „T-Bag” nazywać ;) (taką miałem opuchniętą rękę, że musiałem okłady robić – więc bandażować).
17. Jak mnie wkurza takie coś, że jak nikogo nie bronię, jak się nie ustawię z żadnej strony to wychodzę na najgorszego. Bo ludzie spodziewają się, że jak jestem z nimi, to zawsze ich poprę, a ja nie poprę jeśli nie uważam, że mają rację. Czasem moim zdaniem żadna ze stron nie ma racji, albo każda ma po części, więc nie poprę żadnej i już jestem ten najgorszy :[
18. I jeszcze coś… ja się nie dostosuję. Chociaż nie, czasem jestem ugodowy, a czasem nie, nie wiem od czego to zależy. Ale np. kiedy sobie planuję wyjście/wyjazd gdzieś o konkretnej godzinie to mam zamiar wyjść o tej godzinie i nie dostosuję się do nikogo innego. Wolę już pójść sam – to mi nie przeszkadza, jestem przyzwyczajony.
19. I jeszcze czymś się muszę pochwalić… NIE kupiłem sobie gazety choć był artykuł o Prison Break :] no a muszę się pochwalić tym, bo poza kupowaniem gazet z płytami mam jeszcze jedną słabość… do gazet z artykułami o czymś co lubię, czasem (no w sumie to najczęściej) nie potrafię się pohamować i zanim się zastanowię czy na prawdę tak koniecznie muszę mieć kawałek papieru, to już zdążę wydać kupę kasy (a ta gazeta też tania nie była – 4 Euro, taki przewodnik po serialach).
20. Jeszcze muszę komputer do serwisu oddać… ale postanowiłem jak najszybciej, żeby szybko go dostać i żeby było już normalnie ;)
I to chyba tyle. Czujcie się swobodni w komentowaniu dowolnych punktów ;) Dodałbym kilka zdjęć, ale nie mam czasu (ten komp muszę zawieźć) więc chyba będą później na fotoblogu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.