:)

Wypadałoby coś napisać… Jestem po rozprawie. Wchodzę do sądu, kupa czasu, to czytam co tam wisi, na tablicy z kartkami wszystko spoko, patrzę na ten… no ten telebim czy cokolwiek to jest, myślałem, że padnę jak to przeczytałem :D nie no, żartuję, raczej mnie to rozbawiło, bo wszędzie pisało tylko „o ustalenie”, a tu se walnęli więcej. Tym razem sprawa trwała najwyżej 5 minut, pytania czy się zapoznaliśmy z opiniami biegłych, czy nie zgłaszamy sprzeciwów i jakie chcę mieć imię na wyroku. Potem wyjście i po chwili zaproszenie na odczytanie wyroku :))) Rodziców nie obciążono kosztami (a o to się już denerwowałem od kilku miesięcy, bo czasem obciążają, mimo że mnie zwolnili) i będą imiona na wyroku (rzadko się to praktykuje, ale dobrze, jedno załatwianie mniej).
Zachód Polski, im dłużej porównuję, jawi mi się jako część jakaś zupełnie oderwana od reszty ;) tu wszystko toczy się swoim biegiem, tu zawsze coś musi być inaczej :D Nie wspominając już o tym, że w necie z miast wojewódzkich, najmniej osób widuję z tych naszych. No i zachód to i tak moja ulubiona część Polski.
Teraz mogę jeszcze parę rzeczy dodać… po pierwsze u niektórych są te rozprawy dłuższe, u mnie to były takie formalności. Co prawda mogę narzekać, że długo czekałem, że 2 biegłych… ale pewnie mogło być i gorzej i dłużej. Zwłaszcza, że biegli też byli ok, i też potraktowali „taśmowo” i po 30 minut pogawędki. W sądzie nie sprawdzali naszych tożsamości (czyli praktycznie mógł przyjść każdy, ale przyszedłem ja, więc nieważne). I mimo iż teoretycznie sędzia powinien zwracać się w ciągle jeszcze obowiązującej formie urzędowej, ale zwykle mówiła na „Pan” i na pierwszej i na drugiej rozprawie. Nawet chciała tak dyktować, aż się opamiętała, że musi być urzędowo ;) Dalej… wiem, że niektórzy wychodzą z założenia, że im więcej papierów tym lepiej i dołączają do pozwu nawet jakieś tam zwykłe badania. Ja dołączyłem tylko opinie (2 papierki) i stwierdziłem, że sąd se zażąda jak coś będzie chciał. Jak widać opłaciło się nawet nie mieć opinii psychiatry, bo przecież za biegłych też nie płaciłem (a tak musiałbym zapłacić za wizytę). Także na prawdę – ludzie wyluzujcie z tymi papierami ;) I tylko tak jakoś rzuciło mi się w oczy iż większość pytań (na I rozpr.) dotyczyła jakby mojej orientacji. No co za kraj… mniejszości są tu na prawdę dyskryminowane ;) A jakbym powiedział, że jestem homo albo bi? W każdym razie wolałem tego nie sprawdzać na sobie :D
No ale po wszystkim. Szczerze to jakoś to po mnie spłynęło… chociaż chyba po woli dociera i przypominam sobie te słowa… „Sąd ustala, że /tu praktycznie kopia mojego pozwu/ jest mężczyzną” :)
Ale nie żebym czuł się jakoś inaczej, w końcu to zawsze byłem ja.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.