kilka spostrzeżeń plus to jak się wpada w doła…

Zaczynam myśleć, że Allegro się dzięki mnie rozwija :D Najpierw ten news o Juniorach, teraz już można zmienić dane w Allegro wysyłając przez formularz skany odpowiedniego dokumentu, czyli w naszym przypadku wystarczy załączyć wyrok (tutaj właśnie przydaje się imię na wyroku hehe, bo inaczej pewnie sam wyrok nie wystarczy). No ale ten formularz to ułatwienie.

Teraz kilka spostrzeżeń z życia.
Z życia realnego to tak… mężczyźni mają jakiś dziwny kult podawania dłoni :D Jak nam się do pokoju zwali czterech, a nas siedzi tam na przykład trzech, to każdy każdemu musi podać rękę i dopiero po tym rytuale zaczyna się rozmowa ;D Nie żeby w czymś mi to przeszkadzało, ale to zabawne.
A spostrzeżenia internetowe… Ostatnio w ramach zabijania czasu czytuję wiadomości na onecie i interii i rzuciło mi się (zwłaszcza na onecie) w oczy, że nieważne czego by artykuł dotyczył, w komentarzach i tak 50% wpisów zejdzie na religię bądź politykę. Mało tego, ktoś komentuje i w zależności od własnych preferencji „reszta” jest przez nią określana albo wstrętnymi ateistami albo wstrętnymi moherami – to jeśli idzie o religię; albo wyborcami PiSu albo PO (tudzież jeszcze komuchami). Tak jakby można było być ateistą albo moherem (a nie zwyczajnie wierzącym) albo zwolennikiem PiSu bądź PO – zwłaszcza to mnie wkurza, przecież obie są prawicowe… (no tak, na taką okoliczność można być jeszcze tym komuchem i chyba się tak zacznę podpisywać, bo z trojga złego wolę już chyba być komuchem :D ). Do tego stopnie mnie ten podział wkurwia, że chyba znajdę sobie coś innego do zabicia czasu niż wiadomości na onecie (nie żebym nie robił nic innego, już jestem za połową „Dwóch tygodni strachu” Mastertona). Aha, no i wszechobecne teorie spiskowe (co się dziwić, nawet jest taki specjalny dział onetu, ale cóż… jest popyt, musi być i podaż – prawo rynku), Bush sam sobie wysadził WTC, szczepionka na HPV zabija, a ta na grypę to ma zabić seryjnie jakiśtam procent populacji (dlatego są dwie dawki, bo jak pierwsza nie wykończy to druga), itp… Jak tak teraz myślę… nic nie jest takie piękne jak się wydaje. Posada moderatora na onecie, to ciężka praca! Jak ktoś musi zawodowo czytać taki bełkot… przecież to grozi ruiną zdrowia psychicznego!
Z drugiej strony trafiam wtedy (czytając onet) szybko na ciekawe wiadomości – dobrze, że pojawiają się artykuły, może ludzie się douczą trochę… ale niepokojąco brzmi to jak to niby łatwo określić właściwą płeć po urodzeniu (tak jakoś mam obawy, że mogą się pomylić… i przychodzi mi wtedy na myśl, że to jest jeszcze większa tragedia niż być ts… bo cóż, my z tym się musimy pogodzić, ale gdybym wiedział, że ktoś mógł wybrać dobrze, albo przynajmniej nie robić nic, a wybrał źle po moim urodzeniu… to byłoby gorsze).

Poprzednia notka podobno nie była zbyt optymistyczna. No fakt, może nie bardzo… i tą także zakończę… jak zakończę. No ale wyszło mi nieźle pisząc to na gg, więc cóż, niech to będzie tu uporządkowane, to jak się czasem czuję, a zwłaszcza to dlaczego (jakie z pozoru odległe rzeczy potrafią sprawić, że się człowiek czuje beznadziejny – np. psujący się sprzęt). Napisałem:
Z rozkręcaniem dałem sobie spokój i zacząłem odkurzać… i niby wszystko ok zrobiłem, a tu mi się komp nagle wyłączył w czasie pracy… i dopiero wtedy zorientowałem się, że pewnie się przegrzał, a wentylator się nie włączył. Reasumując: przedmuchiwanie sprawiło albo to że kurz się wdmuchał i wiatrak nie działa, albo (co bardziej prawdopodobne) zrobiłem to jakoś źle i sklejony kurz go zablokował. Działa tylko dlatego, że go chłodzę z zewnątrz wentylatorem w każdym razie jestem… no nawet nie wiem co mam powiedzieć :/ oczywiście komp idzie jutro do naprawy. A czuję się w tej chwili… no nawet nie jestem zły, po prostu bezsilny – tak, to dobre określenie :/ beznajdziejność itp :/ Oczywiście dalej zacząłem sobie wkręcać następne rzeczy: do tego wszystkiego zbiłem moją ulubioną szklankę (ale w obliczu problemów z kompem nawet nie mam siły się tym przejmować), no i oczywiście naszły mnie myśli, że nic nie umiem oraz do niczego się nie nadaję i w ogóle wszystko jest bez sensu. Skończyłem liceum z ang. i inf., a na informatyce się nie znam (gdybym się znał, to bym sobie komputera nie popsuł taką z pozoru prostą czynnością jak przedmuchanie powietrzem), ale ok to jeszcze mogę przełknąć, bo informatyki mieliśmy mało, no ale angielski… i co z tego jak wolę niemiecki. Jestem po grafice i co z tego jak tego nie lubię i też wcale nie umiem (brak kreatywności czy coś w tym stylu). Więc w sumie to nic nie umiem, nadaję się tylko do pracy fizycznej a i to nie, bo nie jestem na tyle silny. No i tak to wygląda.
No i tak wygląda. Baa, gorzej, wymiana wentylatora jest zupełnie nieopłacalna. Z drugiej strony… chyba stał się cud i działa. No to jest jakieś pocieszenie.
Ale odnośnie nic nie umienia… no jedyne co umiem to pisać strony internetowe z pamięci, ale w dzisiejszych czasach to jak umieć naprawiać liczydła (o, dobre porównanie, to mi się udało). No i to tyle.
Chociaż i tak mam dziś lepszy humor, żeby nie było zupełnie pesymistycznie dodam: ale jestem dostatecznie młody żeby się jeszcze czegoś nauczyć… (chociaż na to trzeba mieć kasę… ok, zamykam się już).

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.