o punktach widzenia itp.

Notka jak poprzednia – z cyklu „filozofowanie o świecie” ;)
Na początku chciałem napisać tylko o trzech zagadnieniach, ale będzie ogólnie o postrzeganiu świata…
Przyjmę uproszczony podział na lewicę i prawicę i zajmę się tylko kwestiami obyczajowymi. Ściślej mówiąc trzema zagadnieniami: aborcją, eutanazją i karą śmierci.
Prawica (ogólnie ludzie religijni itd.) widzi to tak:
– aborcja – przeciw, bo to morderstwo bezbronnego człowieka nawet gorsze, bo dokonane przez jego matkę
– eutanazja – przeciw, bo to też morderstwo, z resztą człowiek nie może decydować o swojej śmierci
– kara śmierci – za, bo to wymierzanie sprawiedliwości, w końcu mordercę trzeba ukarać adekwatnie.
Brzmi sensownie, nie powiem, że nie.
Lewica:
– aborcja – za, bo kobieta to nie inkubator, ma prawo decydować o sobie, poza tym płód do trzeciego (czy jakoś tak) miesiąca nie czuje.
– eutanazja – za, bo człowiek ma prawo decydować o sowim życiu i śmierci, poza tym dlaczego ma się męczyć
– kara śmierci – przeciw, bo to morderstwo, a nie mamy prawa mordować ludzi.
Też brzmi sensownie.
I teraz pytanie: od czego zależy po której stronie człowiek się ustawi? Od czego zależy, które poglądy przyjmie za swoje? To jest ciekawe, nie sądzicie? (ja sądzę, w sumie nie wiem czemu takie rzeczy mnie zastanawiają, ale ciekawi mnie to cholernie). To też wychowanie? Albo co? (Oczywiście upraszczam, ktoś może powiedzieć na wszystkie trzy „za” albo na trzy „przeciw”, ale mniej więcej poglądy się dzielą tak jak napisałem).
Chociaż oba punkty widzenia rozumiem i oba w pewnym stopniu mnie przekonują, to ja jednak ustawiam się jednoznacznie i bez zastanowienia po lewej. Chociaż o podobnych sprawach pisałem tu, powtórzę się.
Aborcja… no ok, może nie uważam tego za najlepsze rozwiązanie (antykoncepcja jest po to by takich wpadek nie było) i w ogóle nie wiem jak się do tego ustosunkować. Tzn. obecna ustawa jest ok, a czy by miała być dopuszczalna aborcja na życzenie? Nie wiem. Nie jestem kimś idealnym, nie muszę wszystkiego wiedzieć. Nie muszę nawet mieć zdania na każdy temat i na ten chyba nie mam. Ale na miłość Boską niech nikt mi nie mówi, że zlepek kilku komórek jest człowiekiem… bo jak bym na to nie patrzył… nie jest. Ja nie mówię o płodzie kilkumiesięcznym (czy nawet kilkutygodniowym), ale kilkudniowy zarodek? kilka podzielonych komórek? Nie no, to jest dla mnie żywa tkanka jak każda inna, ale nie człowiek.
Eutanazja… tu się moje zdanie nie zmieniło – za, bo każdy decyduje o sobie.
Kara śmierci… (o tym nawet nie pisałem) przeciw, bo to morderstwo. Pozbawianie życia osoby, która tego sobie nie życzy. Ktoś powie: Ale to morderca, sam zdecydował. A ja twierdzę: kara śmierci, to morderstwo dokonane na mordercy. Państwo w majestacie prawa nie może mordować innych – nawet morderców. To przedłużanie zbrodni. A już zupełnie nie rozumiem jak katolik może być za… to tak jakby negował jedną z najważniejszych zasad swojej religii: to, że należy przebaczyć nawet największą zbrodnię. A każdy przecież może się nawrócić i pożałować swego czynu… nawet jeśli to 1 morderca na 10000, to uważam, że warto by żył.
Zmienia się też świat, to znaczy nie tyle „zmienia się” co raczej… jest dokładniej analizowany. Chodzi mi o to, że przecież kiedyś w ogóle nie brano pod uwagę tego, że ktoś może się urodzić w niewłaściwym ciele. Potem poznano transseksualizm, transwestytyzm… Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem o hermafrodytyźmie. Teraz co raz więcej osob przyznaje się do transgenderyzmu… Nic nie jest więc czarne lub białe i tak na prawdę nigdy nie było, ale te zjawiska nazwane i poznawane są od niedawna.
Ale wciąż widzę w rozmowach z różnymi ludźmi jak oni niektórych rzeczy jeszcze nie wiedzą… nie nadążają na przykład ;) ale to w pełni zrozumiałe. Bo potem ja wchodzę np. na jakieś forum i okazuje się, że to ja jestem do tyłu i nie znam pojęć, którymi oni operują :P [niektórzy uważają, że jestem jakimś ekspertem w dziedzinie ts/tg/tv ;) ale muszę Was rozczarować, pewnie wiem 10 razy tyle co przeciętny człowiek, ale czasem wchodzę na forum ts czy tym bardziej tg i nie wiem o czym oni mówią ;)].
Niby słowa „pomniejszają” nazwane nimi rzeczy/idee/uczucia… ale z drugiej strony myślę, że to dobrze, że co raz więcej rzeczy staramy się nazwać i zdefiniować.
Najnowszym moim odkryciem jest „panseksualizm” (w sumie to jeszcze nie ma polskiej nazwy ani definicji) i muszę przyznać, że to mogę być ja ;) wszak zawsze mówiłem, że nie miałbym nic przeciwko partnerowi ts/tg/tv czy co tam jeszcze. Kto jak kto, ale ja powinienem wszystkich rozumieć i nie streślać nikogo i tak jest. Fajne pojęcie :]
A tak z innej beczki… antireligion – też fajne pojęcie… i chyba już nie jestem „ogólnoreligijny” tylko raczej antyreligijny ;)
P.S. – „Kiedy dwie osoby patrzą na coś lub na kogoś, reagują w odmienny sposób = Postrzegamy osoby lub rzeczy nie takimi jakie one są, ale zależnie od tego jacy my jesteśmy.” – a może w tym postrzeganiu różnych rzeczy właśnie o to chodzi… tylko dlaczego akurat TACY a nie inni jesteśmy? :P
—
A już tak zupełnie na marginesie odnotowuję… że wczoraj dostałem [eKartę! wreszcie! no to też, to też ;)] podziękowania z aukcji WOŚP, w tym roku zarobiłem dla nich 119,21zł (nie licząc tego co sam kupiłem i innych wydatków, które poniosłem).