Różne takie wnioski (i przemyślenia) po lekturze niemieckiego TS-forum

Wow, forum mnie wciągnęło… Jest świetne. Trochę ma inne zasady niż nasze – temat przez jakiś czas nie odświeżany zamykają, jeśli ktoś chce znów o tym pogadać zakłada następny… niby bałagan, ale tematy są za to krótkie i łatwo je przejrzeć.
Przynajmniej popraktykuję trochę język. I przyznam, że widzę postępy. Jak tam wszedłem, to wielu rzeczy nie rozumiałem, ale w miarę czytania już się powoli wdrażam w ten slang ;) Czyli też na plus.

W ogóle to trochę dla mnie jak szersze spojrzenie na świat (bo mają szersze bez dwóch zdań), jest masa tematów o których myślałem ale z tych czy innych powodów na naszym forum nie poruszyłem, bo bym po prostu nie miał z kim gadać o nich :P Jest też sporo tematów, na które nawet nie wpadłem a też są ciekawe. Tak więc popiszę trochę o tym wszystkim czego się tam dowiedziałem, może nie będzie to jakoś tematycznie ułożone… ale niech raz będzie taki lekki chaos, to też może być fajne ;)

Temat na forum – co się stanie jak wybuchnie wojna albo kasa przestanie refundować hormony? Odpowiedzi: „jak wybuchnie wojna, to brak hormonów będzie twoim najmniejszym problemem” :D Hehe, ale mają fajne poczucie humoru i w ogóle niemiecki wydaje mi się często takim właśnie pełnym poczucia humoru językiem, może to kogoś dziwić (bo niby jest twardy i nieprzyjemny ;) ), ale mają np. zabawne idiomy same w sobie itp.
Ale co do kasy chorych… no bo oni mają faktycznie wszystko refundowane (terapię, hormony, operacje, a jak ktoś nie chce ani meto ani fallo to protezę też kasa refunduje), ale oczywiście każda kasa by wolała jak najmniej refundować ;) więc toczy się tam jakaś dyskusja czy TS to choroba. Ktoś zauważa: „nie choroba = nie ma refundacji. to ja już wolę być chory chronicznie!” :D
Dokładniej z kosztami to jest tak: za terapię (psycholog itp.) nic, ale płaci się 10E kwartalnie za lekarza rodzinnego (40E rok, to znaczy każdy, bez względu na to na co choruje, po prostu przy pierwszej wizycie u lekarza w danym kwartale się płaci te 10E, w przypadku ts przychodnia przesyła potem potwierdzenie o tej opłacie terapeutom, endokrynologom i komu tam trzeba), endokrynolog za darmo, ale za hormony dopłata (nie wiem czy za wszystkie, ale Nebido 10E, że co 3 miechy to wychodzi 40E rok).
Warto wspomnieć, że u nich proces wygląda tak: półtora roku terapii (psychologicznej itp.), hormony (tu nie jestem pewien, chyba można w trakcie terapii), trzeba je brać przynajmniej pół roku żeby można było wystąpić o zmianę imienia. Tutaj dostaje się dwóch biegłych – to jedyne za co się płaci, różnie ale zwykle niemało (no i wyrobienie dokumentów nowych też nie jest za darmo). Po pomyślnej zmianie funkcjonuje się jako kobieta z męskim imieniem (albo odwrotnie), tu nie jestem też pewien, ale chyba literkę płci też można zmienić przy tym (tzn. na podstawie imienia urzędnik wpisuje inną literkę żeby w dowodzie czy paszporcie pasowało), ale płeć w papierach się nie zmienia (w tych głębszych papierach ;) ) – dopiero po histerektomii można wystąpić o zmianę statusu – zwykle załatwiają to ci sami biegli no i potem już dostaje się nowy akt urodzenia itp.
Inne koszty to np. pobyt w szpitalu – 10E za dzień (ale nie więcej niż za 28 dni więc 280E za rok – tu tak samo jak lekarz rodzinny – z tego co wiem, to się ogólnie w Niemczech płaci jak się leży w szpitalu bez względu na przyczynę, no i raczej mało kto leży 28 dni, więc koszt w sumie jest mniejszy) na nasze 10E to nawet sporo, ale dla nich to symboliczne koszty, tam się tyle minimum za godzinę zarabia. A np. bezrobotny może być zwolniony z opłaty za szpital, za teścia też. No i tak samo jak u nas starać się o zwolnienie z kosztów biegłych (w jednej ankiecie dwóch odpowiedziało, że biegli kosztowali ich ponad 3 tyś E…).

Na forum mają całą masę fotek w galeriach (nie mówię tylko o ich fotkach – całkiem sporo przystojniaków :P ), ale przede wszystkim o rezultatach operacji… A te cóż…
Może najpierw wniosek jaki mi się nasuwa po obejrzeniu wielu różnych zdjęć: efekt metoidioplastyki zależy od pacjenta, efekt falloplastyki zależy od chirurga (a efekt mastektomii to już kombinacja obu ;) ). To znaczy efekt meto zależy od tego co chirurg dostanie na wejściu ;) A poza tym w Niemczech robią to trochę inaczej… bo tam generalnie, to jest standard, że najpierw meto potem fallo – więc też wszystko z przedłużeniem cewki (chyba, że ktoś nie chce, a tam można sobie wszystko zażyczyć jak kto chce: jądra albo nie, przedłużenie cewki albo nie, waginektomię albo nie, i to wszystko w prawie dowolnej kombinacji), także możliwości są, ale efekty… Doprawdy nie wiem czemu wszyscy tak chwalą tego Daverio (nawet u nas na forum kiedyś), to ten co robi od razu fallo jak ktoś chce (w ogóle od razu wszystko: mastektomię, histerektomię, falloplastykę… tylko się wtedy 3 dni na intensywnej terapii leży :P albo cztery albo jeszcze dłużej), no ale mnie to się efekt niezbyt podoba (a cena… ale o tym zaraz). Szczerze, to już ładniejsze robi Haas. Ale w ogóle kto by nie robił, to tylko z plastyką żołędzia jeśli już. I wtedy to nawet też całkiem sympatycznie może wyjść (jednemu wyszło ładnie… więc może to trochę też od pacjenta zależy, albo raczej od przypadku). Tak czy siak belgradzkie ładniejsze na pewno :P
Niektórzy w jakiś dziwny sposób mieli wytwarzaną cewkę, jakąś rurkę sobie wkładali w rękę/nogę?! No i oczywiście wszyscy cięci na ręce (płat na falloplastykę), ewentualnie nogę… Czyli kolejny argument za Belgradem (no bok to luz, ale ręki czy nogi bym sobie nie dał pociąć… ok, bzdura, dałbym gdyby nie było innych możliwości :P ale są).
Niektórzy mieli 3 poprawki mastektomii… w ogóle komplikacje itp. to szeroki temat… łatwo zwalić na chirurga, bo przecież wszystko powinno być super, ale to tak nie działa… bo widziałem że różne były efekty u jednego chirurga, więc to jednak niekoniecznie od chirurga zależy powiedziałbym, że w mniejszym stopniu… u tego samego chirurga jeden ma wszystko super, a drugi pięć poprawek i wciąż coś nie tak).
Btw. jednemu się przytrafiło nietrzymanie moczu – po histerektomii. Nie wiem co w końcu z nim, ale go pocieszali, że to się da odwrócić na drodze (kolejnej) operacji (i pewnie się udało). Także hmm… więcej ludzi, to też więcej doświadczeń z komplikacjami, ale to jest dobre, że o tym piszą, bo to też ważne.
Np. jeden robił fallo (ale tak standardowo – czyli meto już miał) i mu się nie przyjęło – jedna operacja, po kilku godzinach druga (znów pobranie czegośtam z innej części ciała), intensywna terapia (której nie było w szpitalu gdzie był operowany, więc jazdy między szpitalem i drugim), w końcu usunięcie płata. Się facet nie może pozbierać, ale w sumie to co miał, to mu zostało.
Był też jeden, który robił meto w Belgradzie (tam gdzie ja, ale za 2 lata temu). Nie wiem co się stało (bo tego nigdzie nie napisał, prześledziłem wszystkie jego posty specjalnie), tylko był bardzo niezadowolony z opieki i w ogóle (zszokował mnie, nie powiem :P bo ja mam zupełnie inne doświadczenia), ale musiał mieć (w Niemczech, po powrocie) reoperację, od nowa cewkę formowaną, cztery czy pięć poprawek… (taa, tylko dwa razy poprawiali mu ułożenie jąder i to nie tych z Belgradu, więc moim zdaniem definitywnie przesadza), no ale efekt… jest zajebisty! (ten najlepszy z całej galerii), facet spokojnie może wystąpić nago, nikt się nie skapnie, że jest ts… I szczerze? To nie wierzę, że gdyby nie zaczął od Belgradu to by mu tak dobrze wyszło – bo w Niemczech meto robią jakoś inaczej – chyba nie „wyciągają” nic z tego co jest w ciele, więc ten rozmiar to tam wszyscy mają mały (chyba, że ktoś ma na prawdę dobre warunki wyjściowe), a on ma rozmiar super (8cm – napisał). Za taki efekt to warto mieć kilka poprawek.

Są też inne poważne tematy: 12 latek stwierdza, że jest ts, lekarz rodzinny umawia go z psychologiem dziecięcym… (tylko pozazdrościć, że tak to tam sprawnie działa). Chociaż koleś jest z pochodzenia z Afganistanu = muzułmanin. Na szczęście rodzina (domownicy) nie bardzo wierząca, ale on obawia się o reakcję dalszej rodziny (że zerwą kontakt i jego domownicy będą mieć przez niego problemy, a u nich więzy rodzinne ważne). 12 latek, a pisze jak dorosły, jestem pod wrażeniem. Ale za parę dni panika: gdzieś przeczytał, że w Afganistanie grozi za TS kara śmierci – „Ale my dzięki Bogu jesteśmy w Niemczech” – ktoś odpowiada ;)
Ale no lubię tego małego :D o połowę młodszy ode mnie (ale się staro teraz poczułem XD ), a taki zaradny… I w ogóle, żalił się tam w którymś temacie, że ma w szkole pływanie i źle mu z tym i zastanawia się czy mu lekarz nie mógłby zwolnienia wypisać, albo może poudawać jakąś chorobę. Cóż, gdyby nie wyszło, to już mu podali objawy alergii na chlor (aż mi się przypomniało jak u nas wszyscy byli przeciwni zwolnieniu z w-fu… no tak, bo oczywiście to straszne nie ćwiczyć na w-fie :/ a mnie to przypominało raczej: „ja musiałem, to niech inny też się męczy”). Ale mu lekarz bez problemu wypisał… znów pozazdrościć.

Inny temat: jakie pomyłki w związku z ts (co dziwnego usłyszeliście jak powiedzieliście o sobie):
„’Więc jesteś lesbijką?’ (interesująca logika, jestem mężczyzną, więc jestem lesbijką)” :D
„Moja terapeutka opowiadała mi, że ts to tacy ludzie, którzy się nie mogą zdecydować – wtedy mnie oświeciło – i zmieniłem terapeutkę” :D (tak więc tam też zdarzają się tacy „lekarze”)
„Dość dobra przyjaciółka: 'Potrzebowałam dość dużo czasu żeby zrozumieć, że kobiety też chcą zostać mężczyznami. Mam na myśli – kto by chciał być facetem?'” :D

Jeden wkleił zdjęcie z komunii (spodnie! na biało ale w spodniach! specjalnie uszyty strój, miał wyrozumiałych rodziców, super…) odpowiedzi: „Tak, też mam jeszcze z tego dnia ekstremalnie traumatyczne wspomnienia” :D

Myślałem, że Niemcy z reguły są wyżsi niezależnie od płci, ale niekoniecznie, jest tam sporo takich mojego wzrostu ;) Jeden ma 168cm, jest jakimś wojskowym (nie wiem, robi jakieś wojsko – tam jako ts też się nie jest wcielanym, nie trzeba też odrabiać, ale jak się chce, to każdy może), mówi że ma kolegów 160cm genetycznych.

Wielu ma dzieci (niebiologiczne, „Vater werden ist nicht schwer, Vater sein dagegen sehr!”). Kilku ma biologiczne. Jeden ma ojca geja, który go jednak nie akceptuje – na prawdę ciekawe historie można trafić.

A w kwestii orientacji samych transmężczyzn (TM – będę pisał dalej)… to hetero są w mniejszości :D Tzn. według ankiety hetero to 40%, homo 20%, bi 20%, pansexual 17%, aseks 3% (odpowiedziało ponad 200 osób).
Tu się teraz zaczynają ciekawe tematy… Np. czy ts-homo trudniej znaleźć partnera. Większość, baa, chyba wszyscy napisali, że nie i że nie o to chodzi, że związek to zawsze związek i zawsze są trudności. No w zasadzie to mają rację. Ktoś napisał, że Berlin to właściwie raj dla homoseksualnych TM :D – bardzo mnie zainteresował lokal o nazwie „Ficken3000” i komentarz, że jest jak najbardziej dla TM XD
Inny temat: czy dwóch TM może wziąć ślub (nie związek partnerski) jeśli jeden ma zmieniony status i imię, drugi tylko imię. Wyszło im, że mogą, w prawdzie będzie to brzmiało trochę dziwnie: „Pan Fritz XY (mężczyzna, bo zmieniony status) zawiera małżeństwo z „Panią” Klaus YZ (oficjalnie kobieta, nie ma zmienionego statusu)” :D Już widzę jak by u nas powiedziano, że to Sodoma i Gomora ;) Z drugiej strony z powodu naszego prawa zabraniającego ubezpłodnić „zdrową kobietę”, mężczyzna może urodzić dziecko (tam nie, bo jedynie imię można zmienić bez histerektomii). Aż szkoda, że się żaden o to nie pokusił, ciekawy byłbym co by na to nasi urzędnicy powiedzieli, mhahaha :D
I jeszcze taki jeden ciekawy temat – seks analny po falloplastyce (w roli aktywnej). Nie ma z tym problemu (przynajmniej nie dużo). W sumie fajne zdanie ktoś napisał: „Zastanawiam się jak sobie ludzie wyobrażają seks analny, że miałby się od tego cały penis popsuć” XD noo racja :D

Co do hormonów to mają podobnie jak u nas – Testo 250 (coś jak Omnadren), tyle że 5-6 firm go dostarcza, więc jest konkurencja… Nebido mają (u nas też tylko cena – bez komentarza). Sustanon – niektórzy pisali, że nierefundowany. No i żele. Bo plastry i tabletki nie są polecane (plastry za słabe, a tabletki za niezdrowe).
Mimo refundacji niektórzy planują np. operacje za granicą (choć wtedy oczywiście nie są refundowane), zachwycają się tam jakimś chirurgiem z San Francisco co robi mastektomię i ktoś tam mówi: „8000$=6000€ no to przecież prawie okazja” – więc znowu to poczucie humor ;) Ale u nich nie jest wiele taniej… tak bez refundacji jakby ktoś chciał – czasem się trafi ktoś, bo chodzi o te 1,5 roku terapii – to jest wymóg żeby kasa zrefundowała, a niektórym się nie chce czekać… mastektomia 4000-5000 euro, histerektomia – 3000-4000 euro… Falloplastyka… ok, tutaj też nie jest do ońca tak, że mogą sobie wybrać chirurga – jak czytałem, to niektórym tych najdroższych kasa odrzuca. Jeden miał „szczęście” i potem przepisał ze swojej karty: „Potsdam; Krüger/Daverio – Kompletna falloplastyka: 48.433€, proteza: 19.873€”, w tym wszystkie opłaty i roczna gwarancja… cóż… (tak podaję jakby kogoś interesowało operowanie się tam XD ) za taką cenę, to gwarancja powinna być przynajmniej dożywotnia ;) nie wiem tylko czy te 19 tyś to się wlicza do tych pierwszych 50 tyś czy nie… a chyba nie, ale tak czy inaczej nawet 50 tyś… jakbym tyle miał wydać, to wolę się na rok do Belgradu przeprowadzić i spokojnie zrobić fallo mieszkając sobie tam bezrobotnie – spokojnie by starczyło :D (a i efekt tego, moim zdaniem, byłby lepszy).
Inny chirurg, dr Liedl – 25 tyś € (to już z protezą).
Dr Schaff – około 15 tyś € za metoidioplastykę (może trochę taniej, bo chłopak pisał że on jest prywatnie ubezpieczony, to może od prywatnych bierze więcej, tzn. od prywatnych kas chorych).
Miałem rację, że zachód to nic dla nas ;) z resztą nietrudno było to przewidzieć.

***

Z takich bardziej prywatnych przemyśleń… Jeden pod swoim starym zdjęciem w galerii napisał: „W wieku 13-14 lat ważyłem 76kg (przy wzroście 1,59m) – zajadanie stresu. Gdyby mi ktoś wtedy pokazał moje dzisiejsze zdjęcia, NIGDY bym nie uwierzył, że kiedyś będę tak wyglądać!
Cóż, ostatnio wpadło mi w ręce ksero starego świadectwa z liceum… poza tym, że nie miałem aż takiej nadwagi… TO zdjęcie było okropne. Bo ja wyglądałem okropnie :P nie przesadzam. Ale teraz… parę dni temu tak sobie przed lustrem stojąc stwierdziłem, że hmm… nie znam przystojniejszego faceta niż ja sam :D (no ok, przeglądając te ich galerie… ale nadal bym się w TOP5 umieścił, więc nie jest źle :D ). Wiem jak to może komuś brzmi, ale… hej, to chyba dobrze być zadowolonym ze swojego wyglądu, a im bardziej tym lepiej! :) Ideałem byłoby gdyby każdy tak o sobie myślał.
Ale kiedyś też bym nie uwierzył, że to w ogóle jest możliwe…

Ktoś napisał coś takiego, co też jest bardzo dobre (chociaż trudno mi trochę przetłumaczyć):
„Niedawno ktoś mi powiedział, jak bardzo mnie podziwia, że przechodzę taką ciężką drogę.
Halo? Nic prostszego od kiedy się dowiedziałem jakie mam możliwości i że tylko muszę po nie sięgnąć. I w jakich wspaniałych czasach żyję, że to wszystko jest możliwe – na to nie wpadnie nikt.
Ludzie myślą za bardzo o sobie. Myślą, że jest mi trudno teraz być mężczyzną. Zwariowane.”

Właśnie o to chodzi. Czasem mi ktoś mówi, że mnie podziwia… hehe. Podziwia tylko nie za to za co powinien ;) No ok, u nas trzeba jeszcze mieć kasę na leczenie, ale poza tym… na to, że przed leczeniem było mi ze 100 razy ciężej, to nie wpadnie nikt. Nic prostszego niż leczenie, na prawdę. Ciężko to jest wcześniej. Więc jeśli ktoś chce poużalać się trochę nad tym jak to transi mają ciężko z tym całym leczeniem… to może powinien poużalać się nad tym jak mają ciężko przed leczeniem!

I na koniec jeszcze jeden ciekawy punkt widzenia. No ok, to jest dość naciągane, bo i temat przewrotny ;) ale można i tak spróbować:
Pytanie brzmiało „dlaczego dobrze jest być ts?”, „Bo ma się zupełnie wyjątkowe, piękne ciało, z którym można robić zupełnie wyjątkowe, piękne rzeczy” :)

***

Tak jeszcze żeby mi nie zginęło:
t-gen – też jakieśtam ts forum (głównie dla młodych),
Soulen und… – tu się dziewczyny bardziej organizują.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.