Ale dawno nie pisałem… nie zdążyłem nawet napisać notki o zmianie endokrynologa, ale pisać ją zacząłem więc w końcu się pojawi. Teraz jednak ostatni dzień roku i tradycyjnie musi być podsumowanie ;) mimo że nie przygotowałem się wcale…
To był ogólnie dziwny rok, dużo myślałem o przemijaniu, aż sam nie rozumiałem dlaczego, może dlatego? W dodatku jeszcze weszła mi schiza, że jeśli po śmierci nic nie ma to bardzo byłoby szkoda ale jeśli jest reinkarnacja i trafię do jakichś Indii albo w podobnie trudne miejsce… lub np. będę mieć jakichś okropnych, ale tak naprawdę okropnych rodziców… Albo jeśli koncepcja nielokalnej świadomości (z książki „Wieczna świadomość”) jest faktem, to też ciężko mi z myślą, że w istocie jestem jedną świadomością z jakimś np. zamachowcem samobójcą albo czymś takim :P I że w takim razie (lub wizji reinkarnacji w Bangladeszu), może jednak lepiej jakby po śmierci nic nie było :D Ale jeśli jednak jest i tak kiepsko się trafi… Heh, to kiedy radość z życia wejdzie za bardzo :D (a może nie tyle radość, co docenienie swojego życia). Ale ostatnio już mi przeszło – okres okołoświąteczny był fajny, czułem taką jakąś bardzo pozytywną i wesołą energię, miałem na wszystko ochotę… i też wystarczyło przypomnieć sobie że jak nic nie ma, no to nie ma i finito, ale jak jest, to gdzie by tam po reinkarnacji nie trafić, no drugie transseksualne wcielenie to chyba mi się nie trafi, w związku z czym nie może być przecież gorzej :D a wtedy to nawet jak się nie ma co jeść albo ma beznadziejnych rodziców, to można się cieszyć innymi rzeczami, którymi ja w tym wcieleniu tak nie do końca mogę ;) Także mam nadzieję mieć ten przygnębiający i melancholijny temat za sobą.
Inny temat jaki też chcę mieć za sobą (no skoro już tak piszę to i o tym se parę słów machnę), to kwestia posiadania lub nieposiadania dzieci. Bo tak się bujam, że jakośtam chciałbym, a jakośtam bym nie chciał i nie wiem które pragnienie powinno wygrać :D Oczywiście można by powiedzieć, że zasadniczo i tak nie mam na to szans, więc po co w ogóle o tym myśleć, aaale ja przecież wierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych i w sumie wszystko jest tylko kwestią decyzji i nastawienia. Tylko kiszka jak człowiek sam nie wie na co bardziej chciałby się nastawić :D Ale nie chce mi się rozkminiać wszystkich zagadnień od podstaw, więc napiszę tylko wniosek i moją ostateczną decyzję: chciałbym mieć dziecko ale jeśli nie będę musiał pracować, inaczej nie chcę, bo nie mam tyle czasu. Więc najpierw wolność finansowa (rentierstwo, wygrana lub bezwarunkowy dochód podstawowy, a może, kto wie, może jakaś jeszcze inna opcja, która dziś mi do głowy jeszcze nie przychodzi? :) ). Tak do pięćdziesiątki daję sobie czas (a jak będę bogaty to może jeszcze dłużej ;) ).
W tym roku po raz pierwszy też pomyślałem, że może to już czas ukryć bloga albo wyłączyć. Chyba co raz bardziej żenujące wydają mi się moje stare wpisy :D i może chciałbym zintegrować moją internetową osobowość pod tym drugim nickiem i uzewnętrzniać się w nieco inny sposób ;) jeszcze nie podjąłem decyzji, jeszcze nie jestem gotowy, ale może tak zrobię. Oczywiście pisać będę nadal, ale już tylko dla siebie i offline… no ale nim się zdecyduję, to może minąć jeszcze parę lat ;) więc na razie tylko myślę.
No i proszę, niby nie miałem o czym piać a jednak mam ;) Mam też trochę notatek w tym pliku, też to w końcu muszę na bloga wrzucić i lepiej by było w starym roku… ale w sumie wszystko jedno, a w ostatni dzień, to jednak ważniejsze jest podsumowanie.
Co tam jeszcze… na WOŚP Allegro, 30 finał rekord: co najmniej 2790,40zł zebrane, 83 kupujących, 43 kurierskie, 6 paczek, a InPostów to nie zliczę ;) Po co komu aż tak dokładne statystyki? Bo se wyliczyłem dla rozrywki ale skoro już to zrobiłem, to szkoda żeby zginęło :D
80 książek przeczytanych… albo raczej przeczytanych to naliczyłem ze 20, reszta przesłuchana więc nie do końca się liczy ;)
Wycieczkowo też było przyzwoicie (no i Wenecja – kasuje wszystko, było więcej niż przyzwoicie! ;) to by mógł być mój drugi dom ;) ), przyszły rok będzie chyba słabszy pod tym względem… planuję Anglię i Stonehenge ale zobaczymy czy mi to wyjdzie nie ruszając letniego (ani zimowego) urlopu.
Jak tam plany upraszczania? Jak zwykle… walczę ;) w ostatnich dniach roku całkiem nieźle się pod tym względem czuję, ale to widzę już też nie nowa tendencja, a w ciągu roku to bywa różnie :/ niestety często nie tak jak bym chciał ale cóż… to droga ;) jedyne co mogę to iść w kierunku, w jakim chciałbym dojść, może kiedyś dojdę ;)
Nie mam też innych planów, dodatkowych postanowień… mam pragnienia wyciszenia się, większego relaksu (no to się wiąże z tym upraszczaniem), chętnie większej nudy ale nie umiem w nudę ;) Jednakże trochę sobie obiecuję po takiej może dla kogoś prozaicznej rzeczy jak rezygnacja z kalendarza (tak tego Personal Plannera za 25 Euro :D kupowałem przez kilka lat), bo chcę już tylko się organizować w moim „zeszycie do ogarniania życia” ;) A kalendarz będzie już tylko uproszczony, wydrukowany, jako wkładka do tegoż zeszytu. A jeśli stwierdzę, że nie umiem bez zapisywania tego co jadłem (tak, od 2018 konsekwentnie zapisuję i na razie ciężko było to rzucić ;-) ale no bo właśnie dlatego że był ten kalendarz, więc miejsce, które aż się prosiło o zapisanie posiłkami :D ), to będę to zapisywać w zeszycie… a potem wyrzucać, bo i tak mi to nie jest potrzebne :D ale możliwe, że nie dam rady bez zapisywania, takie natręctwo się zrobiło :D (nie mówię o zapisywaniu codziennej wagi – na to oczywiście pozostanie miejsce w moim kalendarzu uproszczonym :D ).
Poza tym czego sobie życzę? Bo kto powiedział że to muszą być plany? A życzenia nie mogą być? :D Mogą! Życzę sobie rentierstwa, wygranej lub dochodu podstawowego, bo czemu nie :]