Nawiązując do komentarza pod poprzednią notką… może rzeczywiście za bardzo się przejmuję tym co pomyślą (co mogą pomyśleć) inni… Tylko, że ci „inni” to też rodzina… no i po prostu mi głupio. Ale może i tak, to moje życie i tylko ja będę kiedyś żałował albo… będę zadowolony. I w sumie nikomu nic do tego.
Co to był za zrąbany dzień… Najpierw audycje komitetów wyborczych (tak, ten, bez komentarza), potem poszedłem na miasto i nic nie kupiłem (kupiłem po powrocie… na Allegro, po co ja w ogóle do miasta wychodzę? ;) ), potem kłótnia na Niebieskim forum… (nie, nie zdążyłem nawet wziąć udziału, ale samo czytanie nie jest przyjemne), a na koniec tak minimum 2 godziny (z przerwami) tłumaczyłem komuś (starszej daty jak można się domyślić) przez telefon jak się kopiuje pliki… I ja na prawdę staram się być spokojny, ja bardzo się staram… ale za trzecim razem to nerwy mi już na prawdę puszczają. A dobra, nie o tym wszystkim chciałem.
Chciałem o hmm… chciałem nawiązać do jednego wątku na Niebieskim, chodzi o słowa, które nas dołują i takie które poprawiają nam humor. Często słowa: „wszystko będzie dobrze” czy „wiem co czujesz” wzbudzają jeszcze gorsze uczucia… a które wobec tego pocieszają?
Ja odpowiedziałem:
Ja myślę, że w miarę jak leczenie postępuje, to to się zmienia… Kiedyś smuciło mnie choćby mylenie końcówek co do mnie, dziś to już inne rzeczy.
Zacznę od tych negatywnych… na chwilę obecną coś w stylu: „Nie przejmuj się, wielu ludzi nie ma dzieci, bo nie chce” – no dzięki, to miało mnie pocieszyć? ;) albo jeszcze bardziej dobitne, że np. mieć nie będę. Kiedy ja właśnie zamierzam mieć!
Tak… tak jakoś te słowa prawdziwie mnie dobijają. Ok, ja wiem, że nie będę mieć biologicznych – to nigdy nie był dla mnie problem (co wielokrotnie podkreślam), ale są adopcje, można związać się z kimś posiadającym już dzieci, można wspólnie się postarać… Ale takie słowa nie pocieszają, bo to jakby ktoś z góry stawiał mnie na przegranej pozycji :/ Ok, jasne, że mam trudniej (bardzo trudno), ale nigdy nie jest beznadziejnie (wow, skąd we mnie tyle optymizmu? ;D ).
I dalej:
(…) pozytywnie mnie nastraja jak moja mama wspomina moje dzieciństwo, ale z męskimi końcówkami – to tak pozwala czuć, że jest normalnie, nie tylko jest i będzie, a nawet tak jakby zawsze było :)
to poczucie – bezcenne…