Zawsze gdy chcę sobie na coś ponarzekać, wydaje mi się że nie powinienem. Przecież kiedyś chciałem mieć jakiekolwiek inne problemy byle nie TS. I wcale nie powiem, że byłem głupi, bo miałem rację :P
Teraz to zależy z jakiej perspektywy patrzę na dany problem, bo jak z perspektywy „człowieka zdrowego”, to rzeczywiście jest to problem, ale jak z perspektywy TS, to drobiazg. No i każdy problem teraz jest zdecydowanie łatwiej przeżywać. Jak to było? Przeczytałem gdzieś ostatnio… fajny cytat ale po ang. a nie pamiętam gdzie, więc pozwólcie, że napiszę po naszemu: „Leczenie nie rozwiąże twoich problemów, ale pozwoli ci się z nimi zmierzyć”. Prawda.
Dawno nie było moich filozofii, więc odbiegnę na chwilę od tematu i napiszę sobie co ostatnio wymyśliłem na pewnym forum na temat aborcji (z akcentem na wątek ciąży w następstwie gwałtu). No bo „morderstwo” mi nie pasuje, ale nie potrafiłem tego nazwać, nagle mnie oświeciło:
„To jest co najwyżej nie podtrzymywanie życia. Załóżmy zupełnie fantastycznie, że w jakiś sposób jestem żywicielem dla innego człowieka i beze mnie on nie przeżyje (bo np. żywi się z mojego układu pokarmowego). Żywię go i jest ok, ale powiedzmy, że zaczyna mnie to przerastać. Czy jeżeli z tego zrezygnuję, to zabiłem tego człowieka? Uważam, że nie, że tylko przestałem utrzymywać go dalej przy życiu. [można jeszcze rozpatrywać czy się sam dobrowolnie zgodziłem na podtrzymywanie kogoś (analogicznie: seks bez zabezpieczenia), to faktycznie trochę nie fair jest teraz się z tego wycofywać; czy podtrzymuję go niezależnie od swojej woli (gwałt) ].
Albo weźmy przeszczepy – gdyby ktoś kogo kocham potrzebował przeszczepu powiedzmy nerki, to pewnie bym to zrobił nawet kosztem posiadania jednej nerki mniej. Gdyby potrzebował ktoś kto np. przypomina osobę, która mnie w życiu skrzywdziła – nawet jeśli jest niewinny, ale niech tylko ją przypomina, to bym się nie zgodził. Czy zabiłem go? Wszak przecież mogłem zrezygnować z jednej nerki, z jedną też da się zupełnie normalnie żyć! Czyli albo „zabijamy” potencjalnie wielu ludzi, albo to nie jest morderstwo.”
W sumie nic nowego o czym bym już nie pisał. Ale trochę inaczej ujęte, no i wreszcie znalazłem odpowiedni (moim zdaniem) porównanie. I tak – dopóki płód potrzebuje ciała matki do przeżycia, to ona ma decydujące zdanie. Tak uważam.
Coś czuję, że sypnie mi ktoś jakimś głupim postem w końcu (w stylu, że jestem bez serca i może inaczej bym mówił jakbym chciał a nie mógł mieć dziecka). I wtedy powiem wprost – jestem bezpłodny. A następnie dodam, że chcę mieć czwórkę dzieci i chyba go zatka. Nie wiem czemu ludzie często obierają pozycję: „gdybyś cośtam to byś zmienił zdanie”. Jak widać nie. Wiem doskonale, że skoro jestem bezpłodnym mężczyzną chcącym mieć dzieci (i prawdopodobnie być samotnym ojcem), to najprawdopodobniej będę zdany na łaskę jakiejś kobiety, która nie będzie chciała dziecka mieć, a donosi i urodzi – i chwała jej za to! Wszystkim, które to robią i oddają dzieci do adopcji (ale oddają, a nie że niby oddają, a się praw nie zrzekają). Ale w dalszym ciągu uważam, że to ich decyzja. Ja mogę się tylko modlić żeby była po mojej myśli.
Wracam teraz do problemów, bo właśnie weźmy bezpłodność. Są ludzie, którzy popadają z tego powodu w depresję i jest to dla nich na prawdę poważny problem. Dla mnie to jest szczerze mówiąc drobiazg prawie bez znaczenia. Ponieważ ja wiem jakim szczęściem jest samo bycie… No samo bycie po prostu. Po prostu bycie mężczyzną, który może być ojcem. Nie trzeba do tego płodności.
I wszystko inne o czym mówię – impotencja, mały penis? – jak wyżej. Niepowodzenie w miłości? – no też jak wyżej (szczęście, że się w ogóle może wchodzić w związki jako ten, kim się jest i kim się czuje). Inne choroby? O tym też za chwilę.
Po maratonie po okulistach: podejrzenie H30. No i zakraplam kurfa trzema rodzajami kropli, więc pół dnia ;) „Jestem rzadkim przypadkiem” – usłyszałem, bo nie wiadomo co to. Albo załapię się do szpitala na badania, albo będę musiał robić w ośrodku (wolałbym to pierwsze, bo wiadomo – szybciej, i w ogóle większa szansa na diagnozę).
No i jak tu mam nie popadać we frustrację? Jak mnie do tego cholernego szpitala nie przyjmą i będę się diagnozował przez następne pół roku to mnie chyba szlak trafi. Także TAK, chcę iść do szpitala.
Czy to może mieć coś wspólnego z hormonami? Bo usłyszałem, że trzeba stan zdrowia ogólnego sprawdzić, bo to może być wszystko (cukrzyca, zęby, zatoki, hiv… taa… to by dopiero była ironia ;) ). Ale gdyby z hormonami, to powiedziałbym, że mam pecha – ludzie biorą latami jak chcą i żyją ;)
Ale zmierzam do tego chorowania. Owszem, mnie to wkurza (że ciągle coś, że ciągle jakieś przeszkody), ale nie przeraża, dobija, paraliżuje… Bo cóż, jak mnie przyjmą, to bez protestu poleżę w szpitalu, baa, traktuję to nawet jako swego rodzaju przygodę ;) (taa, powinienem chyba przypomnieć sobie, że to nie jest prywatna klinika jak w Bielsku, gdzie koło mnie skaczą :D ). No ale to będzie oddział męski. A kiedyś… to by było, że straszne, że znowu wśród ludzi (kobiet), że będę wyglądał dziwnie, że będę się musiał tłumaczyć… (no teraz też będę musiał, bo wiadomo – muszę powiedzieć jakie leki biorę), ale to zupełnie coś innego. Nawet chorowanie jest… normalniejsze ;)
***
Trochę ciekawych linków:
„Leczenie z homoseksualizmu” – bardzo ciekawy artykuł…
„Uwięziona w ciele mężczyzny”
i jeszcze jeden…
The World’s First Transsexual Man – też ciekawe.
Interseksualizm – bardzo krótkie wprowadzenie – ten artykuł też mi się podobał.
***
Taki sobie test na filozofa ;)
Your result for The Philosophy Test…
Hegel
Your philosopher is Georg Wilhelm Friedrich Hegel (August 27, 1770 – November 14, 1831), a German philosopher born in Stuttgart, Württemberg, in present-day southwest Germany. Hegel’s thought represents the summit of 19th Century Germany’s movement of philosophical idealism. It would come to have a profound impact on many future philosophical schools such as Existentialism, as well as the historical materialism of Karl Marx.
Like Hegel, you believe that there is an underlying reality, w would-force or world-spirit, that is moving us inevitably forward. You believe that we are all swept up in the movement of this force as it struggles toward self-realization. Politically, you believe that absolute freedom is possible when the will of the individual merges with the will of the state. You seek, in other words, the union of the particular with the universal. In your day to day life, what this means is that you see each event, each coincidence, as evidence of a larger whole.
You scored 67% on realism, higher than 91% of your peers.
You scored 50% on rationalism, higher than 33% of your peers.
You scored 44% on materialism, higher than 60% of your peers.
You scored 44% on atomism, higher than 49% of your peers.
Take The Philosophy Test at OkCupid
***
Debaty (się nazbierało):
Czy kompetencje prezydenta powinny być ograniczone? – jakby były jeszcze bardziej obniżone, to faktycznie wyszłoby na to, że równie dobrze może go wcale nie być ;) Ale ja nie o tym chciałem… Tak tylko skomentuję decyzję Tuska żeby nie kandydować na prezydenta… Moim zdaniem on jest w świetnej sytuacji, praktycznie może sobie wybrać czy chce być prezydentem czy premierem. Wybrał bycie premierem (i się nie dziwię, premier ma „więcej władzy” że tak powiem). Bo uważam, że gdyby kandydował na prezydenta, to by go wybrano, a skoro nie kandyduje, to na pewno będzie premierem. Ale osobiście wolałbym go jako prezydenta, bo teraz to niestety Kaczor ma szansę :/ Oczywiście nie mam zamiaru głosować na żadnego z nich ani ich partie – to chyba oczywiste ;) Co nie zmienia faktu, że uważam, że i tak prowadzą :/
Czy kiedykolwiek spełniła Ci się miłosna wróżba bądź horoskop? – co to jest „miłosny horoskop”? :D „Czy za pomocą kart albo astrologii można wywróżyć, jaki będzie Twój partner?” – nie nie NIE! za pomocą astrologii niczego nie można sobie „wywróżyć”, bo astrologia nie jest techniką wróżenia! – tak, musiałem :D
Czy fotoradary są zagrożeniem? – no oczywiście, przecież to skandal że coś śmie cyknąć takiemu co to jeździ stereo, jeszcze biedak się przestraszy błysku ;) czyli poważnie: a jeździj przepisowo to cię w ogóle nie będą fotoradary obchodzić.
Praca aż do śmierci – „Rząd planuje zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn;” – dobrze. „mówi się o podniesieniu tego wieku nawet do 70 lat.” – źle. Krótko i na temat.
14-latek za kierownicą – oo, nie słyszałem. Ale popieram. Im szybciej człowiek ma prawo jeździć, tym szybciej może się nauczyć dobrze jeździć. Źle jeździć może się nauczyć zawsze, bez względu na wiek.
Czy czujesz zmiany klimatu? – noo, globalne ocieplenie jak cholera! Tylko jeszcze w życiu nie pamiętam tak niskich temperatur. Tak tak wiem, że to działa inaczej. Wszystko wiem. Ale bez przesady.
Narkotyki legalne w Czechach – i w Polsce też być powinny.
Wizyta duszpasterska – kpina po prostu kpina. Nie wiadomo po co (sorry, wiadomo: żeby zgarnąć kopertę). „Rozmowa z księdzem ma charakter luźnej pogawędki czy raczej trudnego, krępującego egzaminu?” – noo w tym roku tośmy mieli taki egzamin, że niesmak pozostał do dziś.
Czy uczestniczysz w zbiórkach takich jak WOŚP? – no baa, aukcje WOŚP :) W tym roku myślałem, że będzie cienko, ale nie. Ku mojemu zaskoczeniu jest nieźle. Jak jeden facet kupuje 3-4 przedmioty i za każdy płaci 20-30zł… czyli już jeden człowiek za zakupy u mnie przekazał na WOŚP koło 100zł to nie jest źle. 481,57zł – tyle zarobiłem dla WOŚP w tym roku :)
Agresywne nastolatki – „Czy Wy bądź Wasze dzieci spotkaliście się z przypadkami szkolnej przemocy?” – hehehehe. A dziewczyny to zawsze były okrutne, tylko kiedyś bardziej psychicznie. Chociaż z kilkoma się biłem też.
Czy oddalibyście rodziców lub dziadków do domu starców? – tak, prawdopodobnie bym oddał. I nie jest to oznaka mojego braku serca. Uważam, że to samo powinna zrobić ze mną rodzina jak będę stary i niezdolny do samodzielnej egzystencji (bo jeśli będę zdolny, to nic nie stoi na przeszkodzie żebym sobie mieszkał w swoim mieszkaniu/domu i żył jak zawsze).
Weź pigułkę po? – trochę jestem zdziwiony wynikiem ankiety. Nata zdecydowana przewaga głosów na „niedopuszczalny”… Bo ludzie mylą tą tabletkę ze środkiem wczesnoporonnym – spox, też kiedyś myliłem. Ale ona tylko uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka w macicy, nie następuje poronienie w takim normalnym sensie. No chyba, że się ktoś uprze, że już zarodek może „się poronić”…
Miłość na odległość. – nie wiem co myśleć. Jak mi ktoś opowiada o takim związku, to brzmi mi to sensownie i mu wierzę… Ale jak sobie o tym myślę o tak abstrakcyjnie, to znowu zaczyna być sceptykiem. W każdym razie ja takiego związku nie widzę, bo moim zdaniem związek łączy się z fizycznością.
Czy często plotkujecie? – większość nie. Poprawka – większość uważa, że tego nie robi. Hehe, nie da się w ogóle nie plotkować, kiedyś już pisałem.
Nie dadzą nam popalić – jestem za, ale nie widzę tego w wykonaniu. A jestem za, bo… jeśli idę do kogoś znajomego, kto pali, to wiem że on pali i jakoś się na to nastawiam – przyjmuję to do wiadomości i muszę to jakoś zaakceptować, jest w swoim domu, więc ma prawo. Jeśli idę na ulicę, nie nastawiam się na to, że mnie będą fajkowym dymem owiewać i mnie to denerwuje. Przesadzam? Oczywiście, ale czemu nie przesadzać jak mogę :D jeszcze fajnie by było jakby się ten zakaz utrzymał. Jak dla mnie może być wolno pić i ćpać w miejscach publicznych, to mi nie przeszkadza (dopóki te osoby nie wchodzą w interakcje z otoczeniem). Bo palenie wchodzi zawsze – dym.
A ogólnie to te debaty wydają mi się jakieś coraz głupsze…