Jest wiele taki „zwykłych” tematów o których chcę napisać (bo dawno tego nie robiłem :P ), dziś taki jeden… pewnie nawet nie jeden wyjdzie…
Czasami się czuję nie dostosowany do świata, niezaradny, nic nie umiejący… ale wystarczy trochę po necie pochodzić i kompleksy odchodzą jak ręką odjął! Wezmę tu głównie na tapetę w sumie świetny serwis: gratyzchaty.pl. Ideą jego jest oddawanie za darmo niepotrzebnych rzeczy, no i oczywiście dostawanie za darmo :) Super to jest, bo nie wszystko da się sprzedać, a niektóre rzeczy szkoda wyrzucić. A jeśli chodzi o to co można dostać, to ja tam głównie na książki poluję i mam już sporo ciekawych zdobyczy. Ale na takim serwisie, może nawet bardziej niż na Allegro, ludzie gotowi są się czasem zakrzyczeć o jakiegoś nawet śmiecia. Co tam czasem można przeczytać na forum, to po prostu… wszystkie kończyny opadają (nie mówię, że na Allegro nie, ale allegrowe forum rzadko czytam).
Zacznijmy od podstaw – wysyłanie rzeczy pocztą. Żadna to nie jest nadzwyczajna sztuka, ale kurcze, niektórzy tego nie potrafią! Ostatnio mama mi opowiadała, że widziała na poczcie chłopaka, z którym chodziłem do szkoły – wysyłał paczkę i kompletnie nie miał pojęcia o adresowaniu. Każdy kiedyś pierwszy raz różne rzeczy robił, może on na prawdę dopiero tak późno, ale kurczę, to przynajmniej mam obcykane w detalach :D w jednym paluszku, że tak powiem ;) (w zasadzie znam chyba na pamięć obecne koszty listów zwykłych i poleconych w dowolnym przedziale dowolnego gabarytu :P tyle ich w ostatnich 2 latach wysłałem, że zapamiętałem mimowolnie, ale to tylko tak na marginesie, bo nie o to chodzi), prawdę mówiąc ja jestem na etapie wysyłania jak najtaniej (chodzi o to, żeby nie kupować kopert czy papieru, a użyć tego, w czym się przesyłki samemu dostało, nazywamy to „opakowania z odzysku” ;) nie dość że jest tanio, to jeszcze środowiska nie zarzuca się niepotrzebnymi śmieciami, bo np. folia z kopert bąbelkowych może być użyta do pakowania wielokrotnie, papier w który była opakowana paczka wbrew pozorom też, a czasem i zwykłą koperta, tak więc ludzie którym ja coś wysyłam nigdy nie są obciążeni kosztem opakowania, a jedynie przesyłki, bo już na te parę cm taśmy mnie jeszcze stać ;) ). Ponadto Poczta Polska też bywa ciężkim orzechem do zgryzienia – jest odwieczny problem: „a bo mi pani na poczcie powiedziała, że to musi być wysłane paczką…” i „a ja się nie chcę kłócić…” – zawsze mnie to rozwala… jak ludziom nie szkoda pieniędzy, bo im się nie chce kłócić o.O Ja w ogóle nie wiem kto tu mówi o kłótni, czy ja byłbym zdolny się kłócić? :D Przecież wystarczy wziąć w rękę regulamin i powiedzieć pani na poczcie, że list jest zgodny z regulaminem, więc uprasza się o jego nadanie. Tak właśnie ja zrobiłem jak mi pani marudziła, że „takie dwa to by cały worek na pocztę zajęły” (choć na większości poczt jest wymówka: „jak listonosz będzie nosił takie duże listy?”). Otóż nie interesuje mnie jakie mają worki ani jak listonosz te listy dostarczy (wedle mnie może nawet helikopterem :D ), ponieważ jedyne co mnie interesuje, to nadać przesyłkę jak najtaniej jest to możliwe, a skoro jest to zrobione ZGODNIE Z REGULAMINEM, to w czym problem? A jeśli w czymś, to na pewno nie we mnie i moim liście o wymiarach 28x27x20cm. Porobili gabaryty, to ja się stosuję, a jak się listonoszom nie podoba, to niech napiszą do kierownictwa w sprawie zmiany przepisów. Więc to jest kolejna sprawa – trzeba znać swoje prawa i walczyć o nie! Nikt tego za nas nie zrobi. I wcale nie trzeba robić tego agresywnie (widzieliście mnie agresywnego? :D ja wtedy cały wydygany poszedłem na tą pocztę i podaję ten list – młoda dziewczyna siedziała niemniej niepewna, wymierzyła no i się zgadza, ale coś duże jej, to poszła po jakąś starszą, no i ja jej mówię, że list jest zgodny z regulaminem, a ona na to właśnie tak jak wyżej, no że jest zgodny, ale worki… na co ja cichutko, że skoro jest zgodny to ja proszę żeby został wysłany. I to tyle :P ). Ale jak ktoś woli dać się zdzierać Poczcie Polskiej zamiast tak spokojnie i grzecznie sprawę załatwić, to… chyba po raz kolejny mogę się tylko dowartościować, że ja mogę to zrobić.
Jeszcze chyba gorzej jest jak ktoś kogoś oszuka, a niestety się to zdarza. Choć najczęściej ludzie dają się oszukać na własną prośbę. Czy na prawdę uważacie, że ktoś wam da niezłego laptopa za darmo? (och nie za darmo, tylko za 50zł za przesyłkę :D albo 30zł) No przecież tu chyba nie trzeba być Einsteinem, wystarczy przez chwilę pomyśleć – osoba nowa, zero komentarzy a oddaje drogie rzeczy. A kolejki proszących oczywiście na 10 stron (tam nie jest jak na Allegro, że kto pierwszy – tam się wszyscy chętni podpisują, a oddający wybiera kogo chce, więc zwykle decyduje szczęście, ale też opinia, bo wiadomo że chętniej odda się coś komuś z dobrą opinią itd.), i tak obieca z pięciu, żadnej nie zarezerwuje (rezerwacja jest jakąś formą wiążącej umowy, bez tego to jakby na Allegro kupić poza aukcją), wszyscy wpłacą i potem są lamenty że ich oszukano i co oni biedne żuczki mają zrobić i w ogóle dlaczego administrator na to pozwala?! No bez kitu… tu po raz kolejny chyba nie trzeba IQ 150 żeby wiedzieć, że administrator nie odpowiada za transakcję, a jak się trafiło na oszusta, to trzeba go zgłosić na policję. Oho, policja – kolejny drażliwy temat (wszak Polacy nie lubią policji), ale TAK, możesz zgłosić oszustwo nawet na 5zł gdyż oszustwo (nie kradzież), także internetowe jest ścigane niezależnie od kwoty (bo z resztą bardzo często okazuje się, że oszukanych jest więcej i robi się ładna sumka). A gdyby przypadkiem policjanci na twoim komisariacie tego nie wiedzieli, to możesz je zgłosić od razu w prokuraturze. Ale jak ktoś „o 5zł to się nie będę…” to cóż. Gucio mnie obchodzi czy to jest 5zł czy 3zł, to są MOJE PIENIĄDZE i właśnie dlatego nie odpuściłbym. Ale ja dziwnym trafem jeszcze nie zostałem oszukany, na żadnym serwisie (na kilkaset transakcji). Może też kluczem jest odrobina cierpliwości i uprzejmości. Tego większości brak – to też mnie wkurza. Czytam negatywne komentarze (zarówno na All jak i na gratach) i oczom czasem nie wierzę, jak dzieci, gorzej, obrzucanie się jakimiś hasłami na poziomie piaskownicy… Ok, może ja przez moje branie wszystkiego do siebie trochę sobie zdrowie popsułem, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie odpowiedzieć na komentarz, nawet najgorszy (może zwłaszcza najgorszy) tak emocjonalnie jak niektórzy. A przecież wystarczy chwileczkę pomyśleć, może dać sobie dzień, tydzień gdy trzeba, ta odpowiedź nie ucieknie, a można ją sformułować przemyślenie, kulturalnie i wtedy nawet negatyw może świadczyć na naszą korzyść (jeśli wina rzeczywiście leży po drugiej stronie, bo jeśli po naszej, to czasem lepiej po prostu przeprosić – to też się ceni). Ale ja – po raz kolejny – nie mam jakoś jeszcze żadnego negatywa na żadnym serwisie. I to wcale nie dlatego, że ich nie wystawiam (np. z obawy przed odwetem – następna sprawa…), o nie, jeśli zasłużyłeś na negatyw to go ode mnie dostaniesz. I wystawiłem ich kilka. Czemu nie dostałem odweta nigdy? A bo może wystawiłem je słusznie. A tak poważnie (choć poważnie wystawiłem je słusznie), to cóż, niektórym wcześniej zablokowano konto, a reszta jakoś nie odpowiedziała negatywem. Jako kupujący wystawiłem tylko raz – trzy miesiące oczekiwania na przedmiot (bo go w końcu dostałem) to na prawdę przesada. Ale nawet gdybym tego przedmiotu nie dostał, nie wyobrażam sobie wystawić komentarza wcześniej niż przed zgłoszeniem sprawy na policję, jakąś odpowiedzią od nich, baa może nawet po procesie gdyby do tego doszło. Po co komentować szybko, pod wpływem chwili i odbierać sobie tą możliwość na przyszłość, nie lepiej zrobić to już po zakończeniu całej sprawy?
Nie wystawiania negatywnych z obawy przed odwetem też nie uznaję – nie boję się niezasłużonych komentarzy, mogę przecież odpowiednio je skomentować i nie sądzę żeby to popsuło mi opinię. Bo ja skomentuję je rzeczowo, a wystawiane są czasem… poniżej poziomu, więc chyba od razu widać kto ma rację. Przynajmniej ja tak uważam, awanturnicy rzadko mają rację.
Na gratach jest jeszcze osobna kwestia kosztów przesyłki, tam nie jest jak na Allegro, że zaakceptowane koszty trzeba przełknąć nawet jak sprzedający zapłacił za nadanie o połowę mniej, nie, na gratach koszty muszą być realne (bo chodzi o faktyczne oddawanie rzeczy, a nie tanie sprzedawanie). A czasem się zdarzy, że ktoś np. zgarnie 7zł, wyśle za 3… I tu znowu – większość wali nega, jakąś wulgarną prywatną wiadomość do oddającego i biadoli potem na forum że go naciągnięto… Co ja robię? Piszę uprzejmie do osoby, że dziękuję za przedmiot, ale zauważyłem, że przesyłka wyszła tańsza, więc proszę o zwrot /tu szacunkowe wyleczenie ile pewnie jej zostało/ na moje konto (i podaję tegoż numer). Jak raz tak komuś na forum poradziłem to usłyszałem, że ona się nie będzie prosić :D Buhahaha! No oczywiście, że to oddający sam powinien zwrócić nadpłatę, ale na prawdę nie ubędzie mi palców jeśli sklecę taką grzeczną wiadomość i podam numer mojego konta. To także moje pieniądze i mnie zależy, żeby tą nadpłatę otrzymać z powrotem, a unoszenie się nie wiadomo po co jakąś śmieszną dumą zaskutuje pewnie tylko wymianą negatywów. 3 razy musiałem prosić o zwrot, dwa razy dostałem bez słowa, a trzecia osoba się więcej w serwisie nie pojawiła, na wypadek jednak gdyby wróciła, to ma już ode mnie odpowiedni komentarz ;) (z którym oczywiście czekałem odpowiednio długo, ale w końcu trzeba było).
Na prawdę czasem wystarczy minimum wysiłku z własnej strony (nawet jeśli rzeczywiście ten wysiłek powinien przyjść od kontrahenta), uprzejmości i grzeczności żeby wszystko dobrze załatwić. Sam staram się podawać dokładne koszty, jeśli podam zbyt duże, od razu po przesyłce zwracam nadpłatę na konto odbierającego. Oczywiście zdarzają się też przegięcia w drugą stronę – ktoś pisze, że jak tam ktoś inny może brać tak dużo za przesyłkę np. bluzeczki skoro wiadomo, że to będzie kosztowało… blablabla… Otóż nie każdy wie co i jak tanio wysłać. Zamiast więc od razu kogoś od oszustów i naciągaczy wyzywać, może wystarczyłoby mu grzecznie (grzecznie – kluczowe słowo!) napisać, że może daną rzeczy wysłać taniej i podpowiedzieć mu jak to zrobić. Czy to znowu za duży wysiłek? Naprawdę nie każdy wie, że można choćby i te polecone takie duże jak wyżej pisałem wysyłać. Stopień konfliktowości ludzi mnie powala – to jest pierwszy wniosek o życiu z tej notki ;) I kolejny z którego mogę być dumny – potrafię większość spraw na spokojnie załatwić.
A przecież tak na prawdę wystarczy tylko jedna zasada – traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany, ja nie rozróżniam ludzi z Allegro, aukcji WOŚP czy gratów. Z tych trzech miejsc tylko na Allegro zarabiam, jednak to nie znaczy, że nie powinienem być równie uprzejmy dla moich kontrahentów z gratów na przykład. Dla mnie podejście do drugiego człowieka się nie różni tylko dlatego, że tu mi nie płaci. Raz ja dla kogoś, innym razem to ktoś dla mnie zapakuje książki, pójdzie na pocztę i wyśle je choć nic z tego nie będzie miał. Chociaż ja z wysyłek mam frajdę, uwielbiam pakować :P
To samo tyczy się pisowni… to znaczy już nie wymagam przywitania i pozdrowień w każdej wiadomości (aczkolwiek ja tak właśnie zawsze piszę, czy to Allegro czy graty, na forach PW zazwyczaj też), ale choćby minimalnie czytelne zdania… W ogóle niechlujstwo mnie powala. Na gg czy czatach to normalna sprawa, ale w miejscach gdzie najpierw formułuję a potem wysyłam wiadomość… i to w czasach gdzie większość przeglądarek podkreśla błędy? Ja też ortograficznym asem nie jestem (i w zasadzie to popieram Mańfest ortograficzny :P czyli nie jestem z tych „bykom stop” czy „piszę poprawnie po polsku”), nawet „żaden” gdzieś tam na początku notki napisałem przez „rz”, ale notki też zwykle wrzucam w edytor, więc… :P (ale czasem mi się wydaje, że jestem jednak dyslektykiem… przecież to jest nie do pojęcia żeby za każdym razem robić błąd w wyrazie „żaden” a zda…ekhm zdarza /oczywiście napisałem prze „ż”, te dwa słowa jakoś zawsze piszę odwrotnie…/ mi się to prawie za każdym razem) ale kurcze no… wystarczy tylko popatrzeć czy coś się nie podkreśla na czerwono… A jeśli komuś nawet tyle ciężko jest zrobić… Z resztą zostawmy ortografy, brak polskich znaków też mi nie przeszkadza jeśli ktoś robi to konsekwentnie, małe litery na początku zdań także, ale jeśli ktoś na forum robi takie koszmarne literówki, jakich ja nawet na gg nie robię no to… I znaki przystankowe! Piętnaście linijek tekstu bez przecinków i kropek to na prawdę jest masakra dla oczu, z nadmiarem przecinków i kropek także. Brak czasu? Odwiedzam raczej więcej forów dziennie niż większość ludzi, plus blogi, a czasem mam i pocztę i jakoś mogę się postarać wszędzie i pisać i poprawnie cytować… Gdybym ja nie miał czasu, to robiłbym mniej, ale równie starannie. Minimum szacunku dla dyskutanta – o tylko tyle apeluję! Więcej myśleć/czytać, a mniej mówić/pisać.
Graty nie są też serwisem w żaden sposób dobroczynnym – znaczy tzw. „smutne historie” są tam zabronione, bo nie o to chodzi żeby każdy pisał jak mu ciężko i że to właśnie on coś powinien dostać. Z drugiej strony niektórzy się chyba zapominają i czasem na forum palną jak to „oni się tak starają i oddają, a ktoś tam niewdzięczny…”, to też ciężko czytać. Albo ktoś tam kogoś wytropił, że ten drugi sprzedaje otrzymane rzeczy! No zbrodnia! A mnie to śmieszy. Jak coś oddałem, to to już nie jest moje, nowy właściciel może z tym zrobić co zechce, skoro uważa, że da się to sprzedać… Moich się nie da, sam próbowałem :D A jeśli kogoś boli, że coś oddał, a ktoś potem to odsprzedał, to może sam powinien najpierw spróbować to sprzedać? O ileż mniej takich wyrzutów by było.
Z resztą niektórzy to wiecznie jakieś problemy mają. Co ludzie potrafią wyśledzić to nie macie pojęcia… a bo ten tamtemu oddał a nie powinien, a tamten coś dostał i oddał dalej, a tamten to się z tamtym zna i pewnie się zmówili… Tak, fakt że się coś dostaje za darmo czasem budzi w ludziach (zwłaszcza tych którym się dostać nie udało :P ) ciemne instynkty. Inna sprawa, że niektórzy są okropnie wrażliwi. I potem mamy kolejną piaskownicę na forum pod tytułem: „Odchodzę z gratów bo…” (np. bo mi ktoś napisał że coś oddaję co wcześniej mi ktoś dał). Jezu, jak tak to czytam, to mam czasem ochotę na prawdę wprost takiej osobie napisać, czy ona w realu nie ma większych problemów i czy nikt nigdy nie powiedział jej nic przykrego w twarz? No to jest szczęściarzem… I kolejna sprawa z której mogę być dumny – dyndałaby mi kalafiorem opinia jakiegoś anonima z drugiego końca Polski, bo w życiu o wiele więcej przykrych słów usłyszałem w realu na własne uszy. Nie chodzi o to, że mnie nic w necie nie ruszy, tylko w takiej specyficznej sytuacji (gdzie widać, że to z zemsty czy z głupoty), to bym się nie przejął. Baa, jeszcze bym tej osobie wstydu narobił np. pisząc na forum co też do mnie napisała.
Z resztą tutaj opowiem historię z YouTube :D Zwykle nie wdaję się tam w komentarzach w dyskusję (po co mi to), ale raz przyznałem rację facetowi, który skrytykował jakiś filmik z cyklu „teorie spiskowe”, po prosu napisałem coś w stylu: „daruj sobie, nie zrozumieją” i że ludzie to tak lubią zamiast po prostu żyć. Odpowiedzią na mój komentarz był komentarz poniższy:
„ŻYĆ czyli dawać sie je&^5 w dupe? sory ale ja nie mam ciągot homoseksualnych i kutas w dupie nie bardzo mi się podoba. Ale widze tobie sprawia on przyjemność, powodzenia kolego ZYJ sobie dalej dawaj się je&^% w dupe byle by Twoi Panowie dali ci drobniaki i juz jesteś wniewzięty”
kolejny koleś który mnie rozbawił :D autentycznie się uśmiałem. Chciałem mu napisać coś w stylu: „Poczułeś się lepiej gdy to napisałeś? To się cieszę i kończę tą śmieszną dyskusję”, ale po co w sumie. On mnie chyba chciał obrazić ale w ogóle nie czuję się obrażony, tylko nieźle rozbawiony :D oto bowiem koleś zadał sobie trud wejścia w mój profil i pooglądania kilku moich ulubionych klipów :D mało tego, napisał to tak śmiesznie… no też „poziom przedszkola” po prostu ;) I jeszcze „Twoi” napisał wielką literą! – dopiero teraz to zauważyłem :D
Ale wracając do gratów, to tak na prawdę głównym impulsem dla tej notki było jeszcze coś innego. Wszystko to co powyżej, to sprawy do których powiedzmy przywykłem, w większości sprawy kultury. Ale są inne sytuacje które już mnie tak po ludzku ruszają. Jedna sprawa to na gratach widać jak niektórym ludziom „się wszystko należy”. Tzn. oni mają taką postawę, strasznie roszczeniową. Np. pamiętam jedną kobietę, która się cieszyła, że jest w ciąży (a to społeczność głównie młodych matek, więc… no głównie ochy i achy i jak to wspaniale ;) ), trzecie dziecko. No ok, kobieta się cieszy, to fajnie. Aż tu po jakimś roku się żali, że ona taka biedna, a tu remont potrzebny bo dziecko alergię ma, a tam cośtam, a ze Szlachetnej Paczki nie chcą jej pomóc, a powinni bo co to za akcja jak nie pomagają biednym (no ja akurat uważam, że to rozsądne, że tam się samemu nie można zgłosić o pomoc, tylko zgłosić powinien ktoś inny, to moim zdaniem podnosi wiarygodność)… Dla mnie to takie… szokujące jak można w takiej sytuacji cieszyć się z narodzin trzeciego dziecka… To znaczy nie chcę być źle zrozumiany, skoro już jest w drodze, to ładnie i pięknie, że się można z niego cieszyć i że się urodzi mimo wszystko kochane, ale jak można dopuścić do… no do zapłodnienia w ogóle? Nie rozumiem tego może właśnie dlatego, że też bardzo chcę mieć dzieci. Ale sam nie powołałbym ich na świat będąc w takiej sytuacji materialnej z oczywistego powodu: chciałbym dla moich dzieci jak najlepiej (zaraz mi ktoś powie, że pieniądze to nie wszystko – jasne, ale co jeśli się dziecko takie ot choćby alergikiem właśnie się urodzi? a ja mam na ścianach grzyb, którego nie mam jak się pozbyć i za co zrobić remont?). Postawa „mnie się należy, bo jestem przecież matką z trójką/czwórką/szóstką/itd. dzieci” jest… bardzo niefajna i egoistyczna. A już oczekiwania, że bezdzietni powinni pomóc to w ogóle nie skomentuję. Szkoda, że takiej matce nie przyjdzie do głowy, że ci bezdzietni może właśnie dlatego nie mają dzieci – bo ich na to nie stać i potrafią o tym pomyśleć wcześniej.
Nie wiem czy macie pojęcie jak się potrafią zachowywać matki. I słowa takie lecą, że aż… no w necie to chyba oczy więdną. Tak, jest inna, bardzo młoda, chyba nawet młodsza ode mnie. Ma swoje dziecko w avatarze ale jak się czasem w jakąś awanturę wda, to aż mi się tego dziecka robi szkoda. A już myślałem, że padnę czytając w jej poście (w jakimś innym temacie) jak kogoś karci, cytuję: „a nie daloby sie kulturalniej odpisac?” :D w ostatniej chwili powstrzymałem się żeby nie odpisać „i kto to mówi”… ale nie jestem złośliwy, z resztą po co się wdawać w sprzeczki rodem z piaskownicy. Uzupełniam tylko cichutko moją listę ignorowanych :D
A jeszcze inne tematy, kombinatorstwo (już nie tylko kobiet)… i jeszcze inne rzeczy, ale już mi się nawet nie chce szczerze mówiąc o tym pisać (bo co mam powiedzieć o kimś kto woli zemścić się, nie wiadomo za co, samemu dokonując czynu karalnego, a policji nie powiadomi, bo uważa to za donosicielstwo i najwyraźniej większą zbrodnię niż samosąd… na prawdę po tym temacie jakieś tam być może 0,01% ewentualnej tęsknoty za Polską, którą mógłbym odczuwać na emigracji, wyparowało mi od razu :D ).
I w końcu jeszcze taki temat – pani (nazwijmy ją „M.”) się pytała jak ma karmić młode, bo jej suczka (nierasowa) się oszczeniła. Pani (nazwijmy ją „R.”) napisała jej, że jest nieodpowiedzialna i nie powinna rozmnażać nierasowych psów, ale na koniec coś tam jej poradziła mimo wszystko. Na to włączyła się wyżej wspominana mama od „kulturalnego odpisywania” z jakże kulturalną wiązanką różności pod adresem R. To ja, w życiu nie interesujący się zwierzętami, od razu zrozumiałem (kolejny dowartościowujący punkt: jestem genialny! :D ;) ), że: a) nie rozmnaża się nie rasowych psów w sytuacji, gdzie tak wiele trafia do schronisk; b) nie bierze się za coś o czym nie ma się pojęcia. A one nie rozumiały w ogóle o co chodzi R. i jeszcze leciały teksty: „każda suczka powinna poczuć macierzyństwo” – bez komentarza. R. miała całkowitą rację, a zarazem wcale nie napisała tego niekulturalnie (co za ludzie dla których wyrażenie: „jesteś nieodpowiedzialna” jest obelgą, a sami używają „jesteś głupia, bezczelna, idiotka” i gorszych i nie widzą w tym nic złego). W końcu włączyła się jeszcze inna osoba i napisała, że jej zdaniem to w ogóle nie powinno się rozmnażać żadnych psów kiedy tak wiele jest w schroniskach. No przyznam, że też o tym pomyślałem. Ja już z resztą zdecydowałem, że zamiast kupować drogiego kota rasowego, przygarnę raczej jakiegoś ze schroniska. Przecież nie musi być perski żeby był milutki :)
Ale przede wszystkim ja bym nawet kota nie wziął nie mając na to warunków, a niektórzy płodzą dzieci…
A wracając do zwierząt, cytuję, tym razem z innego forum, bardzo mądry komentarz, z którym się zgadzam: „Druga rzecz – czy tylko mnie wręcz oburza, że takie sprawy (chodzi o głośną ostatnio sprawę zakatowania psa) zawsze powodują lawinę nie mniejszej agresji u ludzi? Jestem szczególnie wyczulona na krzywdę zwierząt, sama kiedyś chciałam być weterynarzem, ale po prostu ręce mi opadają, gdy widzę komentarze w stylu „zrobić im to samo”, „wykastrować”, „zabić na miejscu”. Nie wiem jak określić intelekt osoby, która nie widzi sprzeczności we własnym zdaniu typu „Jak można być tak okrutnym? :( Zabić gnoja i poćwiartować!””
Trochę skaczę dzisiaj po tematach, ale tak jak mówiłem – pewnie będzie niejeden. Tak piszę o tym polskim kombinatorstwie i przypomniała mi się sytuacja z niemieckiego TS-forum, nie będę tłumaczyć, bo to nie jest takie ważne, w każdym razie chłopak się zastanawiał co powiedzieć, pomyślałem sobie, że ja bym powiedział nieprawdę (żeby było prościej), czytam dalej, a tam wszyscy, że jednak powinien powiedzieć prawdę… to tak mi uświadomiło, że nawet ja nie jestem wolny do polskiego kombinatorstwa :P nawet ja jestem Polakiem – chciałoby się rzec ;D
Jednak są takie rzeczy, które uświadamiamy sobie niechętnie…
No to się naprodukowałem… ale musiałem się wygadać ;) Poza tym… teraz chyba mogę powiedzieć, że nie jest ze mną tak źle. W całkiem wielu sprawach radzę sobie lepiej niż wielu innych ludzi. I tak trzeba na to spojrzeć chyba.
Na koniec chciałbym tylko powiedzieć, że i tak polecam graty! :P Gdyby ktoś chciał się zarejestrować, to poproszę z mojego linka :) portal polecam wszystkim (forum niekoniecznie :D ).
Btw. ze dwa dni temu doczekałem się fioletowego placka (słoneczka) na Allegro :] (ale zajęło mi to prawie 10 lat :D ).