Bardzo mnie porusza notka, i wcześniejsze, np. ta i ta…
Ja wiem, że wielu nie decyduje się (dziś) na tą operację, bo np. efekt jest dla niech nie zadowalający… Ale dla mnie to co oferuje dzisiejsza medycyna to i tak już cud. Tak, wiem, że już o tym kiedyś pisałem, ale się powtórzę. Zrobić „coś z niczego” to jest cud. Przedłużyć cewkę moczową to jest cud. Nie trzeba być lekarzem, żeby wiedzieć, że to nie jest proste – dokładnie. Ale że można to zrobić i że ktoś gdzieś to robi z dobrym skutkiem, to jest cud.
A efekt… jest zupełnie zadowalający. Trzeba sobie zdawać sprawę z ograniczeń i po raz kolejny: to w sumie coś z niczego. Kiedyś myślałem, że meto jest dobra na początek, ale w sumie lepiej fallo… dziś… Pomijając fakt, że na fallo i tak nie mam kasy, więc nie ma o czym mówić, to nawet nie wiem czy chciałbym. Rozmiar rozmiarem, ale realizm to jednak meto bardziej… efekty są zupełnie ładne. Ja tak uważam. No i przede wszystkim zaszywają (co wydaje mi się następnym cudem biorąc pod uwagę jak sytuacja wygląda w Polsce :/ ).
Tak na prawdę nie umiem sobie wyobrazić co by jeszcze mogło się w tej kwestii w medycynie poprawić… No chyba że nauczymy się hodować narządy – o, to by była jakaś opcja, taki przeszczep zgodny z naszymi tkankami. Obawiam się jednak, że tego nie dożyję, toteż po raz kolejny – nie ma w ogóle o czym mówić.
Za każdym razem kiedy oczekuję na wiadomość od dr z Belgradu, mam wrażenie, że się porzygam z nerwów (wiem wiem, nie lubię tak wulgarnie, ale lepsze wyrażenie mi tu nie pasuje). Pamiętam jak mówiłem kiedyś, że maturą się nie denerwowałem ale przed egzaminem na prawo jazdy były nerwy, ale teraz… hahaha, teraz się mogę z tego uśmiać, bo nerwy przed egzaminem to w porównaniu z moimi teraz to jedynie można wyśmiać. Teraz jest adrenalina tak z 10 razy bardziej, tak porównywalnie ze skokiem na bungee jak nie lepiej :D
I jeszcze ta moja głupia cecha, że się boję odbierać maile zwłaszcza ważne. I czekam na tą odpowiedź, a gdy już ją mam, potrafię przez kilka godzin nie przeczytać (inaczej: nie potrafię przez kilka godzin przeczytać, co tylko wzmaga nerwy), to takie pozostałości fobii, wyjątkowo upierdliwe. A jak już decyduję, że „teraz” to po prostu stan przedzawałowy XD
Chociaż dziś to już mi trochę przeszło. W sumie nie są to tak całkiem nieprzyjemne emocje :) (już sam tytuł tej notki brzmi dla mnie ekscytująco :P ).