Wracając do komentarzy pod notką po powrocie… to bardzo miłe, że komuś brakowało moich notek :) jakkolwiek beznadziejne one bywają [chciałem i w tym roku przeczytać archiwum mojego bloga, ale już nie dałem rady – przecież te początkowe są takim żenującym stylem pisane, że aż wstyd… owszem – było tam więcej treści, ale… beznadziejna składnia, błędy ortograficzne, które nawet ja widzę, język dziecinny… nie dałem rady tego czytać (choć trochę też pewnie z powodów emocjonalnych)].
Chociaż w sumie na pewnym forum, na którym wcale nie starałem się być zauważony, więc nie pożegnałem się (nie sądziłem, że ktoś zauważy moją nieobecność), dostałem 2 PW z pytaniem co ze mną. Jestem pod wrażeniem.
Leżę czasem i myślę… marzę o tym, że będę kiedyś miał dom, nie mieszkanie tylko dom, że sam go sobie wybuduję (znaczy no wiadomo, że nie własnoręcznie, ale za moją kasę, że mnie będzie stać na dom i że będę miał wpływ na jego projekt). Nawet gdybym miał w nim mieszkać zupełnie sam. Chcę mieć dom, własny. Nie ten, w którym teraz mieszkam, tylko własny. Chcę kosić trawę wokół niego i grillować w ogrodzie…
Ale to nieco wygórowane marzenia. Choć mam tak czasem, że mówię sobie, że będę mieć ten dom choćby nie wiem co. Przecież mogę się dorobić dużo pracując, odkładając itp. Tylko znając siebie nie będzie mi się chciało. Już wiem, że mi się nie chce. Chcę pracować tylko tyle ile wynosi etat, żadnych nadgodzin (wolę mieć coś z życia, a nie 12 godzin spędzać w pracy). Chcę żyć od razu, a nie najpierw (kilkanaście lat) „dorabiać się”. Chcę tylko mieć gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać, internet i telewizję satelitarną i czasem na jakąś książkę czy film. Na prawdę nie potrzebuję zarabiać więcej.
Tak, takie rozważania… bo czas iść do pracy.
Wcale nie chcę wyjeżdżać. Tzn. to nie tak… chcę bardzo, to druga rzecz jakiej najbardziej w życiu pragnę, ale… no właśnie – druga. Bo pierwsza to się leczyć. Chcę wyjechać bardzo, ale jako ja, nie teraz.
Nie wiem co robić.
Teoretycznie mam teraz trochę kasy, starczyło by na wynajem czegoś może nawet w dużym mieście na miesiąc lub dwa, a co potem… jak nie znajdę pracy tam gdzieś?
Bo w tej dziurze nie zostanę, nie wyobrażam sobie tego.
W Polsce sytuacja się poprawiła, nawet w mojej miejscowości – wszędzie szukają pracowników. Tylko, że jest jeszcze inny problem.
W ogóle wszyscy mnie wkurzają. Babcia znowu chce mnie wcisnąć na jakieś studia. Ja kiedy sobie o tym choćby pomyślę, robi mi się gorzej. Znowu kolejne lata udawania i bycia zależnym od rodziny? Nie…
Bo przecież widzę, że dopóki jestem zależny od rodziny, to nie zrobię nic.
No więc wracam do tego innego problemu. Szukają pracowników – to fakt, może bym nawet mógł spróbować postarać się o pracę. Tak, fajna byłaby ze mnie pokojówka *no comments* (i tak wątpię czy by mnie przyjęli). Są inne stanowiska… ale boję się, że sobie nie poradzę i mam ku temu poważne podstawy. To ciężka praca, a człowiek gdzieś ma fizyczne granice. I nie ważne jak bardzo bym chciał żeby było inaczej, jestem niski gruby i słaby fizycznie. Przesadzam? Możliwe. Ale wcale nie aż tak bardzo. Fizycznie na pewno jestem za słaby do tej pracy i tu nic nie zmieni ani nastawienie ani staranie się. Po prostu sobie nie poradzę i nie ważne jak bym chciał. Może w sklepie… szukają ludzi. Ale czy mnie przyjmą do sklepu? Do kontaktów z ludźmi z moim wyglądem? Wątpię. A znowu pójdę w Urzędzie Pracy pytać o inne stanowisko, to zapewne usłyszę: „Ale to jest praca dla mężczyzn” grrr… Nawet jeśli gdzieś w końcu mnie przyjmą… a co jak dostanę ataku bólu? (tego to się w ogóle boję w każdej sytuacji). Czasem nadchodzi stopniowo – zdążę odpowiednio wcześnie wziąć tabletkę i jest ok, ale czasem łapie mnie tak szybko, że po kilku minutach nie jestem w stanie zrobić nic – tylko leżeć i jęczeć z bólu. Boję się, że będzie mnie coś takiego łapać w pracy. Ile można tolerować takiego pracownika… A ja takie ataki mam.
Wróćmy jednak do samej sprawy przyjęcia i wyglądu. Gdybym musiał nosić określone ubranie… chybabym umarł… nie, nie umarł byś Benuś, jak trzeba to trzeba, transi nie takie rzeczy musieli wytrzymywać, czasem trzeba się poświęcić …tak, jasne, wszystko można wytrzymać tylko to musi mieć sens, tutaj, w tej miejscowości by nie miało. W życiu bym nie zarobił tyle żeby się stąd wyrwać.
Więc co… jedynie wyjazd już teraz? No jeśli nie ma innego wyjścia lepsze to niż nic. Oby mi się tylko udało.
I nie przyjadę tutaj na urlop. Nie tutaj. Przyjadę się leczyć.
Boję się. boję sie przyszłości, ale nie pójdę tu (w tym mieście) do pracy za najniższą krajową. Nic mi z tego nie przyjdzie.
Ale nic, dziś poszedłem do UP popatrzeć tylko na ogłoszenia. Jest praca w Belgii, która wydaje się mi pasować. Może jakoś to będzie… Musi.
Jeszcze mi babcia (inna) dorypała takim tekstem (na temat wyglądu), że już się całkowicie rozsypałem. Nie ma to jak człowiek 2 tygodnie wmawia sobie, że jakoś wygląda, że nie jest tak źle, że biodra ujdą i w ogóle, a potem ktoś jednym zdaniem rozsypuje wszystko. No tak się wkurzyłem, że wyszedłem na dwór. Bez komórki (czego zdążyłem pożałować w sumie później, bo mogły mi fajne zdjęcia wyjść), a ja rzadko ruszam się bez komórki. Nawet pobiegałem choć nie wiem czy mi to w czymś pomogło. Za to wyczaiłem sobie miejsce gdzie rosną jeżyny i nawet kilka było dojrzałych – już te jeżyny bardziej poprawiły mi humor.
A tymczasem „wakacje”… Mam ochotę coś zrobić… nie wiem, wyjechać, spotkać się z kimś, ot tak. A u nas… będą koncerty, imprezy itp. Fajnie. Jak się ma z kim pójść. Pewnie z kimś fajniej spędza się takie imprezy. B. i M. zapewne mają swoje plany i nie mam pretensji, bo nie o takie towarzystwo mi chodzi, chciałbym kogoś z kim mógłbym czuć się bardziej swobodnie. No i jest jeszcze A., która by zapewne bardzo chętnie przyjechała na jedno moje słowo, ale już zupełnie nie mam ochoty iść na takie imprezy z homofobami. Zupełnie.
Także życzcie mi dobrej zabawy z mamą. Chyba, że ktoś ma ochotę wpaść ;)
Wybierz sobie szablon...
Archiwum
-
Ostatnie wpisy
- Podsumowanie 2024 wtorek, 31 grudnia 2024, 03:52:06
- Jarmarki świąteczne 2024 (Hamburg i Brunszwik) niedziela, 29 grudnia 2024, 02:35:14
- Barcelona: 1-9.11 sobota, 30 listopada 2024, 23:27:59
- Groningen (25.08) i Köln (7.09) piątek, 29 listopada 2024, 17:50:19
- Bildungsurlaub – „Urlop edukacyjny” ;) czwartek, 31 października 2024, 00:39:24
Najnowsze komentarze
- Groningen (25.08) i Köln (7.09) | wendigo blog - sierpniowe seminarium
- Lou Fontaine - Uwaga! Kończę bloga!
- Królowa Karo - „Skąd się bierze nieheteronormatywność?”
- wendigo - wojna reality show
- wendigo - O przemijaniu, rodzinie, przyjaciołach i ich braku i samotności… (ale nie całkiem pesymistyczna notka…)
Tagi
- allegro
- bog
- codzienne
- cytaty-aforyzmy
- filmy
- filmy-trans-itp
- fobia-spoleczna
- fobie-leki-i-inne-zaburzenia
- forum
- homoseksualizm
- ksiazki
- ksiazki-trans-itp
- leczenie
- moje-zdanie
- muzyka
- o-blogu
- okazyjne
- osobiste
- pamietnikowe
- piosenki-teksty
- pisarstwo
- podroze
- polityka
- praca
- przemyslenia
- przypowiesci-itp
- przyszlosc
- religia
- seriale
- smieszne
- sny
- testy
- transseksualizm
- transseksualizm-linki
- transseksualizm-po
- transseksualizm-przed
- transseksualizm-przed-wzmianka
- transseksualizm-w
- transseksualizm-w-wzmianka
- ubior
- wiersze
- wspomnienia
- wycieczka
- wyjatkowe
- zdrowie
Wyszukiwarka