„Buck Angel przedstawia fałszywy obraz Ts.” – przeczytałem wczoraj na forum. Co to jest „obraz ts”? :D :D Zabrzmiało jakby TS to była jakaś subkultura, do której normalnie zaszczyt należeć. Jak to ktoś kiedyś napisał – elita :D A wszyscy ci „nie tru ts” to wywałka z elity :D Co to jest „obraz ts”?! Mój Boże… może ktoś chce patrzeć na siebie jak na „ts” (i bronić jakiegoś „obrazu ts”) ja tam wolę jak na faceta chorego na transseksualizm :P Niby niewielka różnica, a jednak. I tak jakby mnie nie obchodził „obraz grypowiczów” gdybym był chory na grypę, tak nie obchodzi mnie „obraz ts”. Każdy człowiek wystawia świadectwo sobie samemu. I jak wczoraj na forum napisałem – mnie się nie podoba zdanie wielu z forumowiczów i też bym nie chciał być z nim utożsamiany (z takim zdaniem, bo ja mam na przykład zupełnie inne) i co mam zrobić? ;) Tylko że mnie to wisi, bo ja nie widzę tego żeby mnie ktoś utożsamiał z ich zdaniem tak jak nie widzę tego, żeby mnie utożsamiał z innymi ts.
Pewnie się znowu będę powtarzał… ale skoro znowu temat wraca… Z ts-ami, to jest zwykle tak, że popadają w skrajności. I tak jak powyżej – jakiś obraz ts i takie tam albo ktoś uważa, że po leczeniu nie będzie miał w ogóle żadnych problemów, będzie zdrowy jak ryba i w ogóle odetnie się od środowiska (co zwykle i tak się nie dzieje i wraca na forum jak bumerang). Moim zdaniem dobre jest tu porównanie do cukrzycy – niby też można żyć normalnie, tylko te zastrzyki no i trochę trzeba na siebie uważać (swoją drogą to ciekawe jakie mi się porównania nasuwają… kiedyś do impotencji, teraz do cukrzycy… do różnych chorób można to przyrównać). A jednak żaden cukrzyk nie mówi, że jest zdrowy i w ogóle bez problemu.
Nie odpowiada mi żadna z tych postaw, bo pierwsza to już jakieś życie problemem (no na prawdę nie wiem co ma mnie obchodzić zdanie ludzi o Rafalali czy Buck Angelu kiedy ja dla innych ludzi jestem zwykłym facetem i nie mają pojęcia, że ja jestem ts), a druga to życie z udawaniem, że nie ma problemu. Ja bym zastosował złoty środek (i taka postawa wydaje mi się najrozsądniejsza). Gdybym miał cukrzycę, to pewnie bym się nie utożsamiał z tą chorobą ale też nie twierdziłbym, że problemu nie ma i ten raz dziennie na forum cukrzycy bym pewnie wpadał P i nie zarzekał się, że już jestem zdrowy tylko biorę insulinę.
I jeszcze jeden cytat na koniec: „Odnoszę wrażenie, że Buck to taka odwrócona wersja Rafalali, więc wcale się nie dziwię bo i jeden i drugi zniekształca obraz Ts i oboje się przy tym nieźle widać bawią” – jak się nieźle bawią to dobrze :D wszak o to w życiu chodzi żeby się dobrze bawić! :P
***
Kupiłem sobie te różowe spodenki :D Bo wziąłem do przymierzalni trzy pary i wszystkie były za duże, to se myślę no kurcze, to może te jednak będą dobre… szkoda nie przymierzyć… więc jak przymierzyłem, to… no dopiąłem się ledwo :D ale skoro się dopiąłem, to sobie je kupiłem :D
***
Już starszy link, ale jakoś nie miałem kiedy wkleić: „Szczęśliwa po zmianie płci”. Całkiem dobry artykuł.
Ten: „Udręka życia w niewłaściwym ciele” trochę gorszy (tak jakoś napisany dziwnie) ale dobre fragmenty.
„Jeden gen zmienia płeć” – ciekawy artykuł o genach. I tu jeszcze jeden: „Gen kobiecości”.