nie dobrze

Siedzę tu i zamiast zająć się tym czym powinienem, to wyszukuję sobie tysiącpięćset innych zajęć, żeby tylko nie zajmować się tamtym… A powinienem. Nie mówiąc już o tym, że jutro muszę wykonać 3 telefony, a wiecie już jak ja to uwielbiam :/ Całe szczęście napisałem już sobie dokładnie co mam mówić podczas każdej z tych 3 rozmów – chociaż tyle zrobiłem. Co wcale nie zmienia faktu, że palpitacji serca dostaję już na samą myśl o tych telefonach. Wystarczy, że o tym piszę, już mi ciśnienie skacze. Ale dzwonię m.in. oficjalnie umówić się na dwójkę, a to jest przecież powód do radości. A do tego banku to może bym teraz zadzwonił… mLinia 24/7 – dobra sprawa, no i miałbym choć jedno z głowy.
Odebrałem prawko, po odbiór dowodu rej. kazała mi przynieść tablice, bo będą nowe naklejki o.O naklejki… no Boże :D czy na naklejkach jest płeć właściciela pojazdu, imię albo pesel? :D (no chyba, że to coś u nich się zmienia i nie ma to nic wspólnego ze mną).
A Allegro od środy „weryfikuje” moje dokumenty… ciekawe co można tak długo weryfikować. Już się boję czego się mogą dopatrzyć, nie w dokumentach ale w systemie :( ale ponad 500 pozytywnych komentarzy i zero negatywnych chyba o czymś świadczy… i ja płacę prowizję w terminie!! :D Bo kurde pojadę tam do tego Poznania osobiście, aż tak daleko nie mam ;) Nie no, nie powieszę się jak coś pójdzie nie po mojej myśli, ale trochę szkoda prawie 8 lat doświadczenia :P ale to znowu 23-8=… tia :D i tak mogę w kółko, więc dam już sobie spokój.

***
Teraz będzie znowu 'okołotransowo’ ;) (bo ja już mam trochę notatek w notatniku… i tak potem to wciskam w notki albo zmieniam coś itp.)

Niektórzy transi mają tendencję do uświęcania swojego życia… i nie chcę oceniać, mówić, ze to źle… może nawet to dobrze dla kogoś jeśli tak o sobie myśli. A może każdy ma swój sposób na radzenie sobie ze sobą po prostu. Ale jako że ja zawsze muszę się postawić i być inny (hehe :D) to tutaj też zaprotestuję i powiem inaczej (a przynajmniej dzisiaj myślę inaczej). Nie lubię pieprzenia, że jestem wyjątkowy. Że co mnie nie zabiło to mnie wzmocniło (jak chuj… psychicznie pewnie tak, ale psychicznie to ja już jestem mocny, fizycznie NIE MOŻE wzmocnić, stres NIE WZMACNIA fizycznie, osłabia). Nie chce mi się gadać „potrzebowałem lat zastanowienia, więc dobrze, że tak się stało”. Ja nie potrzebowałem. I nie dobrze, że tak się stało. To nie znaczy, że żałuję, że zacząłem leczenie dopiero po dwudziestce (bo jak mówiłem kiedyś, „nie mogłem” inaczej, nie miałem siły – myślę, że tego po prostu nie ma sensu żałować, wręcz 'nie da się’ żałować, tak po prostu było, zrobiłbym to samo, czy w takim przypadku można żałować?), ale szkoda, że tak się stało. Chociaż „szkoda” to jest chyba „żal”, ale jednocześnie świadomość, że jeszcze raz zrobiłoby się to samo… nie wiem. Ale nie mam zamiaru przekonywać sam siebie, że potrzebowałem czasu i to dobrze, bo nie dobrze. Ale to trzeba po prostu przyjąć do wiadomości. To, że nie dobry był każdy dzień z tych ponad dwudziestu lat, nie dobry był każdy dzień aż do chwili kiedy odebrałem nowy dowód, nie dobre będą i następne aż nie przejdę wszystkich operacji, aż nie będzie najlepiej jak może być. Niedobre będą i dni po tych operacjach, bo nigdy nie będzie jakby mogło być od urodzenia… Nie mam zamiaru udawać, że kiedykolwiek o tym zapomnę. Nie zapomnę. Jednocześnie nie piszę tego z żalem, w tej chwili piszę to na trzeźwo i myślę, że to jest dość zdrowe podejście. I chyba o pewnych rzeczach nie można zapomnieć. Albo to tylko ja mam takie poczucie. Ale to temat, który mi będzie pasował do innej notki, więc kiedyś…

Z drugiej strony podoba mi się cytat z tej książki o lękach: „Jeśli dostałeś od życia grata, uczyń z niego gratkę”, w prawdzie tyczył się czegoś innego, ale tak sobie myślę… że może dobrze jest się nagłośnić. W sensie… wielu ts chce zniknąć w tłumie – doskonale to rozumiem (też chcę). A z drugiej strony czasem mam ochotę na to co w cytacie… jak już dostałem grata, to może by coś z tego zrobić. Nie wiem, napisać książkę (jak nie jeden ts i jak ja mam zamiar kiedyś), wystąpić w BB (jak Niccolaus), czy nawet kurde być specyficzną gwiazdą porno jak Buck Angel! Tak! (teraz go na prawdę popieram choć wciąż jest to dla mnie kosmos :D ). Dlaczego by nie? Ja będę pierwszą gwiazdą porno PO trójce ;D
Ale tak poważnie, to pewnie zostanę przy książce ;)

***
Wiem! Teraz popiszę opowiadanie… Skończyłem jedno (43 czy 44 moje opowiadanie… sporo tego), to zacząć mogę następne. Niech się nazywa, że ćwiczę przed książką ;) choć tak poważnie mają one inny cel…
Mam pomysł na jeszcze trzy, ale może zacznę od tego, gdzie główny bohater doznaje urazu klatki piersiowej… Bo najlepsze pomysły przynosi życie…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.