Miałbym napisać o czymś innym, ale nie lubię bałaganu, więc żeby było chronologicznie to jeszcze parę cytatów w tym samym temacie ;) (bo myślę, że po woli będą cichnąć).
„Uważam, że jedyną godną formą sprzeciwu jest udział w poniedziałkowym pogrzebie prezydenta Kaczorowskiego. Ani on, ani jego rodzina nie chciała bowiem dać się użyć w kampanii wyborczej PiSu rozumiejąc miejsce i znaczenie Wawelu. Prezydent Kaczorowski, mimo że był prawym i dzielnym człowiekiem, weteranem gułagu i frontów II wojny, niczego godnego Wawelu jednak nie dokonał, dokładnie tak samo jak prezydent Kaczyński. Tylko że Kaczorowscy to rozumieją, a Kaczyńscy nie. :/”
Podobało mi się też wczoraj u Lisa, już nie pamiętam kto tam powiedział tak fajnie, że on rozumie, że każdy prezydent może zostać pochowany na Wawelu jeśli rodzina wyrazi taką wolę. To było dobre i bardzo dyplomatycznie powiedziane, i miało znaczyć, że Kaczyński nie był w niczym lepszy od innych prezydentów. Podoba mi się jak on to ujął, że nie można się było przyczepić, a przesłanie jest jasne.
Dalej… dyskusja na temat tego newsa co się pojawił o być może obowiązkowych wycieczkach do Katynia:
ja: „Nie łudzę się, że cokolwiek dobrego przyniosą obowiązkowe wycieczki.”
m: „Skoro mamy w szkołach „uświadamianie” młodych odnośnie seksu, I TEŻ PÓKI CO, NIC Z TEGO DOBREGO NIE WYNIKA, to dlaczego ma nie być wycieczek?”
t: „No choćby właśnie dlatego.
Na wycieczkach to dopiero ma miejsce (wzajemne) uświadamianie w sprawach sexu.:)
Czy Ty wiesz ile jedzie pociąg do Katynia i jakie nudy po drodze?”
:D :D
Ja natomiast dodałem jeszcze: „Bo wódka jest w Rosji za tania” :] No tak, ja nie wątpię, że młodzież by się z takiej wycieczki ucieszyła. Ale mnie coś tak się wydaje, że rezultaty byłyby bardziej w stylu zdjęcia roześmianej nastolatki w piecu krematoryjnym na Majdanku niż młodzieży pełnej zadumy nad losem ofiar zbrodni.
Kolejna sprawa… Już na samym początku jak się pojawiły pierwsze wzmianki w stylu: „a może to Rosja jest winna”, ktoś napisał na jednym forum: „Dla mnie śmieszne jest oskarżanie o wszystko Rosjan (czekam już tylko aż ktoś oskarży ich o tą mgłę).” Dziś na innym czytam: „dla ruskich zrobienie takiej mgły to nie problem – mają do tego możliwości”
:D
I inna wymiana zdań:
a: „W tym czasie premier Donald Tusk rozmawiał z Władimirem Putinem.”
b: „Jasne – namawiali się, jak ukryć zbrodnię…”
:D i dalej:
a: „Dziadek Tuska był w Wermachcie a Tusk z Polską ma tyle wspólnego co słoń z gitarą.”
b: „No i mamy wyjaśnienie całej sprawy! Jeszcze tylko dodać Żydów, cyklistów i Królewnę Śnieżkę! Drżyjcie wszyscy, którzy do 15 pokolenia nie macie pochodzenia rdzennie polskiego, bo i na was chwila prawdy przyjdzie!”
XD
Nie, ja się nie śmieję, że ludzie mają wątpliwości (jak się stała katastrofa, to pewnie większość w pierwszej chwili pomyślała: zamach? – ja tak pomyślałem, ale są jakieś wieści, wyjaśnienia. Ale nie, media przecież kłamią, prawda leży na YouTube :] …bo internet to nie jest medium, wcale…).
W sumie do przewidzenia też było, że ktoś podciągnie to pod spiskową teorię dziejów… Ale wybaczcie, nie będę już streszczać „argumentów”, bo nie mam siły ;)
Mam za to fajny cytat z radia tok.fm tłumaczący mechanizm powstawania takich teorii:
„(…) każdy z nas ma potrzebę bycia ważnym, wtajemniczonym. W chwili kiedy dopowiadamy coś, robimy to bo wydaje się nam, że coś jeszcze skojarzyliśmy, przejrzeliśmy tę sytuację lepiej od innych. Jesteśmy ekspertami. To są główne mechanizmy.”
I chyba więcej nie trzeba.
***
A to mnie rozbawiło (autentyczna dyskusja, bez wycinania fragmentów, to były pełnej długości posty):
„a: Jak Ci się nie chce gadać nawet we własnym wątku, to po co w takim razie wchodzisz na forum dyskusyjne…
m: Staram się uświadomić ludziom po co się żyje, że do wyboru mają niebo albo piekło.
b: Nadal kłamiesz.
m: Udowodnij, że kłamię.
b: Ty pierwszy mi zarzuciłeś kłamstwo. Udowodnij pierwszy, że kłamię.
m: Napisałeś, że Biblia kłamie. To kłamstwo.
b: Tak, kłamie. Napisał ją diabeł. Udowodnij że nie.
m: Udowodnij, że napisał diabeł.
b: Udowodnij że nie.
m: W piekle się przekonasz.
b: Ty się przekonasz. A póki co nie udowodniłeś.
m: Zobaczymy na Sądzie Ostatecznym. Niebo jest tylko dla wybranych. Ja nie ryzykuję wiecznością.
b: Już przegrałeś. Uwierzyłeś w diabelskie machinacje.
m: ARMAGEDON TRWA, WIĘC NIEBAWEM WSZYSTKO BĘDZIE JASNE.
b: Cały czas kłamiesz. Jesteś na pasku diabła i zwodzisz ludzi jego kłamstwami.
m: Przekonasz się niebawem, kto kłamie.
b: Ja już się przekonałem. Ty jesteś kłamcą.
m: Pana Jezusa też oskarżali o rózne rzeczy i wiadomo jak sie to skończyło. „Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa” Ga 1.10
b: Cokolwiek powiesz i tak pozostajesz sługą diabła. Błądzisz i nie chcesz o tym wiedzieć.”
Nie śmieję się z wierzących, sam jestem wierzący. Śmieję się z „argumentacji” wierzących. Bo jak można udowodnić istnienie Boga? :] Dlatego właśnie śmiesznym jest dla mnie ktoś, kto próbuje to udowadniać (obiektywnie, bo subiektywne „dowody” to i ja mam ;) ). Ja mówię: wierzę, ale nie potrafię tego udowodnić, bo to tylko wiara (gdyby były dowody nie byłaby już wiarą tylko wiedzą). I wydaje mi się to uczciwym przedstawieniem sprawy.
Ten sam temat (kontynuacja dyskusji):
„m: Koran i islam pochodzi z piekła.
e: A 'm’ skąd o tym wie? Ktoś mu powiedział? Prywatne objawienie?
m: Tak objawiła Matka Boża Marii z Agredy.
e: I uwierzyłeś tak na słowo?”
:D
(dobra dobra, może powinienem przystopować z cytatami, bo ja bym na same je mógł prowadzić oddzielnego bloga ;) ale te są takie urocze, że musiałem sobie zanotować)
Edit: „W Smoleńsku zginął „pilot-tchórz” z lotu do Tbilisi” – tak w kontekście linka w poprzedniej notce. Zapisuję żeby sobie był i ten…