’zauroczenia’ ;)

Tak mnie jakoś wzięło na wspomnienia. A poza tym ponieważ nigdy o tym tak dokładnie nie pisałem, to napiszę dziś.
Nigdy nie byłem zakochany – to fakt. Nie wiem jakie to jest uczucie. Ale parę razy byłem zauroczony i parę razy zwróciłem na tą czy inną osobę uwagę. I temu bym chciał poświęcić tą notkę.
O wielu z tych ludzi nikt nie wie, ja tylko wiem.
Na początku, w jednej z pierwszych klas podstawówki nawet podobał mi się kolega z klasy. Wtedy to pierwszy raz zastanowiłem się jak by to było gdybym był jego dziewczyną. Pierwszy i ostatni raz, bo ta wizja wcale mi się nie spodobała. Nie chciałem być niczyją dziewczyną, bo w ogóle nie byłem dziewczyną :P No w każdym razie ten chłopak mi się podobał i imponował mi. Przez długi czas nazywałem siebie jego imieniem. Do dziś mi się to imię podoba (jak i zresztą kolejne o którym wspomnę), tylko nie wiem czy imię po prostu jest ładne czy zaczęło mi się podobać ze względu na niego.
Ładna też była dziewczyna z klasy. Tzn. wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że mi się podobała i lubiłem przebywać w jej towarzystwie. Ale ona była taka… no… była „popularna” a mimo tego była zawsze sobą i robiła tak jak chciała. I była dla wszystkich miła. Ona pierwsza przyszła w męskiej flanelowej koszuli do szkoły (coś koło 5 klasy chyba), to potem zaczęła się ta 'moda’. Ale moda minęła, a ja od tamtej pory noszę prawie wyłącznie koszule (flanelowe, jeansowe, sztruksowe – teraz najczęściej te ostatnie), są najwygodniejsze.
Wakacje ’96 – imponował mi jeszcze jeden chłopak (i to kolejne imię, którym siebie nazywałem i które mi sie podobało), był przystojny.
Potem 5 klasa podstawówki. Koleżance podobał się chłopak z ósmej. Pisała do niego listy, łaziła za nim na przerwie. Uważałem ją za głupią :P myślałem: po co do niego pisze skoro to i tak nic jej nie da. Mi podobał się jego kolega z klasy… To był zjawiskowo piękny przypadek ;) Jasny blondyn, włosy do ramion… po prostu piękny. Więc też siadałem sobie pod klasą i patrzyłem na niego podczas gdy koleżanka wariowała za tym drugim. Ale oni byli w ósmej i bałem się, że po tym roku już nigdy go nie zobaczę. Ale widziałem go na mieście jeszcze dwa razy. Ale kiedy tak na niego patrzyłem, nie potrafiłem oprzeć się myśli, że ja w sumie jestem do niego trochę podobny i też mógłbym tak wyglądać…
Gimnazjum… intrygowała mnie pewna dziewczyna z równoległej klasy… ale to dlatego, że przypominała mi z wyglądu pewnego faceta, który mi się podobał [wiem, jestem poryty ;) żeby dziewczyna przypominała mi faceta… no ale tak było, nawet się zastanawiałem czy ona też nie przypadkiem ts].
Czerwiec 2000r. – pewnego dnia byłem z koleżanką nad jeziorem. I tak sobie łazimy aż w końcu do mnie mówi: „Długo jeszcze będziemy tak krążyć wokół tego blondyna?” Normalnie mnie zatkało :P nie sądziłem, że się skapnie, a ona mi ze spokojem, że zna mój gust ;) Fakt. Facet był całkowicie w moim typie. Pamiętam go nawet. Czarna koszulka, beżowe spodnie, samochód beżowy metalik z próbnymi rejestracjami [oo… jeszcze pamiętam :P …nie, ubrania nie zapamiętałem, musiałem zajrzeć do pamiętnika ;) ].
Potem wakacje i tam też spotkałem całkiem przystojnego faceta. Zupełnie NIE w moim typie, a jednak miał coś w sobie. Chodziłem sobie więc tam często, aż w końcu ktoś do mnie: „Przyznaj się, który ci się spodobał, że tak często tam chodzisz?” To były oczywiście żarty, niemniej mnie wkurzały, bo on nie podobał mi się tak jakby wszyscy mogli się spodziewać.
I kolejne wakacje… i ON… który był tak idealny w swej nieidealności… moje największe zauroczenie… które do dzisiaj mi nie przeszło :P
Sylwester 2004. Całkiem ładna i całkiem fajna dziewczyna. Ale ona miała właśnie chyba kryzys w związku… i chyba godziła się z chłopakiem. A ten facet, który leciał na moją koleżankę? Był przystojny nawet i nie beznadziejny. Ale kiedyś już pisałem… to strasznie głupio byłoby tłumaczyć facetowi, że mi się co prawda podoba, ale jak facet facetowi :P Normalnie (jak bym był tylko gejem/bi a nie ts do tego) to bym się nie krępował, najwyżej by mi powiedział: spierdalaj pedale. :P A tak to trochę za bardzo zamieszane :P
A jeszcze nie mogę zapomnieć o niej (choć już o niej kiedyś wspominałem). Poznałem ją na urodzinach koleżanki. Graliśmy we Flirta i graliśmy nawet jak wszystkim innym się już znudziło :P I gadaliśmy nawet sporo (jak na mnie :D ). I nawet mam ją na zdjęciu (obejmuje mnie :> ). I nawet kilka razy spotkałem ją idąc do szkoły i szła ze mną (co jest warte odnotowania, bo zazwyczaj nikt ze mną nie chodzi nawet jak to znajoma osoba i idziemy dokładnie w tym samym kierunku). Tylko ona zawsze patrzy mi w oczy… a mnie to krępuje :P I nawet wciąż mówi mi „cześć” kiedy ją widzę…
Taka sobie luźna notka bez pointy :) same wspomnienia :)
Ale jakbym tak zaczął analizować… 3 dziewczyny i multum facetów :P nieźle :P

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.