ad poprzednia + kilka linków + znów polityczno-społecznie

„Stary człowiek i jego syn pracowali na małej farmie. Mieli tylko jednego konia, który ciągnął ich pług. Pewnego dnia koń uciekł.
– Jakie to straszne – współczuli sąsiedzi. – Co za nieszczęście.
– Kto to wie, czy to nieszczęście, czy szczęście – odpowiadał farmer.
Tydzień później koń powrócił z gór, przyprowadzając ze sobą do stajni pięć dzikich klaczy.
– Co za niesamowite szczęście! – mówili sąsiedzi.
– Szczęście? Nieszczęście? Kto wie? – odpowiadał starzec.
Następnego dnia syn, próbując ujeździć jedną z dzikich klaczy, spadł z niej i złamał nogę.
– Jakie to straszne. Co za nieszczęście! – mówiono.
– Nieszczęście? Szczęście?
Przyszło wojsko i wszystkich młodych mężczyzn zabrano na wojnę. Syn farmera był nieprzydatny, więc pozostał.
– Szczęście? Nieszczęście?”

(fragment książki „Peacefull warior” Dana Milmana)

to tak odnośnie poprzedniej notki… ;)

***

link
Fajny jest ten no… nazwijmy to wywiad, bo Nicolas mówi wyjątkowo trafne rzeczy. Np. o trudnościach tak prozaicznych rzeczy jak pójście do toalety. Albo że potem to tak wszystko zaczęło lepiej wyglądać też dla otoczenia.
Lew-Starowicz też fajnie mówi o różnicowaniu płci. Tylko ten test życia pozostawię bez komentarza :P

A to już parę słów w temacie homoseksualizmu:
„Czołowy antygejowski aktywista zdemaskowany”„W Stanach Zjednoczonych wiodący aktywista ruchu, który homoseksualizm uważa za poważną dewiację, został przyłapany na spędzaniu urlopu w towarzystwie mężczyzny, świadczącego usługi seksualne – podaje portal newsru.com.” – to chyba już nikogo nie dziwi? Z resztą jeszcze lepszy jest ten:
„Cameron wśród gejów” – no ten pan jest powalający :D parę cytatów:

„3 maja 1982 r. przemawia w luterańskiej kaplicy Uniwersytetu Nebraska: „To właśnie teraz, tu, w Lincoln, czteroletni chłopiec omal nie stracił genitaliów, w wyniku napaści przez homoseksualistę w ubikacji w Gateway [lokalne centrum handlowe]”. Policja nie była w stanie potwierdzić tego zdarzenia.
Cameron ostatecznie oświadcza, że wyłącznie o tym słyszał (ale od bardzo miarodajnej osoby) i że jest wielce prawdopodobne, iż coś takiego „mogło się zdarzyć”.”

buhahaha – to chyba nie wymaga komentarza :D

„Rok po zwycięstwie w Nebrasce Cameron zakłada Instytut Badań nad Seksualnością. – Naszym pierwszym zadaniem jest przeprowadzenie ogólnokrajowych badań – zapowiada. – Jego wyniki wskażą, iż ci, którzy wiodą ryzykowne życie seksualne, są bardziej skłonni, by kogoś zabić, mniej szczęśliwi i częściej zakażają się chorobami – oznajmia. Zapowiedź budzi zdziwienie, bo poważni naukowcy nie ogłaszają wyników swoich prac jeszcze przed zebraniem danych.”

haha, to też dobre :D ostatnie zdanie :D

„Cameron liczy na zebranie ok. 18,5 tys. odpowiedzi, udaje się zdobyć tylko 4340. Prasa donosi, że zaniepokojeni ankietowani niejednokrotnie wzywają policję, meldując, że jacyś zboczeńcy zadają im perwersyjne pytania.”

hahaha – musiałem :D

„Dowodzi, że lesbijki giną w kolizjach samochodowych 300 razy częściej niż heteroseksualne kobiety (!). Przyznaje się jednak, że wynik jednego z badań rozminął się z jego oczekiwaniami. Liczył, iż okaże się, że osoby homoseksualne rzadziej zapinają pasy bezpieczeństwa w samochodzie. Nic z tego – i geje, i lesbijki wykazali się tu wyjątkową subordynacją.”

no jak oni śmieli! nieee no nieee, nie mogę :D :D :D

no i na sam koniec najlepszy kwiatek:

„Niewątpliwie od lat jest zafascynowany homoseksualizmem. – To normalne. Badacz zawsze fascynuje się tematem swojej pracy – tłumaczy. Ale 10 lat temu w szeroko rozpowszechnianym wywiadzie wyrwało się Cameronowi następujące zwierzenie:
„Małżeński seks zmierza w kierunku nudnego końca. Ogólnie rzecz biorąc, nie daje on tak czysto seksualnej przyjemności jak seks homoseksualny. Jeżeliby uznać, że seks ma służyć wyłącznie osobistej radości i wszystko, czego chcesz, to najbardziej satysfakcjonujący orgazm, jaki można osiągnąć, wtedy homoseksualizm wydaje się zbyt silny, by mu się oprzeć. To oczywiste, że mężczyźni potrafią lepiej dogodzić mężczyznom”. „

Rewelacja :D jak z „L word” – „Gdy spotyka się dwoje ludzi z takim samym sprzętem, doskonale wiedzących jak się z tym sprzętem obchodzić, to jak ktoś przeciwnej płci może z nimi rywalizować?” :D

***

Fobicy (chociaż nie tylko) mają problemy z rozmawianiem w ogóle:

A: Może siły Ci się kończą, bo rozmawiasz z osobami, z którymi w głębi duszy nie chcesz rozmawiać?
B: Mam to nawet z osobami, z którymi chcę rozmawiać. Tylko jak się zaczyna tematyka „ile wychlałem na imprezie u Moniki” to czuję, jak mnie siły opuszczają, chcę mi się iść do domu. :D

Hah, skąd ja to znam :D fajnie mu to wyszło z tą tematyką „ile wychlałem na imprezie u Moniki” :D

***

Lecz inna dyskusja (na innym forum), to już mnie lekko zdołowała i sprawiła, że się pochyliłem nad światem – jak to mówią ;) Mianowicie tematyka prywatyzacji (wszystkiego czego się da), zniesienia obowiązkowych ubezpieczeń społecznych (i wszelkich innych) itp…. Ogólnie temat brzmiał: „Dlaczego głosujecie na socjalistów?” a treść jakby to było pięknie (i jaka wolność!) jakby nie było obowiązków w tym wszystkim co wyżej.
Najpierw zacytuję fragment dyskusji:

K: kto nie chce, niech się nie ubezpiecza, ale co wtedy z przysięgą Hipokratesa i ratowaniem człowieka za wszelką cenę?
B: Ja bym pozwolił społeczniakom robić za darmo.
S: Ogólnie nie jestem za publiczną służbą zdrowia, ale ta wypowiedź wygląda na: „niech sobie zdychają, co mnie to obchodzi”.
B: Dobro większości jest według mnie lepsze od dobra jakiejś jednostki z plebsu, najprawdopodobniej jakiegoś lenia.
S: Czyli masz go w dupie i może sobie umierać?

Oczywiście zdaniem autora tematu najwyraźniej „socjaliści” to PO, SLD, nawet PiS! czyli wszyscy, którzy nie są chyba skrajną prawicą, a głosować należy na… no nie wiem Korwina-Mikke? (bo któryś jeszcze oszołom wygłasza takie ciekawe tezy z tym zniesieniem ubezpieczeń i w ogóle wszystkiego? no nie wiem, może teraz nawet nadinterpretuję – więc sorry – ale takie postulaty to mi jakoś tylko do niego pasują).
Wracając do ubezpieczeń – jakby zlikwidować ZUS i każdy by fundusz sobie wybierał… ok, to nawet ma sens, ale gdyby to było obowiązkowe (czyli wybór, ale obowiązkowy – jak z OC teraz), gdyby to nie było obowiązkowe, to przykro mi (że mam tak słabą wiarę w ludzi), ale wielu nic by nie wybrało ciesząc się, że zaoszczędzili trochę kasy (będzie na flaszkę na tydzień więcej…). I wielu musiałoby pracować do śmierci, ale to jeszcze jest do przeżycia pod warunkiem, że się da… bo jak się nie da to co? Aha – pomocy społecznej też nie ma. Więc jak się nie da, to… pod kościołem mielibyśmy pewnie całe sznureczki. I nie można by było wtedy powiedzieć: „Oszust, bo żebra, niech idzie do pomocy społecznej”, no bo by jej nie było po prostu.
Nie tak wyobrażam sobie prywatyzację choćby służby zdrowia (tylko tak jak obecnie OC). Właśnie, samo OC miałoby być również nieobowiązkowe. Szczerze? Nie, tego zupełnie nie widzę. Chociaż propozycja zamrożenia pewnej sumy pieniędzy „na wszelki wypadek” – to jeszcze. Bo inaczej to jak ktoś słusznie powiedział: „To jak ściągnąć pieniądze z trupa czy zamkniętego w więzieniu?”, wiecie jaka byłą odpowiedź? Że zawsze się da, można z majątku. Super. Z jakiej racji rodzina ma odpowiadać? Załóżmy, że powodujący wypadek ginie na miejscu, zostawia żonę z dziećmi (więc jej sytuacja materialna już przez to spada, że zginęło jedno źródło dochodu) i jeszcze mają ściągać kasę? Bez komentarza.

Ale jak to ktoś napisał ogólnie w temacie: „A co to kogo obchodzi ?”
No to musiałem skomentować (przyznaję, generalizując ale hej, to forum dyskusyjne ;) ): „No właśnie, ludzi o prawicowych poglądach nic i nikt nie obchodzi, a to lewicy zarzuca się wszystko co najgorsze.”
No tak, wstrętne lewaki to tylko by zabijały (aborcja, eutanazja), za to wspaniali prawicowi chrześcijanie zabijać nie będą! Nie, po prostu będą się przyglądać jak ludzie umierają, bo są biedny albo głupi (a jak są głupi, to przecież sami sobie winni i mogą umierać).
Więc tak, jeżeli tak mają wyglądać reformy prywatyzacyjne, to tak – jestem socjalistą i jestem przeciwny.
Ale najgorsze jest to, że ja to widzę wszędzie – jesteś słaby, jesteś głupi = możesz sobie zdychać. Wniosek? Że słabi nie mają prawa do życia. A co z ludźmi od urodzenia upośledzonymi? Kto im leczenie opłaci? O tej kwestii jakoś nie dyskutowano. Jakie skojarzenia się mi nasuwają, to chyba można się domyślić (ach nie nie, tak drastycznych na pewno by nikt nie postulował, no ale że się nasuwają to chyba jest naturalne).

Pewnie mógłbym coś jeszcze, ale na dziś wystarczy. I tak jest późno, a ja chcę jeszcze spać tej nocy :P I znowu notka na trzy strony, pewnie mógłbym wrzucić to gdzieś, gdzie zniknie w odmętach internetu, czy pomarudzić komuś ale sądzę, że chcę to w pamiętniku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.