miary…

Tym razem z forum Trans-fuzji, tak fajny post, że pozwolę sobie zacytować, bardzo mi się podoba…

„Nie warto porównywać się do „genetycznych” kobiet/mężczyzn, w zależności od konfiguracji :-) Jeśli będziemy się porównywać, to większość z nas może się zasmucić swoim losem. I być może uwierzy w to, że jest gorsza/gorszy, w zależności od konfiguracji :-) Powiem coś tak banalnego, że trudno uwierzyć, że to prawda: wartości człowieka nie mierzy się rozmiarem stanika, wysokością głosu, powierzchnią owłosionej skóry, szerokością ust, kilogramami masy mięśniowej… niepotrzebne skreślić/potrzebne dodać. Wartości człowieka nie mierzy się nawet ilorazem inteligencji (wbrew pozornie sprawiedliwemu stwierdzeniu: „liczy się to, co masz w głowie”). Wartości człowieka nie mierzy się też ilością dobrych/złych uczynków- nie, kochani „moraliści”! Wartości człowieka się nie mierzy. Wcale.
Dlaczego tak uważam? Bo pomiary (znam się na pomiarach, inżynierem jestem) stosuje się tam, gdzie rzeczy różnią się ilością jednej i tej samej cechy.
Ktoś mi kiedyś powiedział, gdy chciał mi dopiec: „Einsteinem nie zostaniesz”. Miał absolutną rację, nigdy nie rościłem sobie pretensji do bycia tym, kim nie jestem. Odpowiedziałem mu: „Gdyby Einstein żył dzisiaj, to choćby się z***ał, nigdy nie będzie mną. Tak, jak ja nie będę nim. Bez żadnej różnicy i przewagi kogokolwiek z nas”.
Można mierzyć i porównywać u ludzi wzrost, rozmiar biustu, długość włosów, długość, że tak powiem… , iloraz inteligencji (chociaż on niczego nie rozstrzyga, magiczne znaczenie mu nadano). Zbyt wiele różnorodnych cech/talentów/wad ma każda osoba, żeby móc to wszystko sprowadzić do jednego mianownika- a tylko rzeczy sprowadzone do jednej kategorii dają się mierzyć i porównywać. Mierzyłem już prąd cewki i prąd rezystora, i porównywałem te wielkości. Ale nigdy nie badałem, co jest większe: prąd cewki czy napięcie sieci. Rozumiecie na pewno, dlaczego nie ma to sensu.”

:)