Hmm… na tym samym forum, na którym dowiedziałem się o tej książce, ktoś napisał, że jest niewiarygodna, bo:
„Nikt kto jest lub był molestowany seksualnie nie pisze o tym książek i nie opisuje wszystko co do joty. Tortury sobie na własne życzenie sprawiała? To albo jest masochistka albo osobowość psychotyczna. Pisało, że chodziła na terapię, jaka terapia przy takich rzeczach, wstręt do mężczyzn i szukanie mężczyzny podobnego w psychice do gwałcicieli o czym jest druga część tej książki, której to nie czytałam, ale się mogę domyśleć.. Lub w najlepszym wypadku lesby frends. Przepraszam, że tak z grubej rury, ale zastanówcie się gdzie kasę ładujecie- bo nie chyba w książkę tylko w prowokację dla zarobku.”
Tak sobie myślę, że ludzie to jednak mało wiedzą o świecie. Niby sprawiają wrażenie niezwykle oświeconych (autorka powyższego komentarza tak się zachowuje), ale i tak piszą jakby pozjadali wszystkie rozumy. Bo oooczywiście taka jest oświecona, że wie wszystko o wszystkich i jak kto się zachowuje w każdych okolicznościach, oraz czy i jaka terapia przynosi skutek. Nawet nie chce mi się tego dalej komentować, chociaż napisałem jej, że i owszem, właśnie że ludzie piszą o tym co ich boli i to bardzo często (cóż, być może wielu z nas przejawia taką cechę masochistyczną czy jak to nazwać, nieważne, nie chodzi o nazwy). Tak jakoś poczułem się dotknięty tym komentarzem i musiałem napisać co o tym myślę.