Patrzyłem dziś na tą moją klatę, na pewno nie supermodela i w pewnym momencie się rozpłakałem. I na prawdę nie potrafię określić czy bardziej z radości, że jestem już na tym etapie, czy bardziej z żalu, że w ogóle jestem ts. Pierwszy raz wzruszyłem się z tak skrajnych powodów… Nowe uczucie, nowe doświadczenie.
Bo nie ważne czy blizny będą widoczne bardzo, czy trochę, czy nawet w ogóle… one tam będą. I nie tylko tam. Ale to nie ma znaczenia. Tak jak nie ma znaczenia blizna na ciele kogoś, kto żyje dzięki przeszczepowi serca itp. Po prostu… pomyślałem sobie jakim trzeba być idiotą żeby myśleć, że ktoś to robi dla zabawy czy kaprysu czy z nudów…
To właściwie tyle… chociaż nie, pomyślałem sobie jeszcze, czy ktoś mógłby mnie… pragnąć. I stwierdziłem, że nie. I nic w tym dziwnego, ja bym siebie też nie pragnął. (Od kiedy się zrobiłem taki szczery? Nie ważne, podoba mi się to.)
Tylko, że to wszystko dokładnie tak samo nie ma znaczenia.
Bo co można zrobić jak się już jest ts? Tylko to co ja robię. I to ZAWSZE będzie lepsze niż nie leczenie się. Choćbym do cholery był cały jedną wielką blizną ;)
Chciałem tą notkę dodać jako ukrytą, ale… choć dusza tego by chciała, rozum podpowiada, że nie po to piszę bloga by takie notki ukrywać. A ja słucham rozumu.
Więc skoro już poruszyłem ten temat… Pamiętam jak raz na ts forum ktoś napisał jednej m/k że sama musi przeanalizować wszystkie za i przeciw by zdecydować czy warto się leczyć. To mnie zszokowało. Że to napisała inna emka. Może ja jestem młody, może nie wiem jak to jest być m/k (i wiem wiem, kobiety to co innego, m/k mają, podobno, trudniej), ale… na prawdę nie rozumiem tego. Gdybym był kobietą, to byłbym nią mając 2 metry wzrostu, szerokie bary, stopę 45 i kwadratową twarz. I moim zdaniem, to tu się nie ma nad czym zastanawiać. Ale co ja tam wiem, jestem tylko mężczyzną. I byłbym nim nawet mając 1,50m wzrostu, stopę 36, mało męski głos, delikatne rysy i fiuta 5cm (albo wcale) /a że tak znowu szczery będę/.
Edit: Ale mam ładną twarz :D więc dopóki się nie rozbieram to wszystko jest nieźle :D (noo chyba, że ktoś nie lubi niskich ;) ). Jak to mówią, trzeba szukać pozytywów wszędzie :D
W zasadzie ja patrzę w ludziach tylko na twarz… szkoda, że wszyscy tacy nie są ;) ale może to i dobrze, popadłbym w narcyzm :D