Fobia społeczna, do oporu…

Długa, bardzo długa notka ale fajna ;)

Tak… tak sobie myślę, że ts z fobią społeczną pokrywa się tak idealnie, że to wręcz dziwne, że jakikolwiek ts może NIE mieć fobii społecznej :D Chociaż… jak sobie napisałem taki życiorys pod tym kątem, to jednak myślę, że samo bycie ts to mogłoby być za mało żeby nabawić się fobii (chociaż choroba może być jedną z przyczyn, dla mnie taką chorobą jest ts i z pewnością jest jedną z przyczyn).
Ogólnie to po lekturze forum jakoś się tak lepiej poczułem wiedząc, że wiele z moich schiz czy też dolegliwości prawdopodobnie łączy się z tą jedną – to pocieszające, że nie „dolega mi to i to i jeszcze tamto”, tylko wszystko to są manifestacje jednego problemu. Poczułem się też lepiej, bo tak na prawdę nie jest ze mną wcale tak źle. Jeśli czytam o ludziach, którzy nie byli w stanie skończyć szkoły, albo dziewczyna pisze, że całą drogę z pracy płacze, bo nie może wytrzymać, choć w pracy NIC się złego nie dzieje, ona po prostu nie może wytrzymać przebywania między ludźmi. Albo inna, że w pracy mdleje bez powodu, tylko z nerwów. Tym się właśnie różni strach od fobii – jak to ktoś tam napisał: „jeśli się boisz pająków, to nie masz fobii; jeśli na widok pająka się pocisz, robi się się słabo, denerwujesz się, to masz fobię”, chodzi o reakcje ciała nad którymi nie jesteśmy w stanie panować.

Natrafiłem na forum na jeszcze kilka okołofobicznych ciekawostek. Prokrastynacja – nawet nie miałem pojęcia, że to się jakoś nazywa! O tak, tak właśnie mam. Tak miałem z każdym wypracowaniem :/ Tak miałem ostatnio przy pisaniu sprawozdania… A to jeszcze sprawdzę pocztę – myślałem sobie – a potem jedno forum, bo będę miał z głowy, potem się zabrałem i wyszukałem przykładowych sprawozdań, ściągnąłem na dysk i jeszcze mi się przypomniało, że miałem poszukać informacji o czymś tam, to się tym zająłem, potem mówię – nie, trzeba sprawozdanie… – otworzyłem edytor tekstowy i stwierdziłem, że muszę sobie zrobić herbatę, a potem jeszcze jedno forum żeby się odstresować, w kooońcu napisałem wstęp i zgadnijcie? Tak, zrobiłem sobie porządek w „Moich dokumentach” :/ Tak wygląda pisanie przeze mnie prac tekstowych. I oczywiście ściskanie w dołku przy każdym wspomnieniu o tym, że mam coś do napisania.
Tachykardia – a tak się nazywa podwyższony puls przy prawidłowym ciśnieniu krwi. Wiedziałem, że to musi mieć jakąś nazwę.
Z innych ciekawostek – FS jest jedyną chyba tego rodzaju przypadłością, która w równym stopniu dotyka kobiet i mężczyzn (zwykle na tego rodzaju problemy skarżą się częściej kobiety), ciekawe.
Nie będę dziś dużo pisał o sobie, w większości wkleję cytaty (wszystko co jest kursywą), dodam kilka komentarzy. Bo tak jakoś… bo to mocne cytaty są. I te śmieszne i te mniej…

„Nie no, świat naprawdę stoi na głowie. Interesujący, ponad wiek rozwinięty młody człowiek cieszy się, że nie został wyśmiany/odrzucony, podczas gdy (na innych forach) 17 latkowie z mentalnością głupiego dzieciaka uważają, że wszystko im się należy. I żyj tu, człowieku, ze świadomością takich paradoksów :P”
…prawda, dobrze powiedziane… (w odpowiedzi na kilka czyichś postów powitalnych)

W ogóle najbardziej to mi się podoba ich podejście do studniówki :D chyba pierwsze forum, gdzie na wątpliwości chłopaka czy ma iść, słyszy: „Eee, nie stary, lepiej nie idź!” :D Są ludzie, którzy płacą setki złotych żeby się ich nie czepiano, że nie chcą na studniówkę iść, a iść w końcu i tak nie zamierzają.

Jeszcze kilka cytatów o studniówce:
„(…) po prostu cmentarz miałem 500m od domu. A że na studniówce było bydło, hieny i inne gady to wybrałem ciemne, spokojne i jakże urocze miejsce jakim jest cmentarz.”
coś w tym jest :D

a: „Ja jestem ciekaw, czy Wy, którzy byliście mieliście też hmmm mówiąc łagodnie początek drętwy?”
b: „Jak dla mnie, to cały czas było drętwo…”
dobre :D

„Nie wiem co tu wymyślić ale nie pójdę tam za cholerę.”

„Spokojnie, znam to uczucie nogi jak z waty serce jak pompa rotacyjna chodzi (…)”
:D (no nic śmiesznego, też znam takie uczucie)

A tak w innym temacie:
„>>Osoby, które nie były darzone sympatią przez rówieśników 9 razy częściej chorują na serce i 4 razy częściej na cukrzycę. Dwa razy częściej występują u nich także choroby psychiczne i częściej popełniają samobójstwa.<<
Innymi słowy, żyć nie umierać.”

tia…

Fs tak bardzo też nakłada mi się z ts, bo są pewne dziedziny, których się tak samo nie lubi (choć z różnych zapewne przyczyn), np. w-f . Była sobie dyskusja o tym, że po zwolnienie to trzeba do prywatnego lekarza, potem ubolewania, że biorą za wizytę, 100zł czy tam ile, ale ktoś inny: „Ludzie… za całoroczne zwolnienie z wf to ja bym i 200zł dał.”
A tu dobre podsumowanie:
„Wychowanie fizyczne to jakiś chory wynalazek. Ani nie uczy pracy w grupie, ani nie rozwija fizycznie. Tylko stres, szukanie kozłów ofiarnych i obwinianie kogo się da.” – dokładnie.

„No nie wyrobię… zaszedłem dziś do szkoły a tu okazuje się, że zmienili mi nauczyciela wfu i na dodatek połączyli wf mojej klasy z innymi klasami (jak by nie wystarczyło mi ciągłe wyśmiewanie się przez moją klasę)… myślałem, że jakoś przeżyję ostatni rok tej męki, a już pierwszy dzień nieźle dał mi po pysku.”

Są też oczywiście głosy, że nie mieli problemów z wf-em. A także takie pośrednie, ktoś pisał, że nie miał problemów ale:
„Oczywiście boję się każdej lekcji wf-u, ale przyzwyczaiłem się do tego, że ja się wszystkiego boję ;P”
szczerość :D

Niechęć do wojska także:
„Dostałem kat D. czyli jestem „do dupy” i bardzo dobrze, w wojsku i tak bym sobie nie poradził.”
:D
Ala na fobię społeczną można mieć „zwolnienie” z wojska.

„(…) Po czym dostałem A, ale mnie nie zgarnęli (co zresztą widać skoro piszę tego posta, w innym przypadku bym był na cmentarzu po próbie samobójczej :P ) bo miałem odroczkę (…)”

Jeśli chodzi o przyczyny fs, to może:
„To ciekawe, że każdy z nas wychowywał się w atmosferze lęku a zarazem kładziono na niego nadmierne wymagania.”
No niektórzy mieli nielekko. A ten lęk… fajnie jak ktoś napisał, że tak go w domu uczyli, że z obcymi nie gadaj, wracaj szybko, tam nie chodź, tego nie rób (skąd ja to znam…), a „woda to głównie służy do tego żeby się ktoś mógł w niej utopić” – XD

„Konkretnie strach przed wszystkim co jest poza domem. Wydaje mi się że mnie tego po prostu nauczyli. Boję się iść chodnikiem, ciągle patrzę na lewo i prawo, oglądam się za siebie czy nie widać gdzieś dresów czy kogoś innego kto chciałby mnie zabić.”
Lepiej bym tego nie ujął.

I dalej, to pozostaje często na całe życie:
A: „Mieszkacie z rodzicami?”
B: „Tak, bo gdzie i po co mam iść?”
C: „Mam nadzieje że do 2010 się wyrobie” (o przeprowadzkę chodzi)
D: „Co? jeśli ja wyrobie się przed 2020 to będzie dobrze
będzie dobrze jeśli w ogóle się wyrobię
trochę się rozmarzyłem…”

Tak, poczucia humoru nie można fobikom odmówić :D (choć to czasem taki gorzki śmiech…) ale żeby nie było, że najpierw wklejam to co śmieszne, a tragedię przedstawiam na końcu, to teraz przejdę do tych smutnych postów, których kilka też tu mam.

„Nie mam pojęcia co ze mną będzie, nie mam wsparcia w rodzinie, wszyscy myślą że to moje fanaberie, „jak tak można się zachowywać żeby bać się z człowiekiem pogadać i być takim dzikusem?!”. Ciągle wszyscy narzekają „wszyscy się pochorujemy przez ciebie, mamy tylko same problemy z tobą, popraw się, zastanów się nad swoim postępowaniem, zacznij być taki jak inni, nie możesz się tak zachowywać jak inni w twoim wieku?!”. Ojciec codziennie awantury robi i mówi „masz sobie znaleźć pracę jak się uczyć nie chciałeś, wyrzucę cię debilu z tego domu bo mam dość twojego zachowania, nie będziemy debila hodować, chyba że chcesz to do psychiatryka wyp***j!”
A ja nie mam pojęcia gdzie iść do tej roboty by się utrzymać i nie musieć uciekać z tej roboty… tak jak ze szkoły musiałem codziennie uciekać w połowie lekcji bo psychicznie nie potrafiłem wytrzymać.”

„Fobia odebrała mi wszystkie kontakty towarzyskie jestem sam jak palec, zaraz odbierze mi wykształcenie co za tym idzie przyszłość, a na końcu życie bo już dalej tego nie wytrzymam.”

„Samotność z wyboru to grzech idealny: jedyny, który jednocześnie jest karą za samego siebie.”

I jeszcze ten post w całości (o przyczynach):

a ten dopisek – lol :D

To też lol, ale jakże prawdziwe:
„Poza tym w potyczkach słownych to przegadałbym może niemowę.”
:D

„I Herkules dupa gdy ludzi kupa.”
też jakże trafne.

Inny zabawny post:

ja tak kupowałem nawet mniej krępujące rzeczy niż gumki :D

„Mam chyba coś z jelitami. Ogólnie mam tyle dolegliwości zdrowotnych że kiedyś jak liczyłem wyszło ich prawie 50.”
a to już jeden z postów, które mnie podbudowały, myślę, że mi by 50 nie wyszło :D też chyba kiedyś policzę…

„Ja nie lubię zawstydzać innych. W pewnym sensie sama czuję się wtedy zawstydzona. Zwykle mówię wszystko tak, aby nie urazić, nie zawstydzić drugiej osoby. Zwykle jednak nic nie mówię.”
O, to tak jak ja :D Ale poważnie, nie lubię zawstydzać innych, nie lubię sprawiać im przykrości… To w sumie cały oddzielny temat (choć mający najwyraźniej coś wspólnego z fobią społeczną). To jest tak, że czasem nawet pewnych rzeczy sobie nie uświadamiam, dopóki o nich nie przeczytam (zwykle dlatego, że nie umiem ich nazwać czy coś). Raz, że nie lubię zawstydzać innych bo się wtedy sam czuję zawstydzony, to ja nawet nie lubię patrzeć na innych w żenujących sytuacjach. Prawie nie mogę na to patrzeć (tak, już wiecie dlaczego oglądanie w QAF jak Teddy się staczał było dla mnie tak ciężkie :P ale to wcale nie musi chodzić o bohatera z którym się identyfikuję tylko ogólnie o każdego, a zwłaszcza jak kogoś lubię, tak, początek drugiego sezonu Oz też tak jakoś niefajnie na mnie podziałał :D ).

Inna rzecz, która też chyba się do mnie odnosi…
Pytanie brzmiało: „Czy możliwe jest, że fobik nie umie kochać?”
A: „Czy to możliwe, że on po prostu nie umie kochać?”
B: „Są ludzie, którzy nie potrafią przyjąć miłości chociaż jej bardzo pragną.

Jak wielu jest ludzi, którzy będą mieli na tyle dużo cierpliwości i wytrwałości, aby móc taszczyć przez życie swojego 'fobicznego’ partnera? Czy w ogóle takie związki są możliwe? Nikt się nie zainteresuje fobikiem, gdyż nie ma on drugiej stronie nic do zaoferowania- poza głęboką potrzeba chronienia samego siebie przed światem zewnętrznym. Jeśli druga strona zgadza się pozostać jego niańką przez większość swego życia, to wspaniale. Ale takie związki to chyba rzadkość. Fobicy są skazani na samotność, gdyż wszelkie zalety ich charakteru są głęboko przykryte elementami przypadłości, na którą cierpią. I choć te elementy mogą dla kogoś wydawać się z początku atrakcyjne (on jest wrażliwy, cichy, taktowny), to nie stanowią żadnego fundamentu do budowania trwałego związku.”
To jest trzeźwe i normalne zdanie. Dobrze ujęte, bez przesady, nie pesymistycznie. To jest realizm.

Warto dodać, że nie wykluczają prostytutek na pierwsze doświadczenia (co ma jak najbardziej sens w obliczu powyższego) oraz, że wielu z nich jest niehetero :P (większy procent niż w ogóle w społeczeństwie, można się by tu pewnie doszukiwać wrażliwości itp. a może to coś innego?).

Nie odchodząc od tematu okołomiłosnego, a wracając do poczucia humoru… mam tu posta, którego autora określono jak frustrata :P a post jest świetny :D
„Też poznałem ją przez Internet. Gdy się do siebie zbliżyliśmy, okazało się, że ma urocze znamię w pewnym sekretnym miejscu, zdradzające jej pochodzenie: made in china. Bariera językowa nie stanowi bynajmniej przeszkody. Co będę ukrywał, dmucham ją codziennie. Nasza współżycie poprawiło się wyraźnie, gdy kupiłem elektryczną pompkę. Wcześniej, jak robiłem to ręcznie, to strasznie sapałem i budziliśmy sąsiadów.
Ostatnio jednak, coś się między nami zaczęło psuć. Podejrzewam, że mnie zdradza.
Z odkurzaczem.”

XD tak, taką laskę to nawet ja mogę mieć XD

Z tematu o spowiedzi:
„Kiedyś też się bałem. Teraz nie chodzę do spowiedzi i w ogóle do kościoła, to się nie boję. Więc nie muszę też wysłuchiwać, że mnie szatan zje. Albo inny dziad. Trochę się boję kolędy, bo ksiądz zawsze pyta czy mam dziewczynę. I jeszcze o inne okropne rzeczy też pyta. Próbuję się przemóc, żeby też go zapytać czy ma dziewczynę. Może w tym roku mi się uda. Jak powie, że też nie ma dziewczyny, to będzie jakoś tak raźniej, może. Na zasadzie, że ja nie mam, ale on też nie ma. Znaczy nie jest lepszy ode
mnie i tak dalej. No, takie tam.”

I z tematu o tym co robimy odważnego w naszym życiu:
„Dzisiaj były mega odważne czyny. Byłem w centrum handlowym. Szedłem sobie, przede mną szło kilka dziewcząt, nieco młodszych ode mnie. Wyprzedziłem je płynnie, elegancko… doszedłem do rozsuwanych drzwi i… wyciągnąłem przed siebie pięść. Skojarzyło mi się to z Gwiezdnymi Wojnami. Drzwi rozsunęły się. Po 15 min. zrobiłem to jeszcze raz. Potem stanąłem na środku wyjścia, na schodach i zacząłem spokojnie, z wolna zakładać szalik. Duma mnie rozpierała.
Moc.”

XD

Jak się okazuje, fobicy społeczni mają poczucie humoru jak mało kto (tak zabawnych postów jakie są tam, nie czytałem nawet na Katoliku :D ). Szkoda tylko, że pewnie nikt z ich reala nigdy się o tym nie dowie…

P.S. – I jeszcze linki, żeby mi nie zginęły:
„Epidemia nieśmiałości”
„Uczulenie na ludzi”
„Doskonale albo wcale”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.