„Doprowadzenie się do orgazmu pieszczotami bez współżycia seksualnego narusza świętość aktu małżeńskiego i jest grzechem ciężkim.” – po prostu mnie zatkało :D albo nie, większy fragment: „Mówiąc dokładniej, tylko w czasie współżycia seksualnego małżonkowie mogą przeżyć orgazm. Doprowadzenie się do orgazmu pieszczotami bez współżycia seksualnego narusza świętość aktu małżeńskiego i jest grzechem ciężkim. (Aby nie było niejasności: współżycie seksualne polega na wprowadzeniu członka do pochwy i wytrysku w pochwie, wszystkie inne „formy” nie są normalnym współżyciem i również są grzechem.)” Tia… w takim układzie księża w momencie ślubu powinni parze wręczać Instrukcję Obsługi Małżeństwa, bo tak patrzę, że to wcale nie jest proste XD
O Jezusie, to idzie dalej… „Okazując więc sobie czułość, obdarzając się pieszczotami małżonkowie muszą unikać takich pieszczot, które mogą doprowadzić ich do orgazmu,” nieee… przecież tego artykułu nie mógł stworzyć zdrowy na umyśle człowiek. Z całym szacunkiem dla wszystkich wyznawców religii katolickiej i samej tej religii (bo się teraz nie wyśmiewam, tylko piszę jak najbardziej poważnie), to jest chyba jakiś żart ten tekst.
Znalazłem ostatnio (znowu) cały serwis porno z transami konkretnie (i m/k i k/m). A potem się okazało, że jest tego dużo więcej. Boże, świat się kończy :D A tak poważnie – jeden był taki ładny :D A tak jeszcze poważniej – jeden koleś tam miał takiego dużego, że chyba z 5-6cm… i to na samych hormonach, Boże… ale teraz to wpadłem w kompleksy :D
Dwa razy w ostatnim czasie śniło mi się że adoptowałem dziecko :D No wszystko fajnie, ja chcę, ale… na miłość boską nie w tym wieku! :D
A odnośnie poprzedniej notki i tych książek dla przykładu… hmm… bo to jest tak, że poczytałbym coś takiego „nieprzeciętnego”, coś LGBT ;) tylko tematyki „T” mam już dość, po prostu dosyć (to takie fazy, pewnie rodzaj buntu, w tej chwili akurat mam dość, a jakąś polską książkę, to bym pewnie i tak przeczytał, i każdego bloga), ale ani myślę czytać po angielsku. Zwyczajnie mi się nie chce no i ileż razy można…
Taki szybki wniosek mi się dziś nasunął (ostatnio mój umysł pracuje na najwyższych obrotach jeśli chodzi o takie krótkie wnioski dotyczące mojego życia ;) ), że chyba nigdy nie spotkam osoby, która rozumiałaby mnie w pełni w każdym aspekcie. Kiedyś myślałem, że inni ts… ale byłem młody i niewiele wiedziałem, a może wtedy problem ts przytłaczał mnie na tyle, że nie widziałem nic innego… Bo to nie jest zarzut, że nikt mnie nie zrozumie, to tylko stwierdzenie faktu. To oczywiste, że mam zbyt różnorodne zainteresowania i poglądy by znaleźć kogoś we wszystkim podobnego… mogę najwyżej szukać w różnych miejscach, w różnych kwestiach podobnych mi ludzi, nigdy w pełni… Ale czasem żałuję, że nie jestem prostszym człowiekiem :P
I jeszcze taki sobie link.