Wpis pamiętnikowo-rozważaniowy ;)

M. postanowiła sprzedać swoje karty tel. nad czym i ja się wahałem, ale jak sobie swoje obejrzałem, to stwierdziłem, że za żadne skarby ich nie oddam, bo są zbyt piękne i tak oto oficjalnie zbieram karty znowu, nie tak nałogowo jak kiedyś, ale jakby ktoś jakieś miał, to proszę dla mnie zachować :P Zwłaszcza z samochodami.
No i jak to z M. bywa, dowiedziałem się kilku nowych plotek. Bo ja zawsze jestem nie w temacie i o niczym nie wiem cóż, ja nie gadam z ludźmi, a moja mama też nie ma takich skłonności co by pół dnia na ulicy z sąsiadkami gadać, więc my zacofani ;) Otóż podobno niedawno kogoś tu zamordowano (i niby nie było o tym głośno, ale wszyscy o tym gadają – niby, no bo ja jak mówiłem pierwsze o tym słyszę). Niby to kibice się pobili (o żesz… kibice? buhahaha no! kibice drużyny z wiochy odległej o 5 km z kibicami drużyny z naszego „wielkiego” miasta? no śmiech na sali; jak już wiejscy kibole powstają, to nie jest dobrze). No ale tak do końca to ja nie wierzę w to morderstwo, bo chyba byłoby o tym głośniej. Jak by nie było, to wcześniej mieliśmy tutaj dwa morderstwa. Ludzi tych nie znałem, ale jednego żonę znałem (i syna), a drugiego siostra chodziła ze mną do klasy. To tak odnośnie małych bezpiecznych miasteczek (i tego, że się wszyscy tak czy owak znają w sumie).
Potem urządziliśmy sobie przejażdżkę rowerową, tym razem z B. i M. też. M. się szybko zmęczyła i B. oświadczyła (mi, sms-em, po powrocie), że nigdzie już z M. nie jedzie. Za to M. na pewno chętnie by jeszcze pojeździła z nami i pewnie dojdzie do spięcia :] Tak zawsze jest, bo moi znajomi jakoś się między sobą nie lubią :P B. nie bardzo lubi M., tzn. twierdzi, że M. jest dla niej zbyt dziecinna (bo fakt – jest od nas młodsza, ale ja się jakoś dobrze z nią dogaduję, wręcz powiedziałbym najlepiej, bo z M. jeszcze będą ludzie – przynajmniej nie popierała PiS-u :P a poza tym wbrew pozorom ja też bywam dziecinny i to całkiem często). Pewnie się pokłócą, a ja jak zwykle zostanę po środku nie wiedząc co robić. Ale powiem, że obiecałem B., że będę cały maj z nią jeździć, bo obiecałem już jakiś czas temu. Swoją drogą to już jest przegięcie – mieć znajomych w liczbie takiej, że palce jednej ręki to za dużo i żeby się jeszcze żarli.
Zaczynam jakieś dziwne konstrukcje słowne tworzyć mówiąc o sobie. Tak jakoś podświadomie staram się nie używać końcówek rodzajowych i wychodzą z tego niekiedy dziwne rzeczy – jakbym się cofał w rozwoju i nie umiał mówić ;)
Polecam artykuł. Długi, ale bardzo ciekawy. Kurcze, jestem pod wrażeniem tego człowieka. Tak życiowo mówi w tym wywiadzie, i ciekawie. Muszę poczytać jego teksty choćbym miał je spod ziemi wygrzebać! (a jak na razie nie udało mi sie znaleźć księgarni gdzie by był i „Rudolf” i „Od Auszwicu do Belsen”… a w sumie „Teatrowanie nad świętym barszczem” też bym chętnie przeczytał i inne).
Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o części mego życia w internecie. Ale zacytuję najpierw co ostatnio bardzo mądrego przeczytałem: Internet to życie, a życie to nie internet. – tak jest. Przynajmniej ze mną.
Chciałem zanotować, że tu jest koleś, który uważa się za anioła apokalipsy (stawiałem, że jaja se robi, ale może faktycznie mieć coś nietak pod kopułą; jakby nie było – takie przypadki poprawiają mi humor :D ); także za miesiąc zaczyna się koniec świata jakby jeszcze ktoś nie wiedział ;)
Znalazłem jeszcze coś: Prawo Godwina – zadziwiające, ale to się sprawdza! (patrz każda dłuższa dyskusja na w/w forum).
Ale! Najlepsze jest to czego się ostatnio o sobie dowiaduję czytając różne teksty bądź wypowiedzi osób. W ogóle najlepsze było stwierdzenie, że jak ktoś oglądał porno, to potem traktuje ludzi przedmiotowo (nie żebym się znów czepiał katolików, ale dlaczego niektórzy katolicy mierzą wszystkich swoją miarą?!).
No ale wracając do mnie (bom narcyz – to się akurat zgadza ;) ), nie – teraz poważnie. Więc się dowiedziałem (znaczy wywnioskowałem), że zgodnie z wyobrażeniami (czy jak to inaczej określić? wierzeniami? przypuszczeniami?) innych, to taki człowiek jak ja, to powinien być jakiś zdegenerowany zboczeniec ;) bo niektórzy nie potrafią zrozumieć, że fantazje itp. to jedno, a rzeczywistość to coś innego. Najwyraźniej niektórzy nie potrafią tego rozgraniczyć i uważają, że inni też nie. Niektórzy myślą chyba, że jak mnie nie szokuje to czy owo, to byłbym zdolny do tego samego, czy jaki chuj?
– wszystko powyższe nie odnosiło się w oryginale do mnie, ale można by do mnie też przyrównać dlatego o tym piszę –
A teraz już bardziej do mnie (wyczytałem ostatnio):
Innym elementem silnie wyróżniającym zachowanie osób transseksualnych jest narcyzm, traktowany w tym przypadku raczej jako obrona przed zaburzoną identyfikacją płciową. – no w sumie tak, zgodziłbym się. Ale z drugiej strony dokładnie widzę, że mam wiele wad. No i też siebie nienawidzę z wiadomego powodu – i to jest właśnie takie głupie – niby kocha się siebie, a jednocześnie trudno na siebie patrzeć… Z resztą ten narcyzm to obrona – też prawda w sumie. Dalej w tym samym tekście było, że ts k/m charakteryzują się skłonnością do zdominowania swoich partnerów, a nawet cechami sadystycznymi (w odniesieniu do tego charakteru narcystycznego). Coś w tym jest, jakieś ziarnko prawdy. Ale z drugiej strony jak już mówiłem, pewne rzeczy trzeba z rzeczywistością rozgraniczyć.
Powinienem iść spać, bo się nie wyśpię, bo muszę wcześnie wstać, bo idę do fryzjera (tak – znowu :P). No bo co 2 miechy to chyba normalne chodzić? A bo już mam za długie trochę i nie mówią do mnie ludzie właściwie :P
Edit: do tego fryzjera tydzień będę chyba chodzić… znów było zamknięte.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.