sen o Belgradzie… (i trochę o złośliwości ;) )

Śniło mi się, nie dzisiaj, wczoraj, że byłem w Belgradzie, w klinice, rozmawiałem z lekarzami, przygotowywałem się do operacji… cóż to był za piękny sen :D Ale nie, poważnie… to znaczy on był tak realny, że rano czekał mnie oczywiście ogromny zawód :P Sen z rodzaju tych zbyt realnych, po których rano jest niefajnie.
To pewnie wszystko dlatego, że dzień wcześniej rozmawiałem o „trójce” z dwoma osobami :P i generalnie doszedłem do wniosku (znowu), że jednak meto (nawet gdybym miał kasę na fallo). Bo fallo można potem zawsze, ale może wcale nie będzie trzeba. Warto chyba spróbować z meto, warto dla wyglądu który w sumie chyba ważniejszy jest niż rozmiar :P

„Lepszy mężczyzna” – tak, tak można się pocieszać ;) Ale poważnie… nie wiedziałem że Nicolas miał takie dramatyczne życie w sumie, ta bezdomność i w ogóle.

„Coś w tym jest, że jeśli człowiek przejdzie przez piekło, to to piekło w nim na zawsze zostanie, czym by nie było. Trans to musi być jedno z tych piekieł.”
– cytat z ts forum… Dobrze powiedziane.

„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.”
– Mahatma Gandhi

Czas temu jakiś irytowałem się znowu czyjąś złośliwością… już mniejsza o to gdzie i czyją, bo ogólnie mam wrażenie, że ludzie w dzisiejszych czasach szczycą się tym jacy to oni nie są och-inteligentnie-złośliwi. I że to takie fajne i w ogóle. A mnie to tak irytuje że aż… no irytuje :D
„Ja zawsze piszę co myślę” – to nie pisz, myśl co piszesz. Albo nie pisz nic. Takie jest moje zdanie.

I jeszcze takie jak Tupac’a: „Tylko Bóg może mnie oceniać, więc jeśli nie masz mi nic miłego do powiedzenia to w$%#@#%@#$aj” – fajne ;) Zrobiłbym z tego moje motto.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.