piszę kolejne opowiadanie…

Kiedy mam pomysł na opowiadanie i jest do dobry pomysł, to strasznie się na to nakręcam ;) I to nakręcanie bywa lepsze niż samo pisanie :D Czasem mija i miesiąc zanim od wyobrażania sobie treści (czyli de facto jakiegoś scenariusza) przejdę do pisania. „Odgrywam” go w głowie po kilka razy i uśmiecham się przy tym prawie zawsze :) I jak zaczynam, piszę, potem przerywam i znowu się nakręcam to to jest właśnie fajne. Ale końcówka też – kiedy już poprawiam ostatnie błędy i robi się z tego niemal idealna całość… uwielbiam to. A tym razem jest/będzie jeszcze szczególniej… bo to będzie bardzo prawdziwe opowiadanie :> Tak, prawdziwsze nawet od tego z bliznami na klacie ;)
To co najbardziej lubię w pisaniu (opowiadań), to to, że mogę powiedzieć coś co czuję, wyrazić to… i nie zabrzmi to śmiesznie (bo się wpisze w fabułę). Mogę to napisać dokładnie tak jak chcę i jeszcze wcisnąć to w przemyślenia czy nawet wypowiedzi jakiegoś bohatera.
Chociaż w sumie kreowanie rzeczywistości, która jest na swój sposób idealna, też jest fajne. Oto bowiem mogę coś wymyślić tak jak chcę żeby to wyglądało… i dlatego tak przyjemnie jest odgrywać to sobie w głowie :)
Czasem fajnie jest też powyobrażać sobie siebie takim, jakimś chciałoby się być… i opisać. Ale tym razem będę dokładnie taki jaki jestem… Tylko postaram się wiele z tego wycisnąć ;)

Wstęp już mam. Właściwie ten cały realny początek. Teraz pozostaje dopisać (już wymyślić) resztę :) Ale wiecie co? Prześpię się z tym. Będę miał o czym pomyśleć przed zaśnięciem ;)

To chyba nie jest prawdziwe pisarstwo. To takie ubieranie marzeń w formę opowiadania… Ale to jest super i to mi wystarczy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.