o zazdrości wśród ts ;)

Tak sobie myślę… nic dla mnie (już opatrzonego z tym) nie wygląda równie… no nie wiem brakuje mi słowa, więc powiedzmy „dziwnie”, jak upieranie się przez kogoś, że on tylko tak i wcale nie zazdrości. Tak sobie o tym pomyślałem w kontekście postów o lekarzach na ts forum. Jak się tak poobserwuje, to ciekawe rzeczy wychodzą ;) Ktoś pisze coś o danym lekarzu, ktoś inny zwraca mu uwagę, wtedy on się tłumaczy: „wcale nie zazdroszczę, bo czego mam zazdrościć? skąd ci przyszło do głowy, że zazdroszczę?”. Hehe… skąd przyszło? Bo wszyscy jesteśmy ludźmi, a zazdrość to ludzkie uczucie, które ja też odczuwam. I na tyle zdążyłem to uczucie poznać, że widzę je u innych. Przecież nie oskarżałbym kogoś, nie wiedząc co czuje (i z resztą „oskarżać kogoś” jest tu za mocnym wyrażeniem, raczej po prostu zwracać uwagę), przecież ja nie powiem o nikim złego słowa nie mówiąc go najpierw o sobie! Więc tak – ja bywam zazdrosny o lekarzy. To znaczy… wiem na przykład, że w Łodzi wizyty są na NFZ, a ja przecież płaciłem. To chyba byłoby wręcz dziwne gdybym nie zazdrościł tym, którzy nie musieli za nie płacić, prawda? Dlatego i ja miałem fazę na wynajdywanie minusów lekarki z Łodzi :P np. gorszy dojazd – to fakt, ale jakbym się na prawdę postarał, to też bym dał radę płacąc najwyżej 10-20zł więcej za podróż. Albo Wrocław – no niepewny doktor (w tym sensie, że niektórzy krytykowali), co też jest faktem, ale przecież i tam ludzie się leczą i większość jednak jest na „tak”. O Warszawie nie mówię, bo tam to faktycznie nie wiem jak miałbym się dostać. A mój lekarz… ma tą niezaprzeczalną jedną zaletę, że idzie szybko. No więc zarzut na niego może brzmieć „za szybki” ;) ale na prawdę, na prawdę nie rozumiem co to obchodzi leczących się u innych lekarzy. No właśnie nie obchodzi, to jest zazdrość, ale zawsze można powiedzieć: „a jak pomyli się co do kogoś?” i już brzmi to wiarygodnie tylko… jak się pomyli co do kogoś to ten ktoś będzie miał problem, a nie ten co się u tego lekarza nie leczy. Więc to żadna troska, no chyba że taka sama jaką ja wykazałbym mówiąc komuś: „jakbyś się leczył u tego lekarza co ja zamiast w Łodzi, to już byś dostał hormony” :D (czytaj: „to byś przynajmniej też płacił” ;) ). Ale miałem przynajmniej tyle samopowstrzymania, że nigdy nikomu tego nie powiedziałem. Ale myślałem tak :P Bo nie ma co się oszukiwać, można się leczyć albo tanio albo szybko, nie ma dwa w jednym. Ja wybrałem szybko (aczkolwiek z tym płaceniem, to też przesadzam teraz, tylko mnie dochodził dojazd, ale i tak wiem, że mogło być jeszcze gorzej – mogłem płacić jeszcze dużo więcej i wcale nie mieć szybciej).
Więc nie ma nic złego w tej zazdrości, tylko nie rozumiem po co się wypierać (można się wypierać przy kimś, kogo da się oszukać ;) ale nie przy tych, którzy czują to samo). Jeśli o lekarzy chodzi, nie można mieć wszystkiego, dlatego trzeba sobie wybrać to na czym nam najbardziej zależy (i w tym kontekście nie żałuję ani trochę), a reszta… cóż, reszty możemy troszeczkę pozazdrościć ;)

A niektórzy to tak jakby się tłumaczyli: nie wygrałem tej egzotycznej wycieczki, ale i tak nie chciałem jechać, bo jeszcze bym się poparzył na słońcu albo rekin by mnie pożarł :D

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.