Żyję w swojej wyobraźni…

Dzisiaj sobie uświadomiłem, że właśnie tracę życie, właśnie tracę podobno najlepsze lata mojego życia… ono po prostu mi ucieka a ja tak jakby jestem gdzieś w środku obecny ciałem ale nie duchem…
Bo dziewczyny gadały o dyskotekach, a że przerwa była nudna mimowolnie się wsłuchałem. Wszyscy lubią dyskoteki, ja nie, bo niby dlaczego? Raz, że jestem leniem i by mi się nawet nie chciało iść, a dwa to że po co wogóle miałbym? Nie mam z kim, a sam to nierozsąde. I co bym tam robił, tańczyć też nie lubię. No ale może to bierze się z tego, że ja po prostu nie miałbym kogo podrywać, no bo kogo? Bez sensu… tak właśnie płynie moje życie – bez sensu.
Natomiast duchem jestem w swojej wyobraźni, którą mam bardzo bujną. Ja po prostu cały czas wyobrażam sobie, że jestem kimś innym. Oczywiście facetem, który żyje w zupełnie innym miejscu itd… Kiedyś traktowałem to jak zabawę, ale nie można tego chyba zabawą nazwać, po prostu wyobrażałem sobie, że jestem kimś innym. Teraz zacząłem o sobie (czyli o tym szarym człowieczku, który jest jakby wyłączony z życia) myśleć trochę inaczej. Popatrzyłem na siebie jak na człowieka, wydobyłem cechy tego kim byłem w wyobraźni i staram się być sobą, ale facetem! I muszę przyznać, że czuję się z tym lepiej, kiedy myślę o sobie (już nie o tym wyobrażonym), ale o sobie, dorastającym mężczyźnie jest mi lepiej i nawet nabieram jakby pewności siebie. To jest łatwiejsze niż udawać dziewczynę co mi wcale nie wychodzi i nigdy nie wychodziło najlepiej… chyba po woli zrzucam maskę! :) Coraz mniej mnie obchodzi co inni sobie pomyślą (bo kto wie co już myślą?), niech myślą co chcą, ja już nie wytrzymuję udawania dziewczyny!!! !!! !!! !!! !!! !!! !!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.