Czego oczekuję od 'normalnych’?

Ja oczekuję od innych tylko trochę akceptacji (o zrozumienie nie proszę, może to nie tak łatwo zrozumieć i ja to przyjmuję do wiadomości), oczekuję, że nie wyzwą mnie od zboczeńców czy chorych psychicznie i oczekuję, że zwyczajnie odwrócą wzrok a nie będą się gapić i szeptać między sobą gdy może trochę dziwnie wyglądam. Oczekuję też, że ktoś zauważy mnie i polubi (lub nie) MNIE a nie to jakiej jestem płci.
I może jeszcze chciałbym uświadomić niektórym, że ktoś może mieć większe problemy od nich… Nie chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem tylko ja mam problemy (bo wiem, że inni mają czasem też na prawdę nielekko), ale na pewno większym problemem jest niemożność określenia siebie, uczuć do siebie i „wieczny pogrzeb kogoś strasznie kochanego, bliskiego, najbliższego, najdroższego, najważniejszego – Siebie.” niż np. niezdany egzamin czy porzucenie przez chłopaka… Chcę uświadomić innym, że oni „są bogatsi o SIEBIE!” a ja tego nie mam… w pewnym sensie nie mam 'siebie’ i to trudniej znieść niż brak kogokolwiek innego…
I jeszcze żeby mi nikt do cholery nie wmawiał, że jestem kobietą, tak ma być, zmiana płci to potępienie na wieczność, mam tak sobie cierpieć do śmierci bo tak ma być i to jest ok, a nawet jak nie jest ok, to itak musi tak być, bo tego nie zmienię. Ani żeby mi nie wmawiał, że mi się wydaje, bo „wydawanie się” nie sprawia na pewno tyle bólu co mnie moja sytuacja…
No to by było chyba na tyle…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.