Czemu wszyscy dookoła muszą dołować?

Nie będę się tu za bardzo rozwodzić nad moim dzisiejszym stanem… bo już nawet sił nie mam.
Może tylko kilka ogólników:
– NIE JESTEM TRANSWESTYTĄ (nie żebym coś do nich miał, ale na prawdę nie podnieca mnie ubieranie się w męskie ciuchy! wręcz przeciwnie, wiem, że wyglądam w nich może nawet śmiesznie i głupio, ale lubię je! nie zniósłbym ubierania się w damskie! czy to tak trudno jest odróżnić?);
– wiem już teraz, że społeczeństwo nigdy nie zaakceptuje transseksualizmu (czy tam transwestytyzmu – bo dla większości to jedno i to samo) i nigdy nie wiemy po kim możemy spodziewać się tolerancji bądź nietolerancji (zdołował mnie dzisiaj ktoś, kogo uważałem za człowieka doświadczonego i mądrego… tracę resztki wiary w ludzi…);
– wiem, że nigdy nie będę takim prawdziwym facetem, wiem, że nic nie zmieni mojego wzrostu ani szerokich bioder, wiem, że jestem ogólnie beznadziejny i do niczego się nie nadaję (no niestety, obiektywnie patrząc to tak jest, bo np. co z tego, że może jestem lepszy od niektórych z matmy, jak najlepszy itak nie jestem? co z tego, że czasem napiszę dobre wypracowanie jak kompletnie nie umiem zinterpretować najprostrzego wiersza czy dzieła? dalej nie chce mi się wymieniać…)
– co z tego, że 2 miłe rzeczy mnie dziś spotkały jak do tego 10 niemiłych, które te miłe zaćmiły całkowicie…
eh, wogóle żyć mi się dzisiaj nie chce… dawno już się tak nie czułem… tak, że dam sobie spokój z pisaniem dłużej…
wiecie co? chyba do życia się wogóle nie nadaję… i nie mam nawet motywacji, bo jakie? że może kiedyś… ale to MOŻE i KIEDYŚ będę atrapą faceta?
przepraszam… ale płci genatycznej nie zmienię… nie dostanę męskiego ciała bez skazy…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.