Kiedy już prawie zacząłem kląć na sąsiadów bo jeżdżą w te i wewte i trzaskają drzwiami samochodów, i że to znowu oni, a nie kurier na którego czekam, to się otrząsnąłem i zrobiło mi się głupio. Pomyślałem sobie – co się ze mną dzieje? Ale ja wiem co się dzieje, wyrzuty sumienia ot co. Bo kupiłem sobie nowy telefon, na który mnie nie stać (to znaczy nie stać mnie na ewentualne problemy z nim). Chodzi też o to, że cena była niska (jak na nie) co z jednej strony nazywa się „okazja” (w sumie dlatego kupiłem już teraz, a nie jak planowałem za jakiś miesiąc-dwa) a z drugiej budzi podejrzenia (no ale aż tak niska nie była, żeby wciąż nie można było uznać, że to „tylko” okazja). No niby że pewny allegrowicz (chociaż jest to pojęcie względne, bo niby że kupił 150 rzeczy, ale sprzedał tylko 4, ktoś może byś dobrym kupującym i nie mieć pojęcia o sprzedawaniu) i gwarancja jeszcze rok (ale nie od niego, tylko producenta – to jest trochę ból, bo w razie czego on się może wypiąć a producent to pojęcia nie mam, więc mój umysł już mi podpowiada scenariusze, że może jest jakaś wada, której producent odmówił naprawy bądź ta gwarancja jest nieważna przez to że niedostatecznie wypełniona i niby że uparłem się na przedpłatę /niech Wam się nie wydaje, że „za pobraniem” daje większe bezpieczeństwo – jest dokładnie odwrotnie/, i niby że w teorii mam wiedzę co do tego kogo kiedy podać na policję bądź wytoczyć proces, ale jakoś wolałbym tego w praktyce nie sprawdzać; niby że sprzedający zaoferował nawet że można przyjść i obejrzeć /nie skorzystałem, drugi koniec Polski ;) / ale tu z kolei mój umysł podpowiada, że może na to właśnie liczył, że nikt nie skorzysta, albo może jakaś wada niewidoczne na pierwszy rzut oka… czy ja mam paranoję? :D chyba nie, w sumie to się chyba nazywa ostrożność). I to właśnie na niego czekałem (tego kuriera), więc byłem podenerwowany.
Z tego zacząłem myśleć o pieniądzach (no znowu nie przesadzajmy, aż tak głupi nie jestem żeby wydawać jakieś rezerwy, na to sobie pozwolić nie mogę… po prostu… był dzień dziecka, no nie? :D a poza tym ostatnio parę gratów z domu poszło/idzie o dziwo za takie sumy, że chyba odrobię te „straty” ;) co w sumie daje radochę, bo od dawna nic korzystnie na Allegro nie sprzedałem i już zaczynałem mieć wrażenie, że to miejsce nadaje się w obecnych czasach jedynie do robienia zakupów). Myślę sobie, że i tak mam dobrze. Wszyscy prawdopodobnie mamy. Należymy przecież do tej bogatszej powiedzmy połowy populacji świata. Kraje trzeciego świata, to jest dopiero bieda. Tylko że czy należy równać w dół? Bo przecież są milionerzy, posiadający niewyobrażalne kwoty na kontach… Ale potem pomyślałem, że za tym też nie tęsknię (to znaczy tak, ale to ze względu na operację, a nie o tym dziś).
Tak na prawdę to już mnie to męczy. To kim i jaki jestem. Tęsknię za normalnością. Wiem, „normalność” nie istnieje, więc za tą stereotypową normalnością. Żebym nie musiał upatrywać (choć podświadomie i też dopiero doszedłem do takiego wniosku niedawno) w telefonie cegiełki budującej poczucie bezpieczeństwa (telefonie, który tak nawiasem mówiąc kupiłem sobie, bo mam kaprys posiadania klawiatury qwerty żeby móc notować wszędzie, co na zwyczajnym byłoby jawnym masochizmem przy mojej grafomanii, a nie zanotowanie czegoś jawi mi się właśnie jako mniejsze poczucie bezpieczeństwa). Żebym nie musiał zastanawiać się jak tu latem pójść popływać i wyglądać jak najmniej rzucająco się w oczy. Żebym nie miał jakichś dziwnych dolegliwości psychosomatycznych (może mi przez rok nic nie być i nagle zaczyna łapać mnie ból z IBS + wyrzut alergiczny na całej nodze… no przecież to nie jest normalne! to jest tak… dziwne, że aż nie wiem co powiedzieć :/ albo jeszcze przy tym zgaga, a ostatnio to już w ogóle hit – razem z bólem zaczęło mnie wszystko swędzieć, jak miliony igiełek wbijających się w ciało, wszędzie! aż się zacząłem zastanawiać czy z moją głową wszystko w porządku czy może mam jakieś urojenia… ale wiem, że swędzenie na tle nerwowym także może wystąpić). Baa, czasem marzę żeby mieć jakieś inne zainteresowania nawet. To znaczy ja kocham moje zainteresowania, no bo mnie interesują ;) Ale czasem żałuję, że są takie jakie są, bo nie bardzo jest z kim pogadać tak w realu.
To jest tak, że czasem siebie kocham, a czasem nienawidzę i męczy mnie moja własna osoba.
Bo to może znowu (wciąż) ta frustracja. Dwadzieścia kilka lat i siedzę i nie robię nic poza diagnozowaniem kolejnych schorzeń :( Tak tak, bo ostatnio na forum IBS poczytałem jak ważne jest zdiagnozowanie dokładne, bo podobne objawy mogą dawać inne schorzenia, że jak przeczytałem listę to mi się gorzej zrobiło. Termin oczekiwania na wizytę u gastrologa – nawet do roku. Nie, nie mam ochoty ani możliwości przez następne miesiące siedzieć tutaj w oczekiwaniu na kolejne wizyty lekarskie. Żeby chociaż na miesiąc-dwa wyjechać i coś zarobić, to by już było coś, jakaś wypłata. Przyjechać, pójść może nawet prywatnie, załatwić i jechać dalej. Ale to zależy od pracy, albo kurde nie wiem, tam się leczyć.
Ja po prostu nie mogę znieść tego czasami. Tego jak muszę wyglądać z zewnątrz… jak nierób-hipochondryk :/ (i tak też się czuję). Ale ja przecież kurde sobie tego nie wybrałem! I też bym strasznie chciał żeby to się zmieniło…
Nie wiem, może trochę sportu, może siłą się zmobilizować, może to jednak trochę odpręży, lepsze oddychanie, to może lepsze trawienie… nie wiem.
Btw. bardzo ciekawy artykuł: „Twój drugi mózg” (Jelita – twoje drugie centrum dowodzenia) – „Naukowcy już kilkadziesiąt lat temu odkryli, że ludzkie jelita i żołądek pokryte są gęstą siecią komórek nerwowych identycznych jak te, które budują korę mózgową”
„Dr Michael Gershon z Columbia University Medical Center (…) oszacował, że w naszych jelitach znajduje się około 100 milionów neuronów, czyli mniej niż w mózgu, ale więcej niż w rdzeniu kręgowym czy obwodowym układzie nerwowym. (…)” i tak dalej…
***
A inne linki:
„Szok: 8-latek zmienił płeć” – szok, taaa… To dobrze, bardzo dobrze, że już dzieciom się pomaga. – „Ojciec Josie, który pracuje dla Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych powiedział, że był załamany, kiedy w dokumentach jego syna zmieniono płeć. Gdy jednak przemyślał całą sytuację, zaczął się cieszyć, że zyskał córkę.” – brawa dla ojca, że się szybko pogodził. Fajnie.
„Trzecia płeć?” – fragment książki – ciekawe… chociaż w tych zawiłościach, to ja już się gubię ;)
taki żarcik ale prawdziwy, nie ma co się spieszyć :P
P.S. – x1 – póki co jest oki, więc trochę mi się humor poprawił ;) (tylko w pokrowcu to trochę cegła :D a bez pokrowca już mi spadł :/ )