skończyłem sezon… itp….

Zacznę od tego, że skończyłem 5 sezon niezbyt-trudno-się-domyślić-czego ;) Oczywiście „muszę” skomentować postać Maxa dalej :P
5×01 – Nieee no… i się zaczęły schody :P Bo on się niby nie zdecydował na pierwszą operację (a z jakiego głupiego powodu XD ). Ja rozumiem, aktorKA a nie aktor gra, więc trudno, ale to już mogli zakończyć wątek (choć nie ukrywam – szkoda by było mi trochę, bo potem było jednak jeszcze fajnie :> ) albo wysłać go gdzieś na jakiś czas (i podmienić na aktora potem, że niby się zmienił) albo zrobić tak, że nieoperacyjny (przynajmniej by można pożałować w dodatku jakby się okazało, że nie może mieć operacji bo cośtam ;) ), albo po prostu nie pokazywać rozebranego (z resztą i tak nie pokazują – i bardzo dobrze – więc trochę głupi pomysł mieli). Cóż, coś na pewno wymyślą dalej, a skoro jeszcze tylko jeden sezon, to już w sumie jakoś przejdzie cokolwiek wymyślą (mam nadzieję…).
5×09 – :D (chociaż akcja z 3×07 bardziej mi się podobała :P ale nie nie nie, tu też fajnie było :D jak się nie ma co się lubi… XD )
Na Maxa lecą fajni faceci XD Ale ja nie rozumiem, dlaczego Max tak się przykleił do grupy lesbijek. Wolałbym już chyba grupę gejów (mimo wszystko) :P
I takie mam jeszcze spostrzeżenie… ts zawsze wygląda (a co gorsza – sprawia wrażenie ogólne) trochę jak dzieciak, niedojrzały itd… przynajmniej ts k/m :P pewnie to dlatego, że mężczyźni są chyba trochę bardziej dziecinni :D (i przynajmniej ja tak to widzę… także po sobie).

Skreślam… Widać, że się nudzę? Doszło do tego, że zaznaczam w kalendarzu dni, w których ma się coś, cokolwiek wydarzyć. A mam trzy takie kalendarze… właściwie cztery. A moją największą rozrywką jest planowanie swojego menu na dwa tygodnie do przodu… Ale nie, nie narzekam, zawsze o tym marzyłem – nie mieć nic do roboty. Aczkolwiek wyrwanie z rutyny też jest fajne.

Co tam jeszcze… Oglądałem niedawno taki film (na Kulturze generalnie można czasem coś ciekawego zobaczyć). Cóż… interesujący. Ale zaspojleruję, że w końcu im nie wyszło. I właściwie to się nie dziwię… jakoś tak… nie wiem… Jeden z mężczyzn odszedł, bo stwierdził, że jest chyba jednak bardziej homo… drugi… generalnie podobnie stwierdził. Ale on poczuwał się do odpowiedzialności więc został z kobietą (ale też tylko w przyjaźni, już nie „razem” – że tak powiem). Nie mogę się oprzeć uczuciu… tak bym podsumował… : „kobieta zniszczyła ich związek” (albo: „przez kobietę im nie wyszło”), Byli razem długo, potem wprowadzili do swego związku kobietę… i też wytrzymali jeszcze długo, ale… no. I tak ich wszystkich podziwiam, że tak długo można być w związku.
Jeszcze podobało mi się co jeden z nich w pewnym momencie powiedział: „Nie da się wychować dziecka, nie robiąc mu krzywdy.” W tym prostym zdaniu zawiera się wielka prawda tego świata. „Oby była ona jak najmniejsza…”

To sobie wynotowuję co jeszcze mam „do zrobienia”… od bzdurnych drobnostek po poważniejsze rzeczy. Lista liczy 25 podpunktów, choć kilka już wykreśliłem. Jednym z tych „zadań” jest generalny remanent w szafach z ubraniami (nie że wyciągnę czego nie chcę, tylko wyciągnę wszystko, a z powortem schowam co ma zostać :> ). Chyba w sam raz na wiosnę zadanie.
To ja wracam wypełniać punkty z listy…

I takie sobie linki…
nawet dobry artykuł
takie coś do pośmiania się :D

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.