Nie wiem teraz czy pisać o wyborach czy o tym, o czym wspomniałem w ostatniej notce (tej na hasło) ;) a może i o jednym i drugim, bo monitoring jest jednym z punktów programów wyborczych…
Uch, muszę szczerze przyznać, że głosowanie w wyborach w Niemczech jest o wiele trudniejsze niż w Polsce! A to dlatego że w Polsce wiele jest do zrobienia, a zrobić to może tylko lewica, więc wybór jest prosty – oddać głos na lewicę, a ta w Polsce jest tak słabo reprezentowana, że niedługo trzeba się zastanawiać. W Niemczech to wszystko jest już właściwie zrobione :D więc też wybór jest trudniejszy… co gorsza wiele partii lewicowych dryfuje gdzieś niebezpiecznie w jakąś chorą ochronę środowiska… Zieloni to już odlecieli całkiem i zaczynają mnie przerażać, a inne partie jakby podążają za nimi… Kuźwa, jak rozwiązuję testy to mi wychodzi że powinienem zagłosować na prawicę XD Nawet mi CDU w jednym wyszło! Tego bym się w życiu nie spodziewał parę lat temu :D Aż przyszło mi do głowy coś, co mi kiedyś ktoś powiedział: jak się jest młodym, to się głosuje na lewicę, a z wiekiem przechodzi się bardziej na prawo – nawet pomyślałem po raz pierwszy że jest w tym ziarnko prawdy ;) Ale to nie tak, to nie że ideały mi się zmieniły, tylko właśnie te rzeczy o które kiedyś musiała walczyć lewica (Trans-ustawa, refundacja leczenia czy małżeństwa homoseksualne) tutaj już są i nie są zagrożone, a za to lewica postuluje jakieś… dziwne rzeczy typu ograniczenia prędkości na autostradach (a czasami i w miastach do 30km/h!), rozbudowanie komunikacji miejskiej itp. No rozbudowanie komunikacji miejskiej jest miłe i spoko, jeszcze żeby do tego szło rozbudowanie infrastruktury parkingowej (a nie wręcz przeciwnie), to byłoby lepiej. I nie że ja jeżdżę szybciej niż 130km/h, bo zdarza mi się to bardzo rzadko (bo za drogo :D zużycie paliwa drastycznie wzrasta), ale właśnie dlatego wolałbym żeby inni mogli – niech se jadą, a nie że będziemy wszyscy na kupie jechać 120 czy 130km/h – zawsze jak mnie ktoś przy tej prędkości wyprzedza, to się cieszę, że mam go z głowy, a jak będzie mi na ogonie siedział, to mnie chyba szlag trafi.
Generalnie jestem wyborcą Partii Piratów (no ja wiem, że to w Polsce śmiesznie brzmi ;) ale oni naprawdę zawsze mieli pasujący mi program, a dodatkowo nie ukrywam że jestem za złagodzeniem prawa autorskiego) ale niestety nie da się na nich głosować w moim landzie (ale dobrze no, obniżenie wieku umożliwiającego głosowanie do 14 lat to też pewien kosmos :D chociaż nie razi mnie aż tak jak bycie przeciw monitoringowi, no ale rozumiem czemu oni są).
Z resztą to nie jest tak że mam coś przeciwko niektórym eko-rozwiązaniom – nie przeszkadza mi zakaz rejestracji pojazdów spalinowych od 2030r., bo i tak mój następny samochód na 99,9% nie będzie spalinowy (i nastąpi to raczej w ciągu następnych 4 lat, bo zamierzam zgarnąć dotację :D ) ale ta w ogóle jakaś taka tendencja do dyskryminacji tego, że ludzie w ogóle samochody mają… obrzydza mnie wręcz. Nie mam też nic przeciwko zmniejszeniu emisji CO2 (wręcz przeciwnie) ale podnoszenie podatków albo podnoszenie cen lokalnych połączeń lotniczych jest niepotrzebne – jak dla mnie one i tak są drogie i to na tyle, że zawsze wybrałbym pociąg, a jeśli ktoś woli zapłacić 3x tyle tylko po to żeby być kilka godzin szybciej z Hamburga w Monachium, to cóż… niech już płaci 3x a nie 6x, dla mnie to i tak frajer i się nie opłaca ;)
Dalej… partie takie ostro komunistyczne (a są takie, nawet o takich ostentacyjnych nazwach jak „Marksistowsko-Leninowska Partia Niemiec” :D ) mają fajne w programach, że zakaz firm pośredniczących (w zatrudnieniu), ale jednak granice czynszu to nie popieram (to akurat mają i inne partie lewicowe – żeby państwo regulowało jaka może być górna granica czynszu wynajmowanych przez osoby prywatne mieszkań – no nie uważam żeby w coś takiego powinno państwo ingerować, jednak to powinien wycenić rynek, a państwo co najwyżej powinno dokładać ludziom, których nie stać by ten wynajem opłacić).
Btw. inne partie mogłyby się też zainteresować tematem likwidacji firm pośredniczących, a nie pierdołami typu ograniczenie prędkości do 30km/h w miastach…
Przez chwilę pomyślałem nawet że może Basisdemokratische Partei jest jakąś opcją – niby są za demokracją bezpośrednią a to w sumie nie jest głupie… ale na stronie jakieś takie antyszczepionkowcy, a to jest dla mnie znak że jednak – no nie ;)
Teraz będzie dygresja. Kiedy tak sobie jechałem na moim urlopie, na trasie pomiędzy Stuttgartem a Friedrichshafen, to sobie pomyślałem że wstąpiłbym do Ravensburskiego muzeum puzzli, ale była 6:00 rano w niedzielę, więc było oczywiście zamknięte… Pomyślałem jakby to było miło gdyby takie miejsca mogły być zawsze otwarte… ale oczywiście wiem, że nie ma sensu opłacać pracownika/pracowników tylko po to żeby może czasem ktoś jak ja odwiedził takie miejsce o 6:00 czy 3:00 nad ranem… ale gdyby tak nie był potrzebny pracownik? Wymyśliłem taki scenariusz na zwiedzanie różnych np. muzeów: zwiedzający wcześniej wypełnia formularz, podaje konto bankowe i podpisuje zgodę na ściągnięcie z konta dowolnej sumy jeśli coś zniszczy (ok – zgoda, to może być za mało jak ktoś poda puste konto ;) więc może konieczność podania karty kredytowej albo prywatnego ubezpieczenia OC byłaby tu lepsza), następnie na wejściu aby drzwi się otworzyły – mogłyby otwierać się na odcisk palca wcześniej zdefiniowanego, ale to mało higieniczne, więc lepiej na skan tęczówki oka – wtedy wiadomo kiedy człowiek (i że to TEN konkretny człowiek) wchodzi i kiedy wychodzi. Oczywiście muzeum byłoby całkowicie monitorowane. Myślę, że to dość zabezpieczeń z którymi ja nie miałbym problemu żebym tylko mógł zwiedzić dowolne muzeum o dowolnej porze, bo czasem po prostu tak jest, że gdzieś przejeżdżam w nocy…
To jednak temat tylko lekko związany z monitoringiem – ja mianowicie chciałbym żeby każdy skrawek przestrzeni publicznej był non-stop monitorowany. KAŻDY. To znaczy kamery wszędzie po opuszczeniu… no najlepiej mieszkania, ale jestem skłonny odpuścić klatki schodowe ;) Miło by było gdyby lasy i pola też mogły być monitorowane, ale to chyba na tę chwilę niewykonalne, więc to może kiedyś, jak będziemy mieć już tak dokładne satelity ;) więc niech to będą chociaż całe miasta. Dlaczego? Bo nie byłoby żadnych przestępstw – żadnych nocą zniszczonych samochodów przez nie wiadomo kogo, żadnych kradzieży, pobić, rozbojów, bo od razu byłoby widać kto to zrobił, skąd przyszedł i dokąd się udał. Większości z tych nagrań i tak nikt by nie obejrzał – nie byłoby fizycznie możliwe żeby każdą minutę ktoś śledził i z resztą nie ma takiej potrzeby – odczytanie nagrań mogłoby następować tylko na wniosek np. właściciela uszkodzonego czegoś (np. stwierdzam rano że ktoś mi porysował samochód – dzwonię na policję, a oni po nagraniach sprawdzają kto), albo ofiary pobicia czy jej rodziny. Gdyby nic się nie stało, nagrania byłyby kasowane, kwestia tylko po jakim czasie – najpierw myślałem, że krótki typu jeden dzień wystarczy ale to jednak z pewnością za krótko – ktoś może przecież być na urlopie i nie zauważyć uszkodzenia samochodu, a rodzina czy znajomi zaginionej osoby też niekoniecznie od razu odkryją, że jej nie ma… więc lepiej jakby tak z rok (albo chociaż pół) te nagrania były zachowane. Czy nie przeszkadzałoby mi, że byłbym ciągle monitorowany? Nie, nie przeszkadzałoby, a tobie aż tak przeszkadza, że ktoś może zobaczy jak dłubiesz w nosie albo drapiesz się po jajkach? Hej, wszyscy to czasem robimy, tak – to trochę krępujące ale nikt ci za to głowy nie urwie ;) A może robisz coś gorszego? No ja też czasem lubię XD ale coś za coś, tu się można ograniczyć. Tak samo jak z przechodzeniem na czerwonym świetle.
Wracając do wyborów… ja już głos oddałem – korespondencyjnie. Wybrałem taki sposób, bo nie bardzo chce mi się pół niedzieli spędzić być może stojąc w kolejce przed lokalem wyborczym – tak myślę, że może być kolejka ze względu na koronę i te odstępy… Poza tym oddając głos korespondencyjnie, przynajmniej dostałem całą listę partii i kandydatów i mogłem spokojnie, dokładnie wybrać. No nie powiem, że przeczytałem wszystkie programy wyborcze – wiele z nich miało np. po 65 stron A4, po niemiecku… żeby przeczytać je wszystkie, to potrzebowałbym chyba z rok ;) a miałem tylko 2 tygodnie (minus czas na dojście listu z wynikami…), ale prześledziłem powiedzmy kilka programów partii, ku którym najbardziej się skłaniałem, a jeszcze kilku więcej przeszukałem pod kątem słów: „ograniczenie prędkości”, „ograniczenie czynszu”, „monitoring” i coś tam jeszcze, czyli kryteria, które w tej chwili są dla mnie najważniejsze. Cały przeczytałem tylko program partii, na którą zagłosowałem. Wybrałem małą partyjkę, która pewnie nie ma szans, więc będę kontynuował tradycję z Polski pod tytułem: „co na kogo zagłosuję, to on od razu odpada” :D No cóż, ale przynajmniej mam poczucie, że się przyłożyłem i wybrałem najlepiej na miarę możliwości.
Partia Humanistów – partia, która powołuje się na humanizm ewolucyjny, postuluje racjonalność i wspieranie tylko tego co jest mierzalne i da się udowodnić naukowo. Dodatkowo popierają eutanazję, aborcję na życzenie do 20 tygodnia, zniesienie ograniczeń w handlu oraz legalizację surogacji, zrównanie pracy seksualnej – to z wikipedii, a z programu bezwarunkowy dochód podstawowy! (i żadnych odgórnych limitów na autostradzie, określania granicy czynszu itp., no wprawdzie coś tam o „możliwie wolnych od samochodów miastach” mają, ale ogólnie całość nie brzmi tak niezdrowo jak u innych). No i jeszcze pragną „poszerzyć tradycyjny obraz rodziny oraz żądają całkowitej prawnej równości jednopłciowych par łącznie z adopcją”. Eutanazję też mają w programie i zniesienie lekcji religii na rzecz etyki. Niestety odrzucają monitoring „po danych biometrycznych” (cokolwiek przez to rozumieją), no ale w obliczu reszty programu chyba mogę to przełknąć ;) (chyba muszę, z resztą jeśli odrzucają „po danych biometrycznych” to może taki zwykły monitoring jaki ja opisuję jednak by dopuścili… tak się pocieszam :D). Są też bardzo proeuropejscy. Ogólnie bardzo mnie się podoba o co postuluje ta partia (i okazuje się, że jednak nawet tutaj jest jeszcze coś do zrobienia ;) idealnie ujęli wszystko, o czym zapomniałem).
Btw. bezwarunkowy dochód podstawowy, to kolejne ciekawe zagadnienie, które może by było warto kiedy indziej poruszyć…
W każdym razie w taki to oto burzliwy sposób przedstawiało się moje oddanie głosu w tych pierwszych tutaj w mojej historii wyborach ;) i choć trudniej było niż w Polskich wyborach, to satysfakcja też większa.
A tymczasem w Polsce: Ostatni dzwonek na udzielenie odpowiedzi Brukseli. „KE czeka do jutra” – ech… lata świetlne.