o in vitro znowu i takie tam polityczno-obyczajowe ;)

Nauka o seksie niezgodna z konstytucją. Hmm… z punktu widzenia dzieciaka w wieku szkolnym, to dobrze – lekcja mniej ;) (ach, wciąż się odzywa u mnie szkolne lenistwo ;) z resztą nigdy nie przestanie – to sobie obiecałem, że nigdy nie będę jak inni „dorośli”, którzy nie rozumieją, że dzieciaki po prostu nie lubią szkoły :P ). Ale nie o to chodzi, więc przejdę do rzeczy.
„W styczniu Związek Nauczycielstwa Polskiego i kilka innych organizacji podpisało „Porozumienie na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej”. Autorzy przekonywali, że Polskę od innych krajów europejskich dzieli „cywilizacyjna przepaść”.”
No niewątpliwie.
„I domagali się wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej, podczas której przekazywana byłaby m.in. wiedza o sposobach zapobiegania ciąży czy profilaktyki HIV/AIDS.”
No i to jest niegłupie przecież.
„’Mówiąc np. o środkach antykoncepcyjnych, należy podkreślać, że ich stosowanie sprawia, że partnerzy zaczynają się traktować przedmiotowo’ – uściśla Michał Baran.”
Że niby czemu? Bo można mieć seks kiedy się chce? Cóż, niektórzy mają i bez używania środków, więc ja tu zbytniej różnicy nie widzę, chyba że w liczbie dzieci i stanie materialnym rodziny… (p.s.- fajne nazwisko).

Do drugiej wiadomości linka nie mam, dlatego wkleję kawałek tekstu:
„Obywatelski projekt komitetu „Contra in Vitro” jest jeszcze bardziej restrykcyjny niż tzw. ustawa Gowina, której założenia mocno podzieliły PO. Jego twórcy zamierzają umieścić w kodeksie karnym zapis o całkowitym zakazie przeprowadzania zapłodnienia metodą in vitro, eksperymentów na embrionach oraz handlu embrionami.
Jeśli nauczanie Kościoła mówi, że in vitro jest czynem moralnie niegodziwym, to należy go zabronić. Na pewno nie będzie problemu z zebraniem wymaganych 100 tysięcy podpisów – argumentuje wiceszef komitetu „Contra in Vitro” Ludwik Skurzak.”

Czytam to mamie, a ona, cytuję: „Czy oni się nie mają kurwa… przepraszam! bo już tak powiem… czym zająć?!” :D i to był niezły komentarz ;)
Tia, a jakby nauczenie Kościoła mówiło iż czarownice należy palić na stosie to też byśmy to robili? No ludzieee…
Cóż to za pan jest ten L. Skurzak, nie znam kolesia, ale wklepałem w google i co widzę? prawica net, nooo to już wszystko jasne. Znaczy no to jest raczej logiczne, że tak piramidalnie głupich pomysłów lewica nie miewa.

Tak wszedłem na to Contra In Vitro i daje po oczach „katolickością” – i to sprawia, że są stronniczy. Jakby przeciwny był ktoś świecki, to jeszcze mógłbym nad tym pomyśleć – bo taka osoba raczej nie byłaby stronnicza, a tutaj, niestety.
Znaczy ok, ja też jestem wierzący (nie mylić z katolikiem oczywiście – wolę zawsze podkreślić) i nawet gdzieś po drodze wydawało mi się, że w dzisiejszych czasach to wierzący są dyskryminowani (dość trudno było znaleźć odpowiedni znaczek na dA mówiący: „jestem wierzący”), ale tu widzę… że w Polsce to jednak jeszcze niewierzący, albo może inaczej: niekatolicy. (Ale w ogóle to się boję, że przejdziemy ze skrajności w skrajność i w końcu na prawdę wierzący będą dyskryminowani, no ale to temat na inną okazję).
Z tym in vitro… na prawdę nie lubię słuchać chrzanienia wierzących, kraj jest (powinien być) świecki i w takim duchu należy wypowiadać się o ustawach – wierzący potem powinni je sami do siebie dopasować, czyli np. ktoś uważa, że in vitro to grzech, to po prostu z tego nie skorzysta, chore i nienormalne jest żeby narzucał taki pogląd innym siłą.
Z resztą ja nie wiem jak w takim razie rząd chce podnieść przyrost naturalny… Ach tak, no rzeczywiście – przez zakaz sprzedaży prezerwatyw osobom niepełnoletnim :D (z tym, że to wcale nie jest śmieszne, ani trochę). O, pewnie przy okazji wzrośnie liczba dzieciaków chorych na choroby przenoszone drogą płciową (o tym chyba w ogóle nie pomyśleli), bo chyba nikt nie jest tak naiwny żeby myśleć iż taki zakaz powstrzyma młodzież przed uprawianiem seksu, hahaha.
Albo wzrośnie liczba aborcji itp… i matek nieletnich (a to też bywa tragedią dla młodej dziewczyny). To wszystko jest przerażające.
A nic nie powstrzyma ludzi, nawet zbyt młodych, od uprawiania seksu. Żadne groźby, żadne zakazy… i potem takie dziewczyny, właśnie zwłaszcza katoliczki lądują u ginekologa z desperacją prosząc o „tabletkę po”… a czasem o aborcję (no to już raczej nie u zwykłego ginekologa, ale wiadomo o co chodzi). Bo właśnie te dziewczyny najbardziej boją się urodzić, bo przecież co by rodzina powiedziała… Co w sumie wszystko ma sens, bo te wychowane bardziej liberalnie częstokroć nauczone są przez własne matki się zabezpieczać.

Ale prawica mnie przeraża, na prawdę. Znaczy „prawica” w sensie moralno-obyczajowym, bo gospodarczo to miewają niegłupie pomysły (ale jako, że mnie bardziej interesuje kwestia moralno-obyczajowa, ponieważ uważam iż człowiek przede wszystkim musi czuć się pod tym względem dobrze, dopiero wtedy może myśleć o gospodarce). Chyba mam „prawicofobię” ;) z tym, że nie wiem czy to można fobią nazwać, bo lęk wydaje mi się uzasadniony… Ale nie, pewnie przecież życie w prawicowym świecie jest takie fajne :D (chyba że cię skażą na karę śmierci, bo przecież to się nie kłóci z ich wizją świętości życia), no i oczywiście fajnie jest tylko wtedy jak pasujesz do ich wizji normalności :D (z tym że – po raz kolejny mówię – to wcale nie jest śmieszne… to raczej mój nerwowy chichot ;) )

Ech, to wszystko nic odkrywczego no i miało nie być już notki w tym miesiącu, ale… czasem mam ochotę skomentować jakieś newsy…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.