szwy, trochę o efektach, dwójce i trójce

Jestem po zdjęciu szwów. Ale z bandażem do tego nie wytrzymałem :P Już dwa dni wcześniej go zdjąłem. A bo mi zjeżdżał, opatrunki tarły po ranach – no ogólnie niefajnie. Bez bandaża dużo lepiej, ale same opatrunki też drażnią.
Pielęgniarka (ta najbardziej wtajemniczona akurat się trafiła), się pytała gdzie robiłem, ile kosztowało, zszokowała się że tak dużo, a ja dodałem, że to najtańsza cena w Polsce :P Potem zgodziła się z mamą, że te operacje powinny być refundowane. No i wyjęła szwy starając się żeby nie rozwalić strupów. Jeszcze mnie rozśmieszała :D No i stwierdziła, że mogliby mi już zmienić te dokumenty. Ogólnie to ja nie wiem dlaczego niektórzy tak się boją państwowych przychodni. Nigdy mnie nic niemiłego nie spotkało. Ogólnie ludzie tam są dyskretni, a na osobności pytają o postępy. A jakby spotkało, to bym się wkurzył i zrobił rozróbę ;) To znaczy no jestem pacjentem jak każdy inny i tak mam być traktowany, a jeśli tak się nie dzieje, to coś z tym trzeba zrobić, no nie? Bo ja rozumiem, że wredna sąsiadka czy żul spod budki z piwem, czy nawet jakiś statystyczny pan Kowalski może mieć swoje negatywne zdanie o ts, ale lekarz czy pielęgniarka „funkcjonuje na trochę innych zasadach” ;) i swoje zdanie (o ile jest negatywne) może sobie wsadzić, a pacjenta ma obowiązek obsłużyć. A ja nie wiem, może mam szczęście, ale pielęgniarki mi gratulują ;) Potem weszła druga i mówi: „Ale fajny chłopak tu leży” :D haha, no ja wiem ;) A tak poważnie, to nie wiedziałem, że ona też już tak poinformowana ;) heh, ale pewnie wszyscy są… ale co z tego, bardzo dobrze (ja to bym nawet bilbord wystawił – tak żeby wszyscy wiedzieli, bo chodzi o to, że wolę iż by mnie zapamiętali jako sensację, dziwaka, zboczeńca, wszystkojedno, byle nie jako dziewczynę, byle nie żyli ze wspomnieniem „chodziłam/em do szkoły z taką dziwną dziewczyną”). Jeszcze mówi do tej co zdejmowała: „Chciałam cię zmienić, ale widzę, że cię wciągnęło” :D W sumie dwa razy byłem, bo nie chciała zrywać mi strupów, więc miałem namoczyć (ale nie za bardzo, tylko prysznic) i przyjść na drugi dzień.
Potem zaszedłem do domu i przywitał mnie list z UP :/ (ach, wcześniej jeszcze się pielęgniarka śmiała, że mnie wydziergał nieźle ;) i najłatwiejsze zdjął, a co trudniejsze to zostało :D no to ja mówię, że zostałbym tam, ale musiałem do UP, a ona że ten nasz to jakiś nienormalny, co 2 tygodnie każą przychodzić; no właśnie, dokładnie :/ ). No i ja wiem co za list, bo dzwonili do mnie dzień wcześniej. Mają ofertę stażu, nie wiem gdzie i niebardzo mi się podoba, że to coś ma wspólnego z językami (nawet jeśli tylko jakiś drobiazg :D ), no ale biorę co mają, zawsze mogą jeszcze po rozmowie mnie w ogóle na ten staż nie przyjąć :D Nie wiem co za praca, dowiem się w piątek. Taa, muszę z rana się w urzędzie pojawić :/ jakbym nie mógł np. DO piątku ale o dowolne porze (bo to chodzi tylko o wzięcie karty). Pff…

Wracając do szwów itp… Tak, już się zdążyłem naoglądać w lustrze ;) Prawdę mówiąc oglądam się przynajmniej przez godzinę każdego dnia :D (i jest to najprzyjemniejsza godzina, bo przynajmniej jestem sobie bez opatrunków, więc nic mnie nie obciera itp.) i… może to wciąż jeszcze trochę za wcześnie (miałem sobie odmoczyć strupy, ale też nie za bardzo więc jeszcze nie wszystkie zeszły i ogólnie krew z ran), ale moje wrażenia są następujące… Cóż, jak klata supermodela, to to nie wygląda ;) Na początku sobie pomyślałem, że na bokach mogło zostać trochę mniej tkanki… ale z drugiej strony z przodu wygląda dobrze, z boku wygląda dobrze i tylko z góry – z mojej perspektywy wygląda mi dziwnie, a ja przecież nie wiem wcale jak powinno wyglądać z mojej perspektywy :D No a przede wszystkim człowiek nie jest naokoło jak wyciosany kołek :D więc nie mogło w ogóle nie być tam tej tkanki. Reasumując – jest chyba ok :P Różne nierówności itp… to jak sądzę zrównają się z czasem jak się naturalnie tkanka tłuszczowa odłoży… a jakby tak jeszcze zechciało mi się poćwiczyć… ;) Poza tym chirurg mówił, że ładnie, a przede wszystkim pielęgniarka mówiła, że bardzo ładnie mi to zrobił. I tylko nie podobają mi się sutki. To znaczy wycięte są ładnie równo i w ogóle, ale… no po prostu mi się nie podobają, nigdy mi się nie podobały, ale takie mam (jak dla mnie za duże, znaczy te części co twardnieją, bo tak normalnie to wygląda ok) i co ja mogę. Cóż, to są właśnie niedoskonałości, które mogę zaakceptować. Tak samo jak zaakceptuję niedoskonałości po każdym zabiegu (mówię tutaj o trójce zwłaszcza), acz nie mógłbym zaakceptować nie wykonywania tych zabiegów.

Za dwa dni mogę już chodzić bez opatrunków, ale chyba je ponoszę… bo, hmm… miejsca nad ranami, te z których podskórnie wycięto tkankę, to mnie… no nie powiem „bolą”, bo to nie jest ból, tylko no… one są zdrętwiałe i niby bez czucia, ale jednak czuję… powiedziałbym „drętwienie” albo „mrowienie” przy każdym nawet ruchu bluzki :/ i to nie jest przyjemne uczucie. Mam nadzieję, że jak (uwaga, będzie „krwawo” ;D ) skóra zrośnie się z tym co zostało pod spodem po usunięciu tkanki (koniec makabrycznego opisu ;) ), to przejdzie. Ale kiedy to nastąpi… Właściwie to ta prawa strona, z lewej da się wytrzymać.

No to gdzie robię dwójkę? :D Hehe, no może też tam, ale jak to zwykła operacja ginekologiczna, to może w najbliższym szpitalu. Się zobaczy. Chociaż tak naprawdę, to marzy mi się dwójka razem z trójką u dr Perovica w Belgradzie. Ale to 10 tyś. Euro. No ale co z tego? Nie biorę pod uwagę, że pieniądze to przeszkoda. Liczmy te 50 tyś zł, jakby wziąć kredyt to takie straszne? Ludzie biorą kredyty na samochody (50 tyś. to mniej-więcej wartość nowego samochodu), biorą setki tysięcy np. na budowę domu… no tak, ale to pod hipotekę, a ja nie mam za bardzo pod co wziąć :P i szczerze mówiąc to nie wiem czy 50 tyś. to się dostanie tak „pod nic”. Ale się zobaczy, może jeszcze wygram w totolotka i nic nie będę musiał brać :D a jak nie wygram to wezmę. Co tam, że będę spłacał do końca życia, czy w moim życiu jest coś ważniejszego niż ja? ;) A powinno być? Myślą, że to się tyczy każdego człowieka – nie ma co na sobie oszczędzać.
Chciałbym akurat tam w Belgradzie, no bo wszystko ładnie i metoidioplastyka. To wszystko mi odpowiada. Oczywiście na początek :D Bo docelowo to bym chyba nie chciał zostać przy takim rozmiarze (choć to jeszcze zależy jak wyjdzie i czy potem się dużo już nie zmieni). Więc dlaczego nie od razu falloplastyka? Bo nie. Bo po meto łatwiej przedłużyć, bo efekt może być lepszy. A że to drożej (i jeszcze kolejny wydatek po tych 10 tyś E.) to cóż… nigdy nie wiadomo na co przyjdzie wydawać kasę. Chociaż tak na prawdę to nie widziałem efektów po Czechach, może to też jest dobra opcja jednak. Więc też rozważę, ale jednak meto bardziej mnie przekonuje. Przynajmniej na początek. (Ale dwójkę to zrobię pewnie jeszcze w Polsce, pewnie nawet tam gdzie jedynkę – to przydatne zwłaszcza gdyby czasem jedynka wymagała poprawki :P ).
Ostatnio na forum pojawiła się stronka z protezami: link. I wszyscy się zachwycali :P Pomyślałem sobie, że ja bym tego nie kupił. Ale nie pomyślałem, że to przecież może być opcja tymczasowa (i tak większość o tym myśli). Tymczasowo to tak, fajna opcja, tylko, że ja wolę tego tysiaka (czy nawet jeszcze więcej) jednak odłożyć na trójkę niż wydawać na coś tymczasowego. Ale jak wygram w totolotka, to se będę mógł pozwolić tymczasowo na wszystko :D
Chociaż dla niektórych taka proteza może być czymś na stałe. Wtedy rozumiem wydatek. Ale to oczywiste, że my ts też jesteśmy różni i każdy ma inne oczekiwania. Ja mam jak widać jasno sprecyzowane, inne cele. Ale to chyba dobrze, że jakieś mam, nie? :P

Jeszcze mówiąc o trójce… ubawiła mnie lista. To znaczy punkt o rekonstrukcji cewki moczowej. Nikt tego w Polsce nie robi, ale w razie by ktoś zaczął, to już jest na liście co by było jasne, że nie jest refundowane :D To żałośnie zabawne. (Chociaż potem się dowiedziałem, ze podobno gdzieś tam kombinowali coś z cewką, ale ostatecznie nie robi tego żaden szpital w Polsce. A to jest właśnie główny powód, dla którego nie zrobiłbym tej operacji w Polsce.)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.