Ja siem chyba załamię :D Wszyscy wokół cieszą się życiem, remontują, wyjeżdżają na zagraniczne wycieczki… a ja gdzie pojadę? Do Belgradu f**** robić :D Zawsze coś, nie? :D (no piękne miasto, tak patrząc na wikipedii :P), i prawdopodobnie z powodu wiadomego cieszyłbym się bardziej niż z Egiptu, Turcji i Karaibów razem wziętych :D
Ale nie, tak poważnie, to ja sobie materialnie nie dam krzywdy zrobić ;) (to tak odnośnie komentarzy pod przedostatnią notką – z 3.07), np. wkrótce kupuję new telefon. Stwierdziłem iż jak przejdę do GaduAir, to może bym se tak sprawił coś z większym wyświetlaczem. I zakochałem się w SE K850i (jaki ma boooski aparat… :D nie ma joysticka i jest Sony Ericssonem – a to 3 główne moje kryteria wyboru ;) na początku klawisze wydały mi się dziwne, ale podobno jest dobry też do netu, więc ok, no i filmik o nim ze stronki oglądam teraz po 5 razy dziennie :D), oczywiście znów będę schizował, że na pewno ktoś mi ukradnie, a po jakimś pół roku stwierdzę, że 90% społeczeństwa ma lepsze telefony :D
Ale wracając do tych innych (co to ich największą podnietą nie musi być nowy telefon ;) )… patrząc pesymistycznie, to oczywiście wszystko to co już pisałem – mogą wydawać kasę na przyjemności (nie na operacje), mają bogate życie towarzyskie itp. ale optymistycznie: …ja mam lepszych znajomych! :P wprawdzie w większości internetowych, ale co to przecież za problem :) Poza tym mam bogatsze życie wewnętrzne ;) i niekoniecznie mówię tutaj o fantazjach ;)
Np. może dlatego dziś mam taki w sumie optymistyczny nastrój, bo ściągnąłem sobie ebooka z „Rage” S. Kinga, a to książka nigdy nawet nie wydana w Polsce, nie wznawiana już nigdzie, a ebook jest po polsku :P No i po prostu mam zamiar przeczytać… w ogóle tak sobie myślę, King to też enneagramowa 5w4 i pewnie dlatego tak do mnie trafia jego literatura ;) no i tworzy takich bohaterów, z którymi mogę się utożsamiać… pominę już może Arniego z „Christine” (bo żal pisać ;) ), ale John Smith z „Martwej Strefy”, Thad Beaumont z „Mrocznej połowy” czy Bart Dawes z „Ostatniego Bastionu Barta Dawesa”… (i z resztą z wieloma innymi czuję nić sympatii ;) ).
Ale mam też „Głód” Mastertona, a to jedna z książek, które chciałbym przeczytać najbardziej, ach ten opis: „wstrząsający obraz”, „przerażający, apokaliptyczy krajobraz ginącej z głodu Ameryki”, „nieuchronna zagłada”, (że o „wyuzganych praktykach seksualnych” nie wspomnę :D); uwielbiam takie książki! Jak „Zaraza” też Mastertona… coś wspaniałego ;) Może dlatego lubię, że są tak do bólu realne, gdyby wybuchła jakaś epidemia na skalę światową, idę o zakład, że dokładnie tak by było… a ja lubię realność w książkach. I w ogóle chyba lubię horrory czytać dlatego, że… zwykle źle się kończą. Jak życie. Bo kiedy lubię bajki to lubię, ale horrory dają większego kopa na psychę ;)
Tak sobie myślę, że ta notka pewnie dla innych jest nudna, ale ja poczułem się znowu w swoim świecie (aż sobie postanowiłem wstawić ten bajerek z lewej pod menu), który kocham, a ostatnio trochę zaniedbanym przez mój inny świat – mojej własnej tfu-rczości pisarskiej, który z resztą też jest bardzo miły. I na prawdę nie umiem sobie wyobrazić by świat imprezowania po dyskotekach, upijania się i innych szalonych zachowań był… no nie powiem nawet lepszy, powiem: choćby tak samo fajny. To po prostu niemożliwe! :D
Mimo iż miałem dziś znów koszmary, śniło mi się m.in. że mój pradziadek (nieżyjący już) chciał mnie zastrzelić, ale mu nagadałem :D bo chodziło o to, że ja się miałem ukryć, a jak mnie znajdzie, to może strzelić, a mi się nie udało ukryć (zapewne sen stąd, że wczoraj pomyślałem żeby może „Wielki marsz” po raz trzeci przeczytać, albo może dlatego, że przeczytałem w ciekawostkach o niewydanej powieści Kinga: „On The Island”), to i tak lubię świat horrorów-książek :D
I tak sobie jeszcze myślę o grach komputerowych… przecież ja mam stos książek do przeczytania, 3 opowiadania do napisania (no może dwa, ale za to długie :P), kilka filmów do obejrzenia i cała masę forów, które by można odwiedzić… gdzie ja jeszcze miałbym znaleźć czas na granie? :D przecież mnie ledwie starcza czasu na życie :D