4.07 – 16:30
Już ta godzina a ja NIE WIEM NA KOGO MAM GŁOSOWAĆ!!! Może inaczej: wiem na pewno na kogo NIE głosować :D :D :D teraz tylko kwestia czy na tego drugiego czy oddać głos nieważny…
Refleksje po pierwszej turze odpuściłem sobie (znaczy notkę), bo nie chciałem się rozdrabniać. Dziś będzie o obu turach.
No więc co po pierwszej turze? Tu można sobie sprawdzić głosy poszczególnych okręgów wyborczych (a raczej można było, teraz są wyniki drugiej tury). Wprawdzie frekwencja w moim województwie była ledwie ponad 50%, ale wyniki napawają dumą ;) Bowiem Kaczyński otrzymał jedynie 25% głosów (Napieralski 16%), czyli na tle całej Polski jest całkiem nieźle :P Trochę gorzej wypada powiat, lecz gmina już znowu nieźle. Co warto wspomnieć, to że w dwóch pobliskich wioskach Napieralski otrzymał więcej głosów niż Kaczyński! Wprawdzie tylko o kilka, ale jednak zajął drugie miejsce! To wcale nie ludzie na wsiach głosują na PiS, ludzie na wsiach nie mają czasu słuchać radia z Torunia na przykład ;)
Przed pierwszą turą ciekawa była debata u Lisa. Tzn. trzy strony dyskutowały: zwolennik J. Kaczyńskiego, zwolennik B. Komorowskiego i zwolennik „tego trzeciego” (czyli kogokolwiek kto jest w sondażach na trzecim miejscu). Dość ciekawe to było, bo zwolennik Kaczyńskiego mówił, że obawia się „rządów jednej partii”, natomiast zwolennik Komorowskiego zwrócił uwagę na ważną rzecz: Kaczyński prawdopodobnie wetował będzie wszystko co będzie się dało, co za tym idzie mało ustaw przejdzie i… społeczeństwo znów będzie mogło powiedzieć, że rząd nic nie robi, więc trzeba odsunąć PO od władzy i o to chodzi PiSowi. Trzecia strona byłaby rozwiązaniem tej sytuacji…
No ale jak wiadomo – nic z tego. Zanim przejdę do drugiej tury, odniosę się jeszcze do Korwina-Mikke… Powtarzał się nie będę, tylko zacytuję z czym się zgadzam:
„Hehe już ja sobie wyobrażam to państwo gdzie każdy regularnie i sumiennie będzie odkładał część swojej wypłaty na leczenie i emeryturę.”
właśnie :D
„Gdyby wygrał na pewno obwołałby się samym Cesarzem Słońca. To jest naprawdę śmieszne, że ludzie chcieliby na prezydenta kogoś kto publicznie i regularnie wyzywa ludzi od idiotów i czubków…”
WŁAŚNIE – po raz drugi.
Mam nadzieję, że autor tego cytatu ma rację: „mniej więcej na tym to polega z tym, że siedzi kilku jego zwolenników wszędzie gdzie się da głosuje i wypisuje podając się za różne osoby. Większość partii tak robi tylko w upr jest to chyba na większą skalę. Biorąc pod uwagę, że korwin dostał się do sejmu tylko w I kadencji kiedy nie było jeszcze progu wyborczego widać, że większość ludzi stawia go w jednej linii z polską partią przyjaciół piwa i krzysztofem ibiszem posłem z frakcji małe piwo”
i całe szczęście :D i jeszcze jeden:
„Się potem dziwią, że UPR nie przekracza kilku % poparcia. Środowisko NWO, neonazistow, katooszołomów, konserw i antydemokratów. Cud, że Wy macie ponad 1%…”
Bingo. I to chyba dlatego tak mnie drażnią zwolennicy teorii spiskowych o NWO – bo oni są często wyborcami J.K-M… więc to już tak podskórnie ;)
Zostawmy ten temat, ostatnio nadziałem się na takie zdanie: „Wszystkie nieoddane głosy powinny być liczone jako głosy na partię rządzącą.” – może to nie ma nic do rzeczy w wyborach prezydenckich (choć mogłyby być dla urzędującego prezydenta), ale co o tym myślicie żeby tak było w wyborach parlamentarnych? Moim zdaniem, to chyba dobre rozwiązanie. Nie może być nakazu uczestnictwa w wyborach (czego by też niektórzy chcieli), ale to jest świetna opcja. Bowiem skoro ktoś nie głosuje, znaczy że albo mu stan obecny odpowiada albo ma to gdzieś – w obu przypadkach jest to głos za tym co jest.
— taki mały przerywnik ;) —
„Ja myślę że Kaczyński sie przewraca na Wawelu i nie wygodnie mu tam, od dnia jego pochówku same nieszczęścia na nas padają – weźcie go stamtąd, on chce na powązki”
:D
a po powodzi:
a: „Jest taki przesąd że jeśli na Wawelu zostanie pochowany ktoś niegodny, przez Polskę przejdzie kataklizm. Nie żebym był fanatykiem tej teorii ale tak mi się jakoś przypomniało.”
b: „hmm, może i coś w tym jest ;) „
w sumie dobre :D
— koniec przerywnika ;) —
Przejdźmy jednak do drugiej tury. Na ten temat (a raczej kandydatów) takie mam (fajne) cytaty:
a: „Nie interesuje ich (zwolenników PiS-u) stosunek kandydata do prywatyzacji lecznictwa i szkolnictwa, nie interesuje ich sposób zmniejszania zadłużenia publicznego. Nie interesuje ich reforma finansów publicznych, ani poziom inwestycji krajowych. Gdzieś mają zmiany w VATcie, czy podatek katastralny. Nie obchodzi ich co zrobić, aby polskie uniwersytety przestały pałętać się w czwartej setce światowej klasyfikacji. Pozycja Polski w UE, stosunki z USA, Chinami, Rosją nie wzbudzają ich zainteresowania.
Ich interesuje wyłącznie to kto jakie donosy na kogo pisał 30 lat temu.”
b: „E, tam, nie znasz sie :P , to się nazywa kontynuowanie dzieła SP.L.Kaczyńskiego.
Polityka historyczna. Czyli wszyscy dokoła idą do przodu, a Polska stoi, czy nawet leciutko się cofa i rozpamiętuje… rozdziera rany, sypie sól, bo… bo tak! I nienawidzi wszystkich dokoła, bo Hitler, bo Stalin, bo…
Jestem dumna z naszej historii, ale to tylko historia a ludzie żyją tu i teraz… dzieci mam historią nakarmić?”
Jak to jest, że jedni to widzą, inni nie? Zwłaszcza ten pogrubiony (przeze mnie) cytat. To jest to! I to jest to co mi się NIE podoba. Skomentowałem to tak: O historii należy pamiętać, ale moim zdaniem w pierwszej kolejności należy się zająć teraźniejszością, kwestiami historycznymi powinni niejako „w wolnych chwilach”. Tak właśnie widzę politykę.
Jeszcze jeden śmieszny cytat z początków kampanii:
„Ale, ale, w Polsce straszy, proszę Państwa.
Mamy kandydata widmo!
Jarosław jest a jakoby go nie było. I im mniej Jarosława tym słupki poparcia wyższe. Cuda, cuda!
To jest możliwe tylko w Polsce. Nie odzywać się, dziubek w kubek, niech specjaliści od pr działają a my sie cieszymy, jacy to dobrzy jesteśmy, wysyłamy gdzieś wideo, gdzieś odpowiemy na ustawiony wywiad, ba nawet dla internautów sie wypowiemy (tych co to tylko piją piwo i oglądają świńskie filmiki), tak!
Tak trzymać, panie Jarosławie. A kiedy pan zostanie prezydentem, na jakiś szczyt czy spotkanie głów państw wyślemy pana na DVD, albo odtworzymy z plybacku. Trzeba iść z duchem czasu, brawo!”
:D
No ale my tu gadu gadu, a ja za chwilę muszę iść na wybory i jakoś zagłosować. I co chwilę mi się zmienia ;) To znaczy są momenty, gdzie uważam, że najlepiej dorysować trzeci kwadracik i zaznaczyć „żaden z powyższych” :P bo na prawdę… kiedyś uważałem, że zarówno nie chodzenie jak i oddanie głosu nieważnego jest niedopuszczalne, ale dziś… no cóż to za wybór jak wyboru nie ma? Powiem tak: gdybym miał pewność, że Komorowski wygra, bez zastanowienia oddałbym głos nieważny. Ciężko głosować na Komorowskiego…. „Adler – głosujcie na Kaczyńskiego; Legierski – oddajcie nieważny głos”…
„Trudno dziwić się Polakom, Komorowski co chwilę ma jakieś gafy i potknięcia, poza tym uważam go za bezbarwną leluję – zdecydowanie nie jest moim wymarzonym kandydatem na prezydenta.”
ano właśnie. Ale:
„Komorowski to taka trochę ucywilizowana wersja Kaczyńskiego.”
Ech no, wybór między złym a gorszym.
„Dylemat skazańca: tradycyjny stryczek w polskich barwach narodowych (Jarosław Kaczyński) czy nowoczesne, importowane z Zachodu pomarańczowo-granatowe krzesło elektryczne (Bronisław Komorowski)?”
:D
No i nie można powiedzieć, że w ogóle nie mają racji (Adler i Legierski), a spotkałem się też z wolą oddania głosu na JK, bo to będzie ostateczny i definitywny upadek PiS-u :D pewnie tak, ale za jaką cenę… ech, nie wiem, między jednym, a drugim większych różnic nie ma, ale jest różnica między postrzeganiem jednego a drugiego za granicą, więc choć tu można uchować się przed śmiesznością, także trzeba choć to ratować :P
Bo to jest tak: jak zagłosuję na Komora i wygra, to będę sobie pluł w brodę. Jak oddam głos nieważny i wygra Kaczka, to też sobie będę pluł w brodę… Z tego wynika, że jak zagłosuję na Komorowskiego, a wygra Kaczyński, to jedynie wtedy będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć: „zrobiłem co mogłem!” :D ale NIE! Taka sytuacja też zdecydowanie mi się nie podoba! :D
A najlepiej to podsumuje obecną sytuację taki cytat:
„Przychodzi mi tylko na myśl slogan ostatniego filmu Obcy vs Predator.
'Ktokolwiek wygra … my przegramy'”
19:30
No i byłem. Jednak oddałem ważny głos.
5.07
No coo to się działo w nocy :/ Chyba sobie jaja postanowili porobić z ludzi tą informacją na onecie, że jednak Kaczyński prowadzi po przeliczeniu połowy głosów – to nie było śmieszne. Ale ten demotywator to jest rzeczywiście prawdziwy demotywator. No taa, to by nie była spokojna noc :D
Wróćmy jednak do momentu ogłoszenia wyników na TVP1 – tylko się modliłem, żeby BK nie palnął jakiejś głupoty, na szczęście mu się udało :P Za to JK palnął. To znaczy nie wiem, tak mówił o tragedii w Smoleńsku pomieszanej z Katyńską, że mu wyszło jakby zmarli tragicznie byli poległymi bohaterami…
To też jest niezłe. Taaa, tak to też potrafię ;) Ale poważnie… ja nie rozumiem tego, siedzieć 20 lat poza krajem, nie zamierzać wrócić i głosować? Co innego jak ludzie zamierzają wrócić – to spoko, rozumiem że przygotowują sobie grunt, ale jakbym ja pomieszkał w jakimś kraju tyle, że mógłbym starać się o obywatelstwo, to bym to zrobił i głosował na rząd kraju, w którym mieszkam – bo to by mi mogło dać jakieś namacalne korzyści.
No wiadomo, wynik cieszy (to znaczy o ile w ogóle cokolwiek może cieszyć w takiej sytuacji), to znaczy myślę, że z Komorowskiego też się będą za granicą śmiać :P szczególnie przy jego zdolnościach do wpadek, ale wybór drugiego Kaczyńskiego to by było jakieś kuriozum. A po przeliczeniu tej połowy głosów już się zacząłem zastanawiać jak to ludziom za granicą wyjaśnić… hehe. Ale dało to też coś dobrego, mianowicie pokazało, że jednak trzeba głosować, że dobrze, że oddałem ten ważny głos, teraz już nie będę sobie pluł w brodę ;) wszak nie tak wiele dzieliło nas od tego żeby było gorzej…