W tą piękną, w sumie już świąteczną noc zacznę od krytyki Kościoła ;)
Ostatnio sobie pomyślałem, że apostazja nie jest złym pomysłem, właściwie jest całkiem dobrym. Zawsze mi to zwisało, ale hmm… ostatnio przeczytałem znowu w artykule jak ksiądz mówi, że transa po zmianach to chowa się po cichu na stare dane – buhahaha, dobre ;D Ciekawe jakby to się miało do aktu zgonu, który jest dokumentem cywilnym itp. i co by niby miało widnieć na nagrobku? Także osobiście wydaje mi się to niemożliwe co by kogoś pochować pod tym co ma w metryce chrztu a nie w dowodzie (czyżby Kościół uważał się za ważniejszy od państwa? to nawet Świadkowie Jehowy całkowicie respektują decyzje państwa), no ale sam fakt takich pomysłów u księży niesamowicie mnie odrzuca od KK. No i dodatkowo to, że chrześcijaństwo mnie do końca nie przekonuje, z resztą nawet jeśli, to nazwałbym siebie członkiem Wolnego Kościoła Reformowanego, a i nawet w takim przypadku apostazja jest chyba dobra. To jedno. Drugie – no ja wiem, źródło może nie najlepsze… i w sumie tu jest to trochę inaczej ujęte, ale ja nie kumam jednej rzeczy. Mianowicie jak można być tak głupim (bo to jest zwykła głupota) i mówić, że jak wszyscy ludzie będą homo, to gatunek ludzki wyginie i nakłaniać do rozmnażania się? Kiedy jest dokładnie odwrotnie. Nawet gdyby wszyscy ludzie nagle stali się homo (pomijając, że to absurd, no ale przyjmijmy na chwilę ten absurd), to i tak będą się rozmnażać, ponieważ homoseksualiści również pragną mieć i nierzadko posiadają dzieci. W dobie in vitro to na prawdę nie byłby problem. Natomiast prawdziwą katastrofą może stać się przeludnienie.
Żeby nie było, że sobie upodobałem tylko krytykę KK, to szepnę jeszcze słóweczko na temat artykułu z „Przebudźcie się!”, który znalazłem po linku, który z kolei (ten link) znalazłem w ostatnim numerze gazety, którą oczywiście dostałem od ŚJ – czyli wciąż mi przynoszą, mimo iż studium skończyliśmy dwa miesiące temu (ale o tym napiszę więcej innym razem). Artykuł jak artykuł, stanowisko jest jasne. Ale mnie powala ostatni akapit, którego część pozwolę sobie po swojemu teraz zinterpretować (kursywa – treść akapitu, normalne pismo – moja interpretacja).
„Gdyby niewłaściwe pragnienia się utrzymywały, nie wyciągaj wniosku, że jesteś na straconej pozycji.”
No niestety raczej 'niewłaściwe pragnienia’ będą się utrzymywały, bo orientacji nie da się smienić, ale nie przejmuj się, nie jesteś jedyny, który tego próbuje.
„Każdy z nas niekiedy zmaga się ze złymi skłonnościami.”
Także sam widzisz, to zupełnie normalne, męcz się po prostu dalej :D
„Jeśli nie będziesz się im poddawał, z czasem mogą osłabnąć.”
Mogą = masz 1%, że tak się stanie, ale dla zasady się nie poddawaj.
Ech… Pamiętam jak dyskutowałem na katolickim forum na temat homoseksualizmu i jeden facet starał się mnie przekonać, że Bóg nie uznaje i tu przytacza cytat: „Mężczyzna opuści ojca i matkę i przylgnie do swej żony, i staną się jednym ciałem” (Rodzaju 2:24)”, moje pytanie: i co ten cytat niby udowadnia? Bo przecież nie ma w nim mowy o homoseksualiźmie, mówi tylko o związku kobiety z mężczyzną (nawet nie podkreśla, że to jedyny dopuszczalny związek, nie ma tam nic takiego). No cóż, ile ludzi tyle interpretacji – pod tym względem uważam Biblię za interesującą. Ale na miłość boską, nie nadinterpretacji!
Żeby było zabawniej, kiedy to piszę, słucham „Bóg jest miłością” (jakiś problem? lubię Ich Troje), zwłaszcza lubię tą piosenkę, może dlatego, że kojarzy mi się z moim ulubionym yaoi opowiadaniem (pewnie dlatego że jej słuchałem czytając je po raz pierwszy). Tak, mi się zawsze wszystko odpowiednio kojarzy XD
Jak tam prezenty? To jest następna ważna dla mnie dziś kwestia… Ponieważ w grudniu wypadają trzy okazje (6.12, święta i moje imieniny), nie będę się rozdrabniać co kiedy dostałem, a powiem ogólnie. Licznik do roweru (niejako jako skutek uboczny innego zakupu czegoś dla kogoś ;) licznik był zbędny, dostał mi się w prezencie, zawsze chciałem mieć, to może zdoła mnie wreszcie zmobilizować do jeżdżenia), koszulę (co jest miłe, bo miałem sobie kupić, a w sumie to dwie, bo drugą sobie kupiłem, a potem mama mi na imieniny sfinansowała ;) ), kosmetyki do golenia (co jest jeszcze milsze z wiadomego powodu), oraz kasę, która już się zamieniła w fotel i wreszcie mam na czym siedzieć przy kompie. Bo tak na prawdę to nigdy nie miałem, zawsze jakieś krzesła, które po kolei się wykańczały nie mówiąc już o podłodze. No i stwierdziłem, że jak już kupuję, to coś porządnego i mam i się strasznie cieszę :) Najmilsze jednak było to, że babcia sama z siebie wiedziała kiedy mam imieniny, nie to żebym jakoś specjalnie obchodził, ale wiadomo, że to miłe w mojej sytuacji, tym bardziej, że rzadko w którym kalendarzu są zaznaczone tego dnia.
No to… wesołych świąt czytelnikom ;) przede wszystkim udanych, spokojnych i znośnych ;) bo niestety ale bywają to dni bardziej denerwujące i napięte niż dni powszednie.