Obejrzałem sobie ostatnio ten film i tak mi się podobał, że się muszę trochę pozachwycać. Ładni chłopcy i bardzo fajne sceny erotyczne :P (aż se zaraz przerobię i na komórkę wrzucę :D ). Ale generalnie to przygnębiająco raczej.
Ale się zrobiłem złośliwy, czepliwy czy jak to nazwać… Aż sam to zauważyłem i samego mnie to wkurza, ja nie wiem jak mama ze mną wytrzymuje, serio współczuję. Po prostu się czepiam wszystkiego czego się da (a jak się nie da, to się wkurzam, że się nie da). Zawsze lubiłem czepiać się drobiazgów, ale teraz to przechodzi wszelkie granice.
I ja nie wiem czy ma to jakiś związek z hormonami czy tak po prostu. Fakt że czasem jestem bardziej „czepliwy” czasem mniej, ale nie umiem zaobserwować związku z zastrzykami.
A w ogóle to miałem parę dni taki jakiś przygnębiający nastrój. No bo mi się wydaje, że niewiele się zmieniłem (chyba, że z charakteru – na gorsze ;) ). Wiem, cierpliwość… ale każdy chciałby jakichś widocznych rezultatów, a ja nawet z głosu nie jestem zadowolony. No fakt faktem, że pewnych dźwięków już nie wydobędę i nie „śpiewam” już tak, ale tak jakoś… mam nadzieję, że to się też jeszcze zmieni, no chyba że mam po prostu taką barwę głosu a nie inną :/ Parę dni temu ktoś do mnie przez telefon na „pani”, wczoraj „młody człowieku”… Ale przynajmniej dziś po moim „słucham” usłyszałem od razu: „Jest mama?” – znaczy, że już nie mam głosu jak ona :D
I tak jakoś… nie umiem zebrać myśli, ale łapię doła no. To jest moment takiego kryzysu. Bo ja bym już chciał nie wiem co, a tu patrzę w te lustro i się kurde wcale nie zmieniłem (przynajmniej ja tak widzę). Już chyba rozumiem dlaczego „jedynkę” robi się przed wyrokiem… żeby pierdolca nie dostać z tego czekania itp. :/ i żeby coś się działo (bo ja już mam takie wizje, że się nie mogę doczekać tego szpitala, jakbym czekał na jakąś wycieczkę czy coś :D ). Ale nie. Poczekam. Zamierzam się załapać na refundację. Nie żebym tak totalnie nie miał kasy… ale nie zaszkodzi odłożyć na następne zabiegi skoro jest szansa, że ten można mieć za darmo.
Jeszcze łapię doła z paru innych powodów, ale już nawet nie mam sił ani chęci o tym wszystkim pisać. I nie mam siły na taki ekshibicjonizm emocjonalny. Jak się wkurzę mocno, to wszystko opiszę w ukrytej, może napisanie pomoże „się uwolnić”.
Chociaż może to trochę ten film… przygnębiający w sumie (taaa… bo se najpierw dramaty powybieram, a potem marudzę, że doła załapuję :D ).