No i znowu mam dylemat z serii tego co kiedyś – co zrobić z photoblogiem ;) (w końcu zmieniłem adres, skasowałem jedno zdjęcie i podałem znajomej).
Tym razem nie wiem co powiedzieć niewtajemniczonym znajomym jak będę wyjeżdżał… Tu znowu jest kilka opcji (a czas ucieka):
1. Mogę nic nie mówić, może będzie net, to nikt się nie skapnie :D gorzej jak nie będzie albo ja nie będę w stanie…
2. Mogę powiedzieć, że wyjeżdżam do rodziny (w Polskę), ale w takim przypadku miałbym sprawną komórkę (a to już nie będzie strefa „0” tylko strefa „1” i wcale roaming nie jest taki tani… co gorsza nie wiem czy mi sms-y będą działać bo w lipcu nie działały :/ ), w Polsce komórka by mi działała, więc…
3. Powiedzieć że wyjeżdżam na operację urologiczną – co jest prawdą i w ogóle czytałem raz na jakimś forum, że się chłopak (wcale nie ts, tylko genetyczny z jakimś problemem) wybierał właśnie tam na operację… tyle, że o ile w przypadku ts k/m rzeczywiście prawie nie ma alternatywy, tak w przypadku innych wad urologicznych operacja tak daleko może już być uznana za kaprys… (albo i nie, ale przecież nie znam się na innych problemach urologicznych). Mogę oczywiście uciąć temat, że „nie chcę o tym mówić co mi dolega” (w końcu nigdy nie mówiłem), ale i tak… jakoś mało wiarygodnie ;)
4. Mogę zmyślić mniej prawdziwą historyjkę – że wyjeżdżam tam bo mi się akurat udało załapać na taki sobie wyjazd, a że lubię podróże, to z chęcią się zgodziłem… (i teraz dwie opcje – bardziej wiarygodna, to już bym w sumie musiał powiedzieć że jadę… i ta jeszcze mniej, że nagle się dowiedziałem będąc u rodziny i skorzystałem z okazji…).
W zasadzie mógłbym pociągnąć z Polską (że jestem u rodziny i mi telefon padł, coś takiego, no chyba, że będę w necie, to nie ma problemu), ale to przecież jest wydarzenie… znaczy pierwszy lot samolotem, poza tym może zrobię jakieś fotki i będę się chciał pochwalić… takie rzeczy wyjdą z czasem, więc eee… chyba się już zdecydowałem na opcję nr 4, tylko… pewnie się nie odważę nic powiedzieć prędzej jak na miejscu :P (po prostu powiem, że to było niepewne, więc nie chciałem mówić…).
Tak czy inaczej nad roamingiem warto się jeszcze raz pochylić, na Allegro są takie karty sim międzynarodowe, może warto to kupić… A może warto wykorzystać tą, z której miałem net w wakacje? Też by wprawdzie był to roaming, ale może jest tańszy (osobiście wątpię… połączenia komórkowe na zachodzie wcale nie są tańsze niż w Polsce). W każdym razie mam się nad czym zastanowić ;)